Czasem trzeba reaktywować trend z mediów społecznościowych, dlatego spojrzymy na słynne „10 years challenge” pod kątem drużyny Nikołaja Kokina. W 2015 roku, Łotysze stanęli na głowie i dokonali niemożliwego. TŻ Ostrovia musiała obejść się smakiem i Lokomotiv Daugavpils został zwycięzcą Nice 1. Ligi Żużlowej. Obronić dziesięć punktów przewagi z teoretycznym faworytem to spory wyczyn. W skład Lokomotivu wchodzili wówczas: Joonas Kylmäkorpi, Fredrik Lindgren, Antonio Lindbäck, Maksim Bogdanow, Andrzej Lebiediew, Kostia Puodżuks, debiutujący Jewgienij Kostygow, Iwan Pleszakow czy Davis Kurmis. Dziesięć lat później, Lokomotiv Daugavpils tułacze się w Krajowej Lidze Żużlowej, stawiając przede wszystkim na swoich zawodników. Czego chcieć więcej, prawda?
Coś z niczego
Lokomotiv Daugavpils zawsze imponował jedną sprawą – ulepieniem czegoś z niczego. Łotysze potrafili wygrzebać zawodnika, stworzyć z niego potwora i puścić w świat. Victor Palovaara jest ostatnim dużym przykładem, gdzie dobry sezon dla Lokomotivu pozwolił mu znaleźć angaż w Metalkas 2. Ekstralidze. Z samej przeszłości można wymienić Fredrika Lindgrena, Maksima Bogdanowa, notabene Andrzeja Lebiediewa czy Timo Lahtiego. Nikołaj Kokin ma rękę do zawodników i widać, iż to popłaca. Tegoroczny skład ekipy z Dyneburga to przede wszystkim wychowankowie klubu i dwóch Duńczyków – Emil Breum i René Bach. Z uwagi na kontuzje, z czasem dołączyli Victor Palovaara i Esben Hjerrild. Prawda jest taka, iż ten skład wyglądał raczej na zajęcie piątego miejsca, ewentualnie łut szczęścia pozwoliłby na sprawienie niespodzianki.
Sezon ponad stan
Krajowa Liga Żużlowa zaczęła się dla Lokomotivu w najgorszy możliwy sposób. Odjęte punkty Olega Michaiłowa pozbawiły ich zwycięstwa na swoim torze z Pronergy Polonia Piła. Żużlowiec zbyt gwałtownie zabrał motocykle i zaczął się pakować, przez co złamał regulamin. Swoją drogą to kolejna taka sytuacja będzie miała miejsce w Krakowie, również z udziałem Lokomotivu. Kolejne mecze to jednak pokaz umiejętności Daniiła Kołodinskiego i Jewgienija Kostygowa. Nie można odmówić tego, iż wspominana dwójka miała największy wpływ na wyniki łotewskiego zespołu. Z czasem do składu wrócił Kjastas Puodżuks, a sam Lokomotiv Daugavpils jeździł z aż czterema wychowankami i Emilem Breumem. Efekty były takie, iż pokonali na swoim torze Ultrapur Start Gniezno, ale następnie potrafili się wyłożyć na torze w Krakowie. Nierówna forma zespołu to był spory problem.
Oleg Michaiłow momentami potrafił zaskoczyć, podobnie jak Breum. Taki jednak René Bach, mający być liderem, miał problem z regularnym punktowaniem. Jak kiedyś Kokina ratowali juniorzy, tak teraz stali się piętą achillesową. Udało się awansować do półfinałów, ale kontuzji nabawił się Emil Breum. Pierwotnie wystawiano Artjoma Juhno pod zmiany, ale postanowiono zakontraktować Hjerrilda z nadzieją na lepsze jutro, podobnie jak Palovaare. Kiedy kontraktujesz Szweda, to zwykle jesteś w kropce. Dwie porażki z Wybrzeżem i Lokomotiv kończy sezon na czwartym miejscu. Wynik na pewno ponad stan, ale jakże satysfakcjonujący.
No właśnie – juniorzy
Kiedyś to można powiedzieć, iż „Loko juniorami stoi”, a teraz to oni są w większości najsłabszym ogniwem. Artjoms Juhno i Nikita Kaulin nie są czołówką Krajowej Ligi Żużlowej, choć ten drugi miał choćby niezłą końcówkę sezonu. Juhno natomiast może kończyć karierę, ponieważ choćby sam klub rezygnował z jego usług. Damir Filimonow miał średnie przetarcie z najniższym poziomem rozgrywkowym. Jako jedyny pozostanie zresztą w kadrze, ponieważ Kaulin i Juhno zaczynają nowy rozdział w karierze. Należy mieć nadzieję, iż kolejne pokolenia okażą się lepsze i Łotysze wrócą do pokazywania siły swoich uzdolnionych zawodników.
Podsumowanie
Jeden z lepiej prowadzonych ośrodków, z oddanymi kibicami i nietuzinkową atmosferą. Lokomotiv Daugavpils stał się częścią polskiej struktury ligowej, niezależnie jakie mamy zdanie. Wiele zrobili, aby działać na najwyższych obrotach i móc kultywować tradycje żużlowe w swoich stronach. Z coraz to głośnymi spekulacjami o stworzeniu spółki na polskim terytorium i zakusami na awans do Metalkas 2. Ekstraligi, sezon 2026 zapowiada się naprawdę elektryzująco. Kto wie – może to właśnie Lokomotiv jest odpowiedzią na zadłużone polskie ośrodki?