Dramat Polaków w Lidze Narodów. Poślizgnął się i było po wszystkim

2 dni temu
Zdjęcie: Screen Polsat, Fot. Volleyball World, materiały prasowe FIVB


- Dzisiaj decydowały detale. Mieliśmy swoje dwie szanse, ale to już historia i nie ma sensu tego odgrzebywać - mówi po porażce z Francją Bartosz Bednorz. Jednak 2:3 z mistrzami olimpijskimi boli podwójnie właśnie dlatego, iż było kilka sytuacji, w których Polacy mogli zyskać sporą kontrolę nad tym, co działo się na boisku. I dokładnie wtedy ją tracili.
- Przegraliśmy dlatego, iż taki jest sport. Czasami bywa okrutny i decydują w nim niuanse. Tak było teraz - mówi po meczu Bartosz Bednorz. I opisuje, jak wyglądała akcja, która dała zwycięstwo Francji, a nie Polsce. - Szkoda, bo byłem bardzo blisko podbicia tej ostatniej piłki. Uciekła mi noga, poślizgnęła się. I tak się stało, jak się stało - wskazuje przyjmujący. Niestety, rezerwowy atakujący Francuzów Theo Faure trafił w boisko przed dłonią podkładaną przez Bednorza i mecz się skończył.
REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski, Piszczek, Kuba czy Ebi? Dortmund zdecydował


Inna sytuacja, kilka minut wcześniej: było 13:12 w tie-breaku i piłka podbita po polskiej stronie przez Pawła Zatorskiego. Zostawił ją rozgrywającemu Marcinowi Januszowi, który przerzucił ją na lewe skrzydło, upadając na boisko. Bartosz Bednorz wyskoczył i dosięgnął ją swoim zasięgiem, choć nie było łatwo. Uderzył, ale było widać, iż nieco za mocno, niedokładnie. Piłka minęła francuski blok i trafiła w aut. Zrobił się remis, a Polacy mogli mieć dwie piłki meczowe i komfort dwóch okazji do skończenia spotkania, bez niepotrzebnych nerwów.
To były jedne z wielu kluczowych momentów spotkania przegranego 2:3 (25:22, 22:25, 23:25, 25:20, 16:18). Te decydujące. Koniec końców zawodnicy Nikoli Grbicia mieli dwie bezpośrednie szanse, żeby je wygrać. Zyskali dwa meczbole przy stanie 14:13 i 15:14. Niestety, mieli już nóż na gardle. Gdyby Bednorz zdobył punkt na 14:12 - zwłaszcza po takiej akcji, możliwe, iż Polacy już nie wypuściliby zwycięstwa z rąk. Niestety, przy niewielkich różnicach i walce punkt za punkt, Francuzi je im wytrącili.


Tego zabrakło Polakom w kluczowych momentach. "Decydowały detale"
- jeżeli to byłaby dominacja w jedną, czy drugą stronę, moglibyśmy znaleźć konkretne przyczyny porażki, czy element, który szwankował. U nas to wszystko falowało - opisuje Bednorz. Byliśmy gotowi na grę Francuzów. Mieliśmy problem z zagrywką, ale dzisiaj decydowały detale. Mieliśmy swoje dwie szanse, choć nie pamiętam, czy piłkę na wygranie meczu w górze, bo człowiek w takich emocjach wszystko zapomina. To już jednak historia i nie ma tego, co odgrzebywać - dodaje siatkarz.
I faktycznie: nie było tak, iż przez całe spotkanie Polakom brakowało czegoś konkretnego - może jedynie serwisu w kluczowych momentach, tak, żeby jeszcze bardziej przycisnąć Francuzów. Spotkanie przegrali jednak niekoniecznie własnymi brakami, a bardziej tym, iż dali przejąć kontrolę przeciwnikowi w połowie drugiego seta, a następnie nie potrafili go złamać w końcówce tie-breaka. To, tak jak mówi Bednorz, decydujące niuanse.


Bednorz nie dostał od Grbicia szansy gry w wyjściowym składzie. Wszedł na boisko, zmieniając Wilfredo Leona w trzecim secie. - Wchodzenie z ławki nigdy nie jest łatwe. Obecność w kadrze zmusza nas do tego, żeby być gotowym do każdej roli: i rezerwowego, i tego, kto zaczyna spotkanie. Trener nas tego uczy, bo w klubach nie jesteśmy do tego przygotowani. Nigdy nie jest w stanie wskazać momentu, w którym nas wywoła, możemy być potrzebni zawsze. Musimy być gotowi. Cieszę się, iż dostałem szansę wejścia na boisko i wsparcia zespołu. Mogłem dać mu trochę od siebie. I szkoda tylko, iż nie udało się wygrać, bo bylibyśmy bardziej szczęśliwi. Jesteśmy mężczyznami, bierzemy to na klatę i idziemy dalej - twierdzi Bednorz.
"Lepiej teraz niż na igrzyskach"? Tak mówi Bednorz, Kochanowski się nie zgadza
Po porażkach w takich meczach jak półfinał Ligi Narodów w okresie olimpijskim często mówi się: "Lepiej teraz niż na igrzyskach". I takich słów użył w odpowiedzi na jedno z kolejnych pytań Bednorz. Za to zupełnie nie zgadza się z tym Jakub Kochanowski. - Wychodzimy tym za bardzo w przyszłość. Ta porażka miała miejsce w Lidze Narodów, o niej myślimy. Nie ma to znaczenie, kiedy przegrywamy, takie mecze nigdy nie są przyjemne. Zwłaszcza iż w tym meczu mieliśmy dwa-trzy momenty, gdy mogliśmy go odkręcić na własną korzyść. Zwycięstwa i porażki nie są policzone i w ograniczonej ilości. To, iż teraz przegraliśmy, nie znaczy, iż porażka nie przytrafi się na igrzyskach - zauważa środkowy polskiej kadry.
Kochanowski ocenia, iż w połowie drugiego seta, gdy Polacy stracili pięciopunktowe prowadzenie i przegrali tę partię, w dużej mierze spowodowała to świetna gra Francuzów. To właśnie w tamtym momencie zaczęli grać o wiele lepiej - zwłaszcza w ataku i naciskając Polaków zagrywką. - Pewnie, iż łatwiej byłoby nam kontynuować ten mecz, gdybyśmy dowieźli tego seta do końca. Tylko to się łatwo teraz mówi. Oni mieli wtedy naprawdę fantastyczny moment, a my wcale nie zrobiliśmy wielu głupich własnych błędów. Po prostu oni zaczęli bardzo dobrze bronić i wykorzystywać ataki. Grając na najwyższym poziomie, czasem trzeba się pogodzić z tym, iż traci się przewagę. Niestety, wówczas tak się stało i podobnie było w tie-breaku. Tutaj trzeba tylko pogratulować przeciwnikom, iż w tych kluczowych momentach potrafili się wznieść wyżej niż my - tłumaczy Kochanowski.
Nie jest jednak tak, iż mecz z Francją pokazał same negatywne aspekty gry Polaków. - Fajnie, iż potrafiliśmy wrócić do gry, choć drugi, czy trzeci set nam nie wyszedł. W czwartym potrafiliśmy się jednak zebrać. Choć było sporo zmian, to one nie wytrąciły nas z równowagi. Tę partię kontrolowaliśmy, tie-breaka też w pewnym momencie mieliśmy pod kontrolą, ale przytrafiło się kilka nieporozumień, czy błędów - wyjaśnia Tomasz Fornal. - Taki jest sport, taka jest siatkówka. Nic teraz z tym nie zrobimy, nie zmienimy tego, co się wydarzyło. Możemy sobie pogadać. Pewne pozytywy są, bo pomimo trudności pozostaliśmy w tym meczu i walczyliśmy o wygraną. Uśmiechnięty stałbym tutaj jednak tylko, gdyby dwie ostatnie piłki potoczyły się inaczej - przyznaje przyjmujący Polaków, który grał chyba najrówniejsze spotkanie ze wszystkich siatkarzy Nikoli Grbicia.


Polacy chcą się odwdzięczyć kibicom. "Zrobimy wszystko, żeby się z nimi cieszyć po meczu"
Teraz przed polską kadrą mecz o brąz, w którym zmierzą się z przegranym drugiego półfinałowego spotkania Japończyków ze Słoweńcami. - Na pewno chcielibyśmy pożegnać się z Łodzią w fajny sposób, zwycięstwem. Dzisiaj daliśmy kibicom sporo emocji i myślę, iż mecz oglądało się dobrze. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby ostatnie dwa punkty należały do nas, ale jutro zrobimy wszystko, żeby cieszyć się z kibicami po meczu - wskazuje Jakub Kochanowski.


- Najważniejsza teraz jest dla nas walka o brązowy medal, a z tym wsparciem, które mamy na trybunach w Łodzi, myślę, iż kibice na nie zasługują. Gdy wchodziliśmy do hali, mówiłem, do któregoś z chłopaków, iż marzę, żeby każdy mecz PlusLigi tak wyglądał - kończy Bartosz Bednorz.
Idź do oryginalnego materiału