Do przerwy było 2:1. Tak poszło Realowi w meczu z Rayo

1 tydzień temu
Zdjęcie: screen


Kylian Mbappe i Vinicus Junior nie przestają czarować w barwach Realu Madryt. W niedzielnym meczu przeciwko Rayo Vallecano obaj przeprowadzili magiczne indywidualne akcje, po których zdobyli spektakularne bramki. Ten pierwszy zbliżył się tym samym do Roberta Lewandowskiego w wyścigu po Trofeo Pichichi. Rywale również nie pozostali dłużni. Mimo to skończyło się wygraną Realu 2:1.
Real Madryt gwałtownie dostał okazję, by zrehabilitować się za zeszłotygodniową porażkę z Betisem. W niedzielę zmierzył się na Santiago Bernabeu z Rayo Vallecano. Dzięki temu, iż FC Barcelona w sobotę nie grała, a Atletico przegrało z Getafe 1:2, drużyna Carlo Ancelottiego mogła przy okazji odrobić straty do najmocniejszych rywali w tabeli LaLiga. Tak też się stało.


REKLAMA


Zobacz wideo To może być największe oszustwo w historii skoków. Mamy dowody


Błysk geniuszu Mbappe i Viniciusa. Jedna akcja ładniejsza od drugiej. Cudo!
Na pierwszego gola trzeba było czekać do 30. minuty, kiedy to fantastyczną akcję przeprowadził Kylian Mbappe. Dostał piłkę na środku boiska, odegrał ją do Modricia, a ten do Viniciusa Juniora. Wtedy też francuski napastnik zaczął wybiegać na wolne pole, co w porę dostrzegł Brazylijczyk, który obsłużył go dalekim, płaskim podaniem w pole karne. Mbappe dopadł do piłki, wymanewrował jednego z obrońców, zrobił zwód i ostrego kąta uderzył precyzyjnie w dolny róg. Tym sposobem zdobył swoją 18. bramkę w rozgrywkach LaLiga i do prowadzącego w klasyfikacji strzelców Roberta Lewandowskiego traci ich tylko trzy.


Nie minęły cztery minuty od tamtego gola, a Vinicius do asysty dołożył także kapitalne trafienie i to po akcji, w której praktycznie wszystko zrobił sam. Gdy dostał piłkę na skrzydle, od razu popędził z nią pod pole karne. Najpierw zwiódł Andreia Ratiu, potem Floriana Lejeune'a i ponownie Ratiu, po czym przymierzył idealnie przy bliższym słupku. - Jest niedziela i to jest prawdziwy "Taniec z gwiazdami", to co pokazał Vinicius. Kapitalnie to zrobił - mówił komentator Eleven Sports Sebastian Chabiniak.


Na popisy dwóch wielkich gwiazd Realu w końcówce pierwszej połowy odpowiedziało także Rayo. Po przepięknej, składnej akcji i podaniu z pierwszej piłki Alvaro Garcii fantastyczny strzał zza pola karnego oddał Pedro Diaz. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki, spadła tuż za linię bramkową i wypadła z bramki. Gol musiał jednak zostać uznany. W takich okolicznościach obie ekipy schodziły na przerwę przy wyniku 2:1.


Real Madryt wygrywa po słabej grze w drugiej połowie
Po zmianie stron obie ekipy mocno spuściły z tonu. Poziom był wręcz dramatyczny. Żadna z nich długo nie była w stanie wypracować dogodnej okazji do strzelenia gola. Najlepszą już 10 minut po przerwie miał Kylian Mbappe, ale uderzył niecelnie. Kwadrans przed końcem podwyższyć powinien Vinicius Junior. Znalazł się kilka metrów od bramki i wystarczyło, by tylko dołożył stopę po płaskim dośrodkowaniu Luki Modricia. Zabrakło jednak odrobiny precyzji i piłka przeleciała obok dalszego słupka. Wynik 2:1 pozostał zatem bez zmian aż do ostatniego gwiazdka.


Wygrana Realu oznacza, iż zespół awansował z trzeciego na drugie miejsce w tabeli i zrównał się punktami z FC Barceloną. Oba kluby mają po 57 "oczek", ale Katalończycy mają jeden zaległy mecz. Trzecie Atletico traci do nich zaledwie jeden punkt.
Idź do oryginalnego materiału