Przeniesienie się na Bliski Wschód po nieudanym początku sezonu w Australii okazał się bardzo pozytywny dla formy Magdy Linette. W turnieju WTA 500 w Abu Zabi po raz pierwszym w tym roku wygrała dwa mecze z rzędu, docierając do ćwierćfinału, w którym przegrała z Lindą Noskovą. Dobrą dyspozycję potwierdziła w "tysięczniku" w Dosze. W trzech setach pokonała Weronikę Kudiermietową oraz Magdalenę Fręch, a o kolejny ćwierćfinał zmierzyła się z Martą Kostjuk.
REKLAMA
Zobacz wideo Cezary Kulesza kandyduje wybiera się do UEFA. Żelazny: To super fucha. Same wyjazdy i diety
Ukrainka - 21. zawodniczka na świecie - w poprzedniej rundzie sprawiła sensację, będąc lepsza Coco Gauff, więc automatycznie stała się faworytką tego meczu. Dla podopiecznej polskiej trenerki Sandry Zaniewskiej występ w Dosze to pierwszy turniej od Australian Open, w którym dotarła do trzeciej rundy.
Zacięta walka w pierwszym secie. Blisko godzinę
Starcie Polki z Ukrainką było pojedynkiem ognia z wodą. Siła uderzeń Kostjuk mogła robić wrażenie, starała się przejmować inicjatywę przy każdej okazji, natomiast Linette szukała możliwości kontry. Potrzebowała czasu, aby złapać rytm uderzeń rywalki. Należy pamiętać, iż dzień wcześniej rozegrała trzygodzinny mecz przeciwko Fręch, który kończył się późnym wieczorem.
Przy stanie 1:2 z perspektywy serwującej Polki miał miejsce bardzo długi gem. Mimo aż siedmiu break pointów dla przeciwniczki, Magdzie Linette udało się utrzymać podanie. To był istotny moment, albowiem faworytka nie zaczęła uciekać naszej tenisistce. Co więcej, chwilę później to obchodząca tego dnia 33 urodziny Magda Linette wywalczyła przełamanie. Ta przewaga nie okazała się jednak wartością długoterminową. Kostjuk miała problemy z byciem skuteczną przy szansach breakpointowych, ale mimo bilansu 2/11 udało jej się wyjść na prowadzenie 4:3.
O tym jak wyrównane było to spotkanie, świadczy fakt, jak wiele gemów toczyło się na przewagi. Serwis nie stanowił przewagi u żadnej z zawodniczek. Wręcz często to return u stawiał wymianę. Po wkroczeniu w decydującą fazę seta nerwy lepiej utrzymała Marta Kostjuk. Poznanianka serwowała przy stanie 4:5, ale popełniła trzy proste błędy. Bolesny był zwłaszcza ten pierwszy przy 15:0, gdy Linette wyrzuciła wysoką piłkę, stojąc przy siatce. To musiało skończyć się przełamaniem na set - 6:4 dla Marty Kostjuk.
Problemy fizyczne Polki. Udzielona została pomoc medyczna
Po blisko godzinnym pierwszym secie zaczęły o sobie znać problemy fizyczne Polki, które z pewnością wynikały z konsekwencji długiego starcia z Fręch. Była coraz częściej spóźniona do uderzeń. Przy stanie 0:3 na kort wezwany został fizjoterapeuta. Udzielona została pomoc medyczna przy kontuzji lewego uda. 33-latka miała problem z podparciem uderzenia. Zwłaszcza w dobiegu.
Mimo wyraźnych dolegliwości Magda Linette kontynuowała grę. Musiała postawić na bardziej zero-jedynkowy sposób konstruowania akcji. Przejmowała inicjatywę, uderzała mocno, ale precyzyjnie! To wprowadzili trochę niepewności w postawie Kostjuk i zaowocowało przełamaniem powrotnym. euforia nie trwała jednak zbyt długo. 21. tenisistka świata opanowała sytuację. Zmuszała rywalkę do coraz większego wysiłki, a w konsekwencji błędów.
Po stu minutach gry Marta Kostjuk zameldowała się w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Dosze, pokonując Magdę Linette 6:4, 6:2. Ukrainka zmierzy się w nim z Leylah Fernandez lub Amandą Anisimovą.