Dramat Igi Świątek. Zeszła z kortu ze łzami w oczach

2 dni temu
Zdjęcie: Canal+


Najpierw Iga Świątek zaliczyła zabawną wpadkę, ale pod koniec ćwierćfinału w Rzymie z Jeleną Rybakiną w 2023 roku w jej oczach były łzy rozpaczy. W tie-breaku drugiego seta doznała urazu, a w trzeciej partii skreczowała, tracąc szansę na wyjątkowy wyczyn. Tamten sezon potwierdził dosadnie, iż Rybakina to dla niej bardzo niewygodna rywalka. W półfinale United Cup z Kazachstanem Polka będzie chciała poprawić ten niekorzystny bilans.
Jest tylko jedna tenisistka w czołowej dziesiątce światowego rankingu, która częściej po meczach z Igą Świątek schodziła z tarczą niż na tarczy i jest nią właśnie Jelena Rybakina. Dwa lata temu w Rzymie po raz pierwszy Polka przegrała z nią w swoim królestwie, czyli na kortach ziemnych. Wygrany przez nią rok temu finał w Dausze zaś miał podwójną wartość, bo nie tylko dał 23-latce pierwsze od niemal trzech lat zwycięstwo nad tą rywalką, ale też pozwolił zapisać się w historii. W półfinale United Cup powalczy o trzeci w karierze triumf nad będącą jej zmorą reprezentantką Kazachstanu.


REKLAMA


Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek nie mogła grać? "W tenisie są równi i równiejsi"


Zaczęło się śmiechem, skończyło dramatem. Mecz z Rybakiną zamknął Świątek drogę do bardzo elitarnego grona
Pierwszy gem hitowego ćwierćfinału w Rzymie z Rybakiną, wynik 40:40 i nagle dzwoni telefon. Ale nie u jednego z kibiców, co czasem się zdarza podczas meczów tenisowych, ale...u będącej na korcie Świątek. A to już sytuacja bardzo nietypowa. Polka podbiega do ławki i nieco zakłopotana przeszukuje w pośpiechu torbę, wywołując wesołość wśród publiczności i komentatorów. Gdy wreszcie znajduje telefon, to przekazuje go członkom swojego sztabu, a sama wraca do rywalizacji. Potem dominuje przez dłuższy czas, tak jak często ma to zwyczaju na "cegle". Ale tym razem tylko do czasu.
Gdy prowadziła 6:2, 4:2, to większość kibiców tenisowych raczej już oczami wyobraźni widziała ją w finale imprezy, której dwie poprzednie edycje efektownie wygrała. Ale jednak 15. z rzędu wygranego spotkania w tym turnieju nie zanotowała. Przewaga w drugim secie pozostała tylko wspomnieniem i o zwycięstwie w niej decydował tie-break. To właśnie w nim doszło do dramatu Świątek.


Podczas wymiany przy stanie 3-5 Rybakina rozrzucała ją skutecznie po korcie i w pewnym momencie biegnąca kolejny raz sprintem na drugi koniec pola gry Polka doznała urazu. Pochyliła się wtedy i złapała za prawą nogę. Niektórzy sądzili wówczas, iż uderzyła się rakietą w kolano, ale po meczu WTA poinformowała, iż to kontuzja uda. Po przegraniu tego seta Świątek zeszła z kortu, mając łzy w oczach. Udała się następnie do szatni na przerwę medyczną, po której rozegrała jeszcze cztery gemy. Wtedy pokazała gestem, iż poddaje mecz przy stanie 2:2.
Polka straciła tym samym szansę na trzeci z rzędu tytuł w Rzymie. Więcej niż dwa kolejne w tej prestiżowej imprezie wywalczyła dotychczas jedynie słynna Hiszpanka Conchita Martinez - triumfatorka z lat 1993-96. Świątek zaś na zwycięską ścieżkę w stolicy Italii wróciła po roku, dokładając kolejny sukces w tej imprezie.


Bolesne 0-3 w pół roku. Zaskakujący uraz Rybakiny. Świątek czekała prawie trzy lata
Opisany mecz w Rzymie był trzecim pojedynkiem Świątek z Rybakiną w okresie 2023. Wszystkie przegrała. Urodzona w Moskwie i starsza o dwa lata rywalka dobitnie potwierdziła wtedy, iż obok Aryny Sabalenki jest najgroźniejszą przeszkodą dla Polki w światowej czołówce (Zapewne miałaby na koncie znacznie więcej sukcesów, gdyby nie częste kłopoty zdrowotne). Te dwa wcześniejsze zwycięstwa z tamtego sezonu były mniej zaskakujące - mierząca 1,84 m zawodniczka o potężnym serwisie bryluje na szybkich nawierzchniach i potwierdziła to zarówno w 1/8 finału Australian Open oraz nieco później w półfinale w Indian Wells. We Włoszech faworytką jednak była dominująca na "mączce" Świątek.
Była liderka światowej listy na drugie w karierze i ostatnie dotychczas zwycięstwo w oficjalnym meczu z Rybakiną czekała niemal trzy lata (w grudniu wygrała z nią seta w imprezie pokazowej). Pierwsze dał jej ćwierćfinał z Ostrawy 2021, kolejne - finał w Dausze z poprzedniego sezonu. Pojedynek w Katarze do najciekawszych pod względem tenisowym nie należał, bo gra obu tenisistek falowała. Ale na nudę nie można było narzekać. Obie zawodniczki walczyły ze wspólnym wrogiem, którym był przeszkadzający wiatr. Polka zaliczyła w pierwszym secie efektowny powrót ze stanu 1:4, a całe spotkanie wygrała 7:6, 6:2.


Do niecodziennej sytuacji doszło w Rzymie, ale w Dausze również. Tym razem niegroźnego urazu w bardzo nietypowych okolicznościach nabawiła się Rybakina. Serwując w szóstym gemie seta otwarcia, uderzyła się rakietą w nogę i rozcięła skórę. Mecz przerwano, by fizjoterapeuta opatrzył jej krwawiącą łydkę. Szósta tenisistka świata wróciła po chwili do gry, ale mecz przestał się układać po jej myśli. Ze swojej szansy skorzystała zaś Świątek, która dzięki temu zwycięstwu została pierwszą w historii zawodniczką, która triumfowała w tym turnieju trzy razy z rzędu.
Rybakina na rewanż czekała dwa miesiące - pokonała Polkę w bardzo zaciętym półfinale w Stuttgarcie 6:3, 4:6, 6:3. Przerwała tym samym kolejną serię tenisistki z Raszyna, która cieszyła się ze zwycięstwa w tej halowej imprezie na kortach ziemnych w latach 2022-23. Trzy razy z rzędu dokonały tego tylko dwie słynne zawodniczki - Maria Szarapowa i Martina Navratilova. Po ostatniej edycji będącym jedną z nagród Porsche odjechała właśnie Rybakina.


W nocy z piątku na sobotę czasu polskiego - w ramach półfinału drużynowego United Cup - obejrzymy siódmą odsłonę rywalizacji Świątek i Rybakiny. Pozostaje trzymać kciuki, by tym razem na przeszkodzie nie stanęły problemy zdrowotne żadnej z nich. Pewien znak zapytania można postawić tu przy Polce, która w ćwierćfinałowym pojedynku z Brytyjką Katie Boulter skorzystała z przerwy medycznej i zażyła kilka tabletek przeciwbólowych. Na regenerację 23-latka, która rozegrała w tej imprezie trzy mecze singlowe i dwa w mikście, ma jeszcze niespełna dobę.
Idź do oryginalnego materiału