Deco sam pochodzi z Brazylii, ale w trakcie piłkarskiej kariery reprezentował Portugalię. Poza wywalczeniem wicemistrzostwa Europy z reprezentacją (choć to zostało odebrane jako porażka, Portugalia sensacyjnie przegrała we własnym kraju finał z Grecją), m.in. dwukrotnie wygrywał Ligę Mistrzów. w okresie 2003/2004 z dowodzonym przez Jose Mourinho FC Portro, a w edycji 2005/2006 - właśnie z Barceloną.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski puścił tę piosenkę na złość Probierzowi?! "Każdy ma swój gust"
Deco został zapytany o brazylijski talent. "Nie mieliśmy wielu alternatyw"
W sierpniu 2023 roku Deco objął funkcję dyrektora sportowego "Dumy Katalonii". Chociaż na swoje konto może zapisać kilka świetnych ruchów transferowych, to jego kadencja nie obyła się także bez wpadek. Niektóre z nich okazały się bardzo kosztowne. Taką był Vitor Roque, który w styczniu 2024 roku przybył do Hiszpanii z Athletico Paranaense za 30 milionów euro i miał zostać "następcą Lewandowskiego". W rozmowie z Globoesporte Deco zdradził nieco więcej na temat tego, jak się okazało, nieudanego transferu.
- Przybył w styczniu. Dla mnie to był błąd, ale nie mieliśmy wielu alternatyw. Trener chciał, żeby tak było. Pierwotny pomysł był taki, żeby przyszedł w połowie 2024 roku. Myślę, iż to go zabolało i rzecz jasna w Barcelonie są bardzo wysokie wymagania. jeżeli za bardzo przejmujesz się tym, co mówi prasa, możesz mieć problemy. Jego pierwsze sześć miesięcy nie było dobre. Myślę również, iż personel i klub nie poświęcili mu wystarczającej uwagi, aby wykryć problemy, które miał: adaptację, choćby na poziomie psychicznym. Nie byliśmy w stanie pomóc mu w sposób, jakiego potrzebował - analizował Deco.
Deco zrzucił winę na Xaviego? "Trenerzy zawsze są słuchani"
47-latek powiedział też, dlaczego w takim razie klub zdecydował się sprowadzić Roque wcześniej, zamiast w pierwotnie zakładanym terminie.
- [W Barcelonie] Trenerzy zawsze są słuchani, gdy dokonują transferów. Decyzja o sprowadzeniu go w styczniu należała do Xaviego. Podjęto decyzję, aby przyspieszyć jego proces adaptacji o sześć miesięcy. W końcu taka jest piłka nożna. Wyjazd do Europy zbyt wcześnie jest zawsze skomplikowany, a jeszcze bardziej, jeżeli chodzi o klub taki jak Barcelona czy Real Madryt - powiedział Portugalczyk, co można zinterpretować jako zrzucenie odpowiedzialności za nieudany transfer na barki byłego szkoleniowca "Blaugrany".
Roque w Barcelonie rozegrał tylko 16 spotkań i strzelił w nich 2 bramki. gwałtownie został oddany na wypożyczenie do Realu Betis, ale po jego zakończeniu klub z Sevilli nie zdecydował się na transfer definitywny. W lutym 2025 roku po Brazylijczyka sięgnął Palmeiras, który zdecydował się wyłożyć za niego 25,5 miliona euro. Do końca sezonu 2024/2025 środkowy napastnik rozegrał w nowym klubie 19 meczów, w których zdobył 3 gole.