W Dżuddzie, czteromilionowym mieście w Arabii Saudyjskiej, Usyk przedstawił się w osełedcu na głowie i cepeliowskim kozackim stroju, a na koniec zaśpiewał głosem jak dzwon "Czerwoną kalinę", patriotyczną pieśń ukraińską.
Hipnotyzer Ołeksadnr Usyk
Zrobił wrażenie – zresztą niepokonany Ukrainiec zawsze robi wielkie wrażenie. Pierwszą walką z Joshuą, blisko rok temu, Usyk spowodował, iż nagle z małego krymskiego kozaka, który chciał za wysoko podskoczyć, przeistoczył się w faworyta rewanżu nad superatletą. Z człowieczka, który śmiał w trzeciej walce w wadze ciężkiej rzucić wyzwanie "Kapitanowi Brytania", posiadaczowi trzech najważniejszych pasów mistrzowskich w królewskiej kategorii, został oblubieńcem bukmacherów. Przewaga fizyczna Joshuy nad byłym dominatorem kategorii juniorciężkiej – o 10 cm większy zasięg ramion i wzrost, o 10 kg większa waga – nagle przestała być atutem. Stare bokserskie przysłowie „duży dobry pięściarz zawsze pokona mniejszego dobrego pięściarza" nagle przestało być ważne. Nadzwyczajna umiejętność Joshuy wyciągania wniosków z błędów i porażki nagle przestała być zajmująca. I to mimo iż po pierwszej w karierze porażce Joshua dał w rewanżu lekcję boksu Andy’emu Ruizowi Jr. – również zresztą w Arabii Saudyjskiej.