Czy buty mogą być nielegalne? Dyskwalifikacje na biegach coraz częstsze

1 rok temu
Zdjęcie: niepodlegla piątka


Producenci sprzętu sportowego prześcigają się w użyciu coraz nowszych technologii, które mają sprawiać, iż biegamy szybciej. Jednak jak pokazała Niepodległa Piątka, czyli Mistrzostwa Polski w biegu na 5 kilometrów – start w niektórych butach może grozić dyskwalifikacją. Jak to możliwe?

Niepodległa Piątka to bieg, w ramach którego rozegrane zostały otwarte Mistrzostwa Polski na 5 kilometrów. Na tego typu biegach obowiązują zasady World Athletics, według których grubość podeszwy musi być mniejsza niż 40 milimetrów. Wydawać by się mogło, iż każdy biegacz dobrze wie, które buty są legalne, a które nie. Zresztą 40 milimetrów to dużo, więc można pomyśleć, iż trudno takie buty przegapić. Jak pokazał przykład Niepodległej Piątki – nic bardziej mylnego. W piątej serii aż trzech biegaczy pobiegło w „nielegalnych” butach i zostało zdyskwalifikowanych, w tym także zwycięzca tej serii, który przez chwilę był wirtualnym liderem mistrzostw Polski.

Ograniczenia World Athletics

Opowieść o ograniczeniach dotyczących obuwia wprowadzanych przez World Athletics można by zacząć często wyśmiewanym stwierdzeniem „kiedyś to było…”. Mianowicie – kiedyś, czyli jeszcze 5-6 lat temu producenci butów prześcigali się na minimalizm i „odchudzanie” kolejnych modeli, większości biegaczek i biegaczy wydawało się, iż im but mniej waży, tym jest szybszy. Większość butów startowych z tamtego okresu ważyła poniżej 200g.

Wszystko zmieniło wykorzystanie płytki karbonowej i umieszczenie jej w podeszwie butów. To była prawdziwa rewolucja. Buty z dnia na dzień stały się zdecydowanie wyższe. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa – początkowo nie było przepisów ograniczających wysokość butów (bo do tej pory nie było takiej potrzeby), ale po głosach sprzeciwu i wielu kontrowersjach World Athletics przyjęło, iż w biegach ulicznych legalne są buty niższe niż 40mm.

Czy to oznacza, iż wyższy but zawsze będzie szybszy? Nie do końca, po prostu wysokie buty pozwalają producentom na umieszczenie w podeszwie jeszcze więcej nowinek technicznych. Jednak nie zawsze takie buty są szybsze, chociaż zwykle wiąże się to z wieloma udogodnieniami (np. wygoda, „ochrona” mięśni). Co interesujące – jeszcze do ubiegłego roku w triathlonie nie było żadnych ograniczeń, z czego chętnie korzystali choćby najlepsi na świecie triathloniści (np. Gustav Iden wygrywając MŚ w Ironmanie biegł w butach o wysokości 50mm).

Co to znaczy dla biegaczy amatorów?

Teoretycznie ograniczenia dotyczą wszystkich startujących w biegach ulicznych, więc także biegaczy amatorów, o czym doskonale przekonali się uczestnicy Niepodległej Piątki, którzy w wynikach zamiast swojego rezultatu mają „DSQ”. Oczywiście w zdecydowanej większości przypadków sędziowie nie będą zwracali uwagi na to, w jakich butach dobiega ktoś na dalszych pozycjach. Zresztą tak też się dzieje – w każdym dużym biegu znajdzie się przypadki biegaczek i biegaczy startujących w „nielegalnych” butach.

Ocenę dotyczącą tego, czy to dobrze, czy źle pozostawiamy samym biegaczkom i biegaczom. Jednak warto pamiętać, iż sędziowie mają prawo za takie „wykroczenie” zdyskwalifikować. To wszystko nie oznacza, iż „nielegalne” buty są bezużyteczne, z pewnością mogą się przydać w codziennych treningach, żeby odciążyć zmęczone mięśnie czy przesuwać „magiczne” dla głowy granice.

New Balance FuelCell SuperComp Trainer – jeden z „nielegalnych” modeli

Jakie modele są „nielegalne”?

Bez większych problemów można znaleźć listę butów dopuszczonych przez World Athletics. Jednak dla „niewtajemniczonych” warto wspomnieć, iż na liście nie ma wielu popularnych modeli takich jak adidas Adizero Prime X, Asics SUPERBLAST, Nike Air Zoom Tempo Next%, New Balance FuelCell SuperComp Trainer czy Saucony Kinvara Pro.

Idź do oryginalnego materiału