– To rozbój w biały dzień – mówią wprost kibice o cenach hoteli we Wrocławiu. Wolnych miejsc w zasadzie nie ma, a ceny za dobę przebijają tysiąc złotych. Dla porównania, w normalny wtorek lub środę koszt noclegu w stolicy Dolnego Śląska to 200–300 złotych. – Zainteresowanie jest gigantyczne, nam udało się coś wynająć, ale sporo znajomych z Hiszpanii nie ma noclegu, chyba będą spać w pobliskich barach – mówią nam kibice Betisu na wrocławskim rynku.
REKLAMA
Zobacz wideo Legia Warszawa wybiera nowego trenera! Sensacyjny kierunek? "Szanse 50 na 50"
Ten w środę w południe wypełniony był niemal w całości przez nich. Nie wystraszyła ich choćby kapryśna pogoda. We Wrocławiu pada i, według prognoz, ma padać do późnych godzin wieczornych. Śpiewy, kufle z piwem i przyśpiewki. Hiszpanie, choć z pewnością nie są przyzwyczajeni do takiej aury, nie tracą optymizmu. Wierzą, iż wieczorem to oni będą świętować historyczny sukces.
Fani Chelsea zamiast śpiewaniem zajęli się oglądaniem meczu z udziałem ich byłych piłkarzy. Na placu Gołębim można było zobaczyć Joe Cole’a i Steve’a Sidwella. Anglicy, do spółki z Jerzym Dudkiem, Mariuszem Lewandowskim i Michałem Żewłakowem, zmierzyli się z młodymi adeptami futbolu w pokazowym meczu.
Póki co na wrocławskim rynku panuje spokojna atmosfera. Wszyscy chcieliby już nie oglądać obrazków, które można było zaobserwować we wtorkowy wieczór. Doszło wówczas do starć. Więcej o nich pisaliśmy rano, a na wydarzenia we Wrocławiu zareagował choćby premier Donald Tusk. - Zero tolerancji dla przemocy na naszych ulicach! Dziękuję policji za stanowcze działania wobec chuliganów w koszulkach Chelsea i Betisu we Wrocławiu. Ostrzegamy: jeżeli będzie trzeba, policja będzie dzisiaj jeszcze bardziej bezwzględna - napisał na swoim oficjalnym koncie na platformie "X".
Mobilizację policji we Wrocławiu rzeczywiście widać, wokół rynku funkcjonariusze stacjonują przez całą dobę, a największa mobilizacja przewidziana jest na noc z środy na czwartek, kiedy jedna grupa kibiców będzie świętować tytuł, a druga płakać po przegranej. Oby bez wyładowania frustracji na wrocławskich pubach, ogródkach piwnych i przede wszystkim ludziach, bo tego organizatorzy na tę chwilę obawiają się najbardziej.