Deklasacja w meczu Majchrzaka w Szanghaju. 67 minut i koniec

2 godzin temu
Kamil Majchrzak wrócił po kontuzji i od razu pokazał moc! Polski tenisista triumfował na start rywalizacji w ATP 1000 w Szanghaju. Dość pewnie i bez większych problemów rozprawił się z Ethanem Quinnem - 6:3, 6:4. W każdym z setów przełamał Amerykanina. Sam nie był zagrożony w żadnym z gemów serwisowych.
Ten sezon jest dość udany dla Kamila Majchrzaka. Po raz pierwszy w karierze awansował do TOP 70 rankingu ATP. w tej chwili plasuje się na 65. lokacie, co oznacza, iż jest najwyżej notowanym Polakiem. Po raz ostatni na korcie pojawił się przy okazji US Open. Sensacyjnie pokonał Karena Chaczanowa, ale w trzeciej rundzie skreczował w starciu z Leandro Riedim. Zrobił sobie krótką przerwę od startów, by uporać się z urazem. Do gry powrócił w czwartek 2 października.

REKLAMA







Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie



Pewny pierwszy set Kamila Majchrzaka. Polak nietykalny
Tego dnia Majchrzak zmierzył się z Ethanem Quinnem w pierwszej rundzie ATP 1000 w Szanghaju. Faworytem był nasz rodak. Nie dość, iż znajduje się wyżej w rankingu - rywal zajmuje 81. lokatę - to prowadził również w bilansie bezpośrednich meczów. Panowie mierzyli się tylko raz i górą był Polak.


Mimo wszystko pierwszy set był bardzo wyrównany. Tenisiści pewnie wygrywali własne gemy serwisowe. Pierwsza okazja na przełamanie pojawiła się dopiero w szóstym gemie, przy podaniu Quinna. Wówczas Majchrzak błyskawicznie tę szansę wykorzystał i prowadził 4:2. Ten jeden break point wystarczył, by wygrać partię. Polak triumfował 6:3, wykorzystując drugą piłkę setową.
Majchrzak kontrolował spotkanie. W drugim secie nie stracił czujności i wygrał
Widać było, iż zwycięstwo nakręciło Majchrzaka. Już w pierwszym gemie drugiej partii miał break pointa. Tym razem jednak go nie wykorzystał. Jak mawia stare porzekadło: "co się odwlecze, to nie uciecze". I tak też było w przypadku naszego rodaka. Przy kolejnym gemie serwisowym rywala zdołał go przełamać. Sam był niezagrożony. Dość powiedzieć, iż przeciwnik ani razu nie wypracował choćby break pointa.
Polak miał szansę, by szybciej skończyć ten mecz. W 10. gemie pojawiły się aż dwa break pointy, a zarazem piłki meczowe dla Majchrzaka. Quinn kapitalnie wyszedł jednak z opresji i przedłużył swoje nadzieje na triumf. Te spełzły na niczym w kolejnej odsłonie spotkania. Polak pewnie utrzymał podanie. I tak w ledwie 67 minut odniósł pewne zwycięstwo.



Kamil Majchrzak - Ethan Quinn 6:3, 6:4


Teraz przed nim mecz drugiej rundy. A w nim zagra z pierwszym rozstawionym tenisistą. To Brandon Nakashima, który na start turnieju otrzymał wolny los. Polak faworytem nie będzie. Panowie rywalizowali raz i górą był Amerykanin.
Idź do oryginalnego materiału