Wydawałoby się, iż piątek był wyłącznie szczęśliwym dniem dla skoków w Kazachstanie. A choćby jednym z najlepszych w historii. W końcu sensacją podczas kwalifikacji do zawodów Pucharu Świata skoczków w Klingenthal okazał się Danił Wasiljew, który zajął znakomite siódme miejsce po skoku na aż 138,5 metra. Jednak kilka godzin wcześniej Kazachstan też zapisał się w historii skoków. Negatywnie.
REKLAMA
Zobacz wideo Oto szansa dla polskich skoczków. Można odetchnąć
Pierwsza czerwona kartka w skokach. A z nią wykluczenie ze startu w trzech konkursach
Chodzi o dyskwalifikację Wieroniki Szyszkiny, która została wykluczona z wyników piątkowych kwalifikacji do zawodów skoczkiń. To była już druga taka sytuacja Kazaszki w tym sezonie. A zgodnie z nowymi zasadami dotyczącymi sankcji w skokach - to oznacza przyznanie pierwszej czerwonej kartki.
Szyszkina najpierw została zdyskwalifikowana w Falun. Powodem wykluczenia była przepuszczalność kombinezonu. I - choć aż trudno w to uwierzyć - sytuacja dosłownie powtórzyła się w Klingenthal. Strój Kazaszki znów nie spełnił tych samych wymogów. Z tym iż wcześniej dostała tylko ostrzeżenie, czyli żółtą kartkę. Tym razem - jak w piłce nożnej - druga dyskwalifikacja i kolejna żółta kartka oznaczały już surowszą sankcję, czyli czerwoną kartkę.
Taki rodzaj kary sprawia, iż Szyszkina nie wystąpi ani w sobotnich kwalifikacjach do drugiego konkursu PŚ w Klingenthal, ani w trakcie weekendu w Engelbergu. Już nie ma jej na liście startowej do zawodów w Niemczech, a do tych organizowanych w Szwajcarii nie będzie mogła się zgłosić. Jednocześnie Kazachstan nie może zastąpić jej żadną inną zawodniczką - po prostu stracił miejsce startowe na te zawody.
Szyszkina to zawodniczka, która do tej pory nie pokazała się w Pucharze Świata jako konkurencyjna skoczkini. Kazaszka ma spore problemy z techniką i w tym sezonie wzięła udział tylko w jednym konkursie - takim, do którego nie trzeba było się kwalifikować. Wówczas, w Falun, zajęła 64. miejsce. W swojej karierze w PŚ była wyżej tylko w okresie 2018/19 - dwukrotnie zajęła 35. miejsce w Rosji, w Niżnym Tagile i Czajkowskim, ale wtedy stawka cyklu kobiet wyglądała nieco inaczej i była o wiele mniejsza.
Krótko mówiąc: pierwszą "ofiarą" nowych zasad dotyczących dyskwalifikacji została zawodniczka, która prezentuje się słabo, a na dodatek raczej i tak jechałaby na nie bez szans na dobry wynik. W całej sprawie chodzi jednak o zdanie sobie sprawy, iż system rzeczywiście zaczął działać i będzie wykluczał tych przekraczających przepisy ze startów w zawodach.
Tak działa "system kartek". Kadry nie mogą zastąpić ukaranych zawodników
Zaostrzenie przepisów dotyczących kar za łamanie zasad sprzętowych w skokach powstało oczywiście jako efekt skandalu po mistrzostwach świata w Trondheim, gdzie zdyskwalifikowano norweskich skoczków skaczących w zmanipulowanych kombinezonach. Całą sprawę opisywaliśmy na Sport.pl szczegółowo latem, gdy okazało się, iż nowe wytyczne rzeczywiście wejdą w życie.
Jak dokładnie działa nowy system kar dla zawodników dyskwalifikowanych za sprzęt w zawodach FIS? Wszystko tłumaczy nam dziewięć stron oficjalnego dokumentu z 20 września opublikowanego na stronie FIS w listopadzie. Sam spis tego, co obejmują przepisy, ma cztery strony. Na początku wytłumaczono tam rodzaje łamania zasad, czym są manipulacje sprzętowe i czego mogą się spodziewać skoczkinie i skoczkowie przekraczający przepisy w wyraźny i celowy sposób, popełniając poważne przewinienia. Nas interesuje punkt trzeci: "system kartek".
"System sankcji jest oparty o zasadę, wedle której skutkiem każdego naruszenia zasad dotyczących sprzętu jest ukaranie zawodnika żółtą kartką" - czytamy. Żółtą kartkę otrzyma ten, kto złamie przepisy sprzętowe w kwalifikacjach lub serii konkursowej. Są zapisywane w bazie danych FIS, potem pojawiają się przy nazwiskach ukaranych na listach startowych do końca sezonu, a ci mogą startować, jeżeli dostali to ostrzeżenie raz.
I - co ważne - złamanie zasad z powodów niezależnych od zawodnika nie będzie skutkowało żółtą kartką. Przykład? Dyskwalifikacja Isaka Andreasa Langmo z Lillehammer. Norwegowi zepsuło się zapięcie kombinezonu na ramieniu i dyskwalifikację podtrzymano, ale po interwencji tamtejszego sztabu - trener Rune Velta kłócił się o to z dyrektorem PŚ Sandro Pertile, a później norweską delegację przesłuchiwano w kabinie kontrolera sprzętu - żółtą kartkę cofnięto.
Rozpięty suwak kombinezonu na ramieniu u Isaka Andreasa Langmo podczas zawodów PŚ w Lillehammer (z prawej) i dyskusja Rune Velty z Sandro Pertile w celu usunięcia żółtej kartki za dyskwalifikację Langmo (po lewej)Screen Eurosport
Czerwoną kartkę otrzymuje ten, kto został ukarany drugą żółtą kartką w trakcie tego samego sezonu. Zapisuje się je w bazie danych FIS, a zatwierdzić musi je dyrektor Pucharu Świata, czyli wspomniany Pertile. Jednak czerwona kartka otwiera też proces wdrożenia sankcji dyscyplinarnej. W ramach niej zawodnik jest wykluczany z udziału w kolejnym konkursie (jeśli zostaje ukarany w pierwszych zawodach weekendu), a także dwóch następnych zawodach (jednym weekendzie startowym) - nieważne, czy indywidualnych, czy drużynowych. Kadra, której dotyka czerwona kartka, nie może w żaden sposób zastąpić zawodnika, tracąc jedno miejsce ze swojej kwoty startowej na kolejny weekend.
A co w przypadku drugiej czerwonej kartki dla tego samego zawodnika w trakcie jednego sezonu? Oznacza ona wykluczenie z weekendu startowego, w którym zapada decyzja o karze, a także - uwaga! - aż czterech kolejnych konkursów (dwóch weekendów startowych). Tak jak w przypadku pierwszej czerwonej kartki, zawodnik nie może zostać zastąpiony przez swoją reprezentację i ta traci jedno miejsce na aż dwa kolejne weekendy startów.
Znów porównując ten system do piłki nożnej, tak tam, jak i tutaj istnieje także możliwość ukarania zawodnika bezpośrednią czerwoną kartką. W skokach będzie dotyczyć poważnych przewinień. O tym, czy konkretne złamanie zasad powinno od razu skutkować czerwoną, a nie pojedynczą żółtą kartką, decyduje jury, a potwierdzić taką decyzję musi dyrektor PŚ.
Ani żółte, ani czerwone kartki z Pucharu Świata nie liczą się w przypadku wielkich imprez - w tym sezonie najpierw mistrzostw świata w lotach, a potem igrzysk olimpijskich. Jednak w trakcie ich trwania można wyłapać kolejne ostrzeżenia i sankcje.
Polak z żółtą kartką. Trafił na "czarną listę" FIS jako jedno z 18 nazwisk
Trzeba pamiętać, iż ten system obowiązuje na wszystkich poziomach rywalizacji w zawodach skoków FIS - poza Pucharem Świata także w Pucharze Kontynentalnym i FIS Cupie. W nich zasady są takie same, jak w PŚ. A kartki mogą się "łączyć": jeżeli zawodnik ma po jednym ostrzeżeniu na dwóch poziomach startowych, to nie będzie mógł startować na tym wyższym. Czyli jeżeli został ukarany w PK i PŚ, to nie może startować w PŚ.
To, iż żółte i czerwone kartki istnieją także poza Pucharem Świata, już może nieco martwić Polaków. To dlatego, iż w piątkowych zawodach FIS Cup w Notodden zdyskwalifikowany został Łukasz Łukaszczyk. 18-latek z Zakopanego został wykluczony z wyników konkursu po pomiarze kombinezonu na wysokości pasa, gdzie o pięć centymetrów przekraczał dozwolony limit. W wynikach piątkowego konkursu i na liście startowej sobotniej rywalizacji w Norwegii już widnieje informacja o ukaraniu Polaka żółtą kartką.
Łukaszczyk znalazł się zatem na tzw. czarnej liście FIS. Jest na niej łącznie 18 nazwisk - po dziewięć skoczkiń i skoczków. To 17 żółtych i jedna czerwona kartka. Cztery pochodzą z FIS Cupu, a 14 z Pucharu Świata.
W cyklu najwyższej rangi poza Wieroniką Szyszkiną czujni muszą być:
- Nika Prevc (Słowenia),
- Anna Hollandt (Niemcy),
- Juliane Seyfarth (Niemcy),
- Linagyao Wang (Chiny),
- Ping Zeng (Chiny),
- Weije Zhen (Chiny),
- Emma Chervet (Francja),
- Zhanna Hlukova (Ukraina),
- Minja Korhonen (Finlandia),
- Fatih Arda Ipcioglu (Turcja),
- Alex Insam (Włochy),
- Kasperi Valto (Finlandia),
- Hektor Kapustik (Słowacja).
Kontroler sprzętu FIS: to gamechanger
- Jestem ciekaw, jak podejdą do tego skoczkowie i kadry. Zwłaszcza gdy ktoś dostanie już żółtą i czerwoną kartkę. Nie wiem, czy każdy związek narciarski i kadra będą to puszczać płazem. Przecież tacy skoczkowie będą je narażać na ogromne straty wizerunkowe, a przede wszystkim finansowe - mówił Sport.pl jeszcze przed sezonem Mathias Hafele.
Nowy kontroler sprzętu FIS pracujący na poziomie Pucharu Świata uważa, iż to gamechanger w kwestii naciągania zasad i prób rozwiązania problemu sprzętu w skokach. Zobaczymy, jak często będzie musiał stosować te najsurowsze sankcje razem z Sandro Pertile. I czy dotkną one kogoś, komu przeszkodzą w walce o czołowe miejsca.
Na razie w najtrudniejszej sytuacji jest chyba Słowenka Nika Prevc, która po dyskwalifikacji z Wisły za zbyt krótkie narty, ryzykuje wykluczenia z kolejnych zawodów, będąc wiceliderką klasyfikacji generalnej PŚ. U mężczyzn najwyżej sklasyfikowanym dotychczas ukaranym zawodnikiem jest Alex Insam. Włoch jest jednak dopiero 42. z dorobkiem 11 punktów.
Kolejne kary to kwestia czasu, nietrudno przewidzieć, iż się pojawią. I iż czerwona kartka dla Szyszkiny raczej nie będzie ostatnią w tym sezonie. Pytanie, które często zadaje się prawdopodobnie w środowisku, to takie o bezpośrednie czerwone kartki za poważniejsze łamanie zasad. A także to, ile zawodników wyleci lub będzie ryzykowało nieobecność w konkursach w kluczowym momencie sezonu - np. podczas Turnieju Czterech Skoczni. Obyśmy mogli się jednak skupić głównie na rywalizacji sportowej, a wątki dotyczące dyskwalifikacji za sprzęt, choć one zawsze będą ciekawe, zostawili tylko z tyłu głowy.

3 godzin temu















