Dobry początek Tsunody, Norris najszybszy w 1. treningu

news.5v.pl 18 godzin temu

Pierwszy trening przed Grad Prix Japonii był raczej spokojną sesją, choć nie zabrakło kilku wyjazdów poza tor.

Zmiany w bolidach

Na Grand Prix Japonii 5 ekip zdecydowało się na drobne aktualizacje swoich aut:
Red Bull: Pokrywa silnika, większe wloty powietrza z tyłu auta, tylne zawieszenie
Haas: Podłoga
RB: Przeprofilowane halo
Williams: Lotki przedniego i tylnego skrzydła
Sauber: Podłoga, tylne skrzydło, skrzydełko nad wydechem

Przebieg sesji

Dość wcześnie kierowcy zaczęli wyjeżdżać na miękkich oponach, a programy poszczególnych ekip były zróżnicowane.

Wszystkie oczy były oczywiście zwrócone na Yukiego Tsunodę, który debiutował w Red Bullu. Japończyk dobrze zaczął sesję i regularnie poprawiał czasy. Dane pokazywały, iż był szybszy od Maxa Verstappena na prostych, co mogło oznaczać, iż Red Bull chciał dać mu zastrzyk pewności siebie i nieco bardziej odkręcił silnik niż zwykle dzieje się to w pierwszym treningu.

Yuki zaliczył kilka uślizgów tyłu, ale uniknął spotkania ze żwirem czy trawą. W komunikatach radiowych wyglądał na pewnego siebie – jak zawsze.

Myślę, iż w treningach Red Bull może robić pokazówkę w sprawie Yukiego i nieco odkręcać mu bolid, ale póki co wygląda to obiecująco o ile chodzi o Japończyka.

On sam w swoim stylu w tej sesji #F1 #F1pl #ViaF1 #Elevenf1 #JapaneseGP #GPJaponii pic.twitter.com/MyHUdK0a4N

— powrotroberta.pl (@powrotroberta) April 4, 2025

Ostatecznie Yuki był wolniejszy od Maxa Verstappena o tylko 0,1 sekundy. Holender uskarżał się na dziwne zachowanie auta, które miało się “wyginać” podczas jazdy.

Kilku kierowców miało drobne problemy podczas tej sesji, ale żaden z nich nie wywołał choćby żółtej flagi. Przejazdy po żwirze lub trawie zaliczyli Lando Norris, Carlos Sainz czy Andrea Kimi Antonelli.

Relację live z 1. treningu znajdziecie tutaj.

Wyniki

Najszybszym kierowcą w tej serii okazał się Lando Norris, ale co ciekawe, Oscar Piastri był na dopiero 15. miejscu. W czołówce oba Ferrari i Red Bulle oraz George Russell. Tradycyjnie słabo weekend zaczęły Haasy.