Błyskawiczna podróż do Warszawy, krótki briefing i jasny przekaz: Legia nie ma już czasu w półśrodki. Marek Papszun obejmuje drużynę w jednym z najtrudniejszych momentów w historii klubu. Wzruszenie trenera miesza się tu z presją, a „zakasanie rękawów” ma być początkiem walki o sportowe i organizacyjne odbudowanie Legii. Bez wielkich deklaracji, bez gotowych recept i bez taryfy ulgowej dla kogokolwiek.
Chęć jak najszybszego objęcia sterów w Legii przez Papszuna najlepiej diagnozuje skalę problemów, z jakimi walczy stołeczny klub. 51-latek wrócił jeszcze co prawda po wczorajszym meczu Rakowa z Omonią wraz z drużyną do Katowic, ale dziś rano ruszył już stamtąd do nowego miejsca pracy. Trzeba od razu przystąpić do działania i w takim sznycie przeprowadzono dzisiejszy briefing. Oficjalny koniec bezkrólewia po 48 dniach „panowania” Inakiego Astiza to najważniejszy konkret.
Papszun bierze Legię w momencie krytycznym. „Czas zakasać rękawy”
Na spotkaniu z mediami poza Papszunem pojawił się wiceprezes zarządzający Marcin Herra. Dziś w oficjalnym komunikacie klub poinformował, iż z początkiem nowego roku ma on objąć pełną odpowiedzialność za zarządzanie klubem. Nic dziwnego, iż kibice oczekiwali zaprezentowania nieco szerszej wizji na przyszłość i odpowiedzi na pytania o to, co za nami.
– Marek Sikorski, w podcaście Kilka Słów o Legii, był uprzejmy zadać mi pytanie, czy Legia Warszawa zna przepis na sukces, a ja byłem uprzejmy długo odpowiedzieć, ale na początku powiedziałem TAK. Dziś najlepszym przepisem na to, co możemy robić, jest praca – to jedna z najbardziej jasnych wypowiedzi wiceprezesa zarządzającego Legią Marcina Herry, w której odnosił się do słynnego cytatu o „przepisie na mistrzostwo”.
Poza tym? – Nie czas dziś na słowa, tylko na działanie – ucinał większość pytań. – Najważniejszą rzeczą, związaną z naszym spotkaniem, jest przywitanie pana Marka Papszuna, który od dziś jest szkoleniowcem pierwszego zespołu Legii Warszawa – dodał na wstępie.
Szkoda na to czasu, zresztą zgrabnie opisał to w swoim komentarzu Przemysław Michalak. Przejdźmy zatem do tematu samego trenera. Marek Papszun dał do zrozumienia, iż przejęcie Legii to dla niego wzruszający moment. Jeszcze 15 lat mijałem go przecież na korytarzach Gimnazjum nr 2 w Ząbkach, gdy pełnił funkcję nauczyciela wychowania fizycznego.
– Za sugestie wtedy, iż mogę zostać trenerem Legii, to chyba faktycznie pompki by się przydały. Od strony wychowawczej to byłoby choćby wskazane – uśmiechał się na te wspomnienia trener, choć ostatnio kibice Rakowa wyciągali mu przecież sprawdzanie klasówek. – To chyba średnia ujma. Jestem dumny, iż byłem nauczycielem, a teraz jestem trenerem – dodawał Papszun. Jego związki z miastem, w którym się urodził, kibicami i klubem, do którego przychodzi, stanowiły istotną motywację przy podjęciu decyzji. Wzruszenia wzruszeniami, ale 51-latek podkreślił również, iż zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. – Musimy zakasać rękawy i wziąć się po chłopsku do roboty – powiedział wprost.
Na temat ostatniego okresu i 7 tygodni spekulacji wokół odejścia z Rakowa zbyt wnikliwie się nie wypowiadał. – Na pewno nie było tak, iż z dnia na dzień chciałem zostawić Raków. Zawarliśmy porozumienie, iż nie będziemy tego komentować. Tego będę się trzymał, choć to wszystko nie było proste. Wydarzyły się pewne rzeczy, które – według mnie – nie powinny się wydarzyć. Na tym postawię kropkę – poinformował szkoleniowiec.
Papszun na pytanie, czy ten czas był najtrudniejszym w jego karierze, bardziej uciekł w kwestie sportowe mówiąc, iż to, co się działo, było konsekwencją budowy kadry w letnim okresie przygotowawczym. Chce ze wszystkiego wyciągnąć lekcję i fani Legii na pewno liczą na powodzenie, bo sytuacja w Warszawie również nie należy do komfortowych.
17. miejsce w tabeli i zaledwie cztery zwycięstwa w rundzie to wynik kompromitujący dla klubu o takich aspiracjach. Siłą rzeczy nasuwa to myśli o transferach, wymianie kadry i jej wzmocnieniu. – W takiej sytuacji, w jakiej jest dziś drużyna, praktycznie wszyscy zawodnicy grają poniżej poziomu. Na dziś nie skreślam jednak żadnego gracza – oznajmił Papszun. – Zimowych ruchów obiecanych nie mam, za wcześnie by o tym mówić. Pracuje dział skautingu, za który odpowiada Piotr Zasada. Po rozmowach z Fredim Bobiciem i Michałem Żewłakowem, będziemy ewentualnie podejmowali jakieś działania – dorzucił 51-latek.
Do wczoraj zadaniem Papszuna było przecież jeszcze rozmawianie z piłkarzami Rakowa. Szkoleniowiec Legii przyznał, iż nie miał więc okazji do kontaktu z zawodnikami nowego klubu, choć oczywiście takie rozmowy odbędą się błyskawicznie. Jeszcze dziś ma zaplanowaną serię spotkań, w których będzie wypracowywany model działania w organizacji. Sporo pytań dotyczyło również tych kwestii.
Gdyby Papszun wypełnił kontrakt podpisany do 2028 roku stałby się pierwszym trenerem Legii od 13 lat i czasów Macieja Skorży, który popracowałby przy Łazienkowskiej co najmniej dwa lata. Aby tak się stało, potrzebne jest na pewno spore zaufanie Dariusza Mioduskiego i zmiany w dotychczasowej strukturze klubu. W Częstochowie głos Papszuna choćby w kwestii wzmocnień był znacznie silniejszy niż większości byłych szkoleniowców Legii.
– Zupełnie się o to nie martwię, iż tu są rozproszone ośrodki decyzyjne, działające jeszcze gdzieś przeciwko sobie, bo to byłoby absurdalne. Nie myślę o tym, by w jakiś sposób ingerować w kwestie organizacyjne. Moje zadanie jest zupełnie inne. Działam w pionie sportowym i będę odpowiadał za to, by przygotować drużynę. Oczywiście jeżeli będę poproszony przez włodarzy czy inne osoby, to mogę podzielić się swoim bogatym doświadczeniem. Mój kontrakt jest skonstruowany jednak tak, iż odpowiadam za cele sportowe – oznajmiał Papszun, choć przyszłość pod tym względem na pewno zapowiada się interesująco.
Na briefingu nie padły również odpowiedzi na pytania w kwestii sztabu szkoleniowego. Komunikat w tej sprawie ma paść w pierwszym tygodniu stycznia. Bardzo blisko przyjścia są choćby Maciej Kowal w roli trenera bramkarzy czy Michał Garnys jako trener przygotowania fizycznego, z którymi Papszun współpracował w Rakowie. Pod Jasną Górą przez lata trener pracował nad swoim modelem gry opartym na grze trzema obrońcami. Czy będzie to realizował w Legii?
– Dobre pytanie, zastanawiam się nad tym tematem. Mam w głowie jakiś pomysł, ale muszę zobaczyć drużynę i wiedzieć, na kogo będę mógł liczyć. Wtedy zdecyduję o systemie. Nie byłoby rozsądne, gdybym sam wszedł ze swoim know-how, nie patrząc na to, co jest w Legii – jacy są zawodnicy, czy profile są dopasowane. Nie mam problemu z każdym innym systemem, bo dla mnie liczy się to, jak piłkarze działają na boisku – w taki sposób odniósł się do tej kwestii trener.
Drużyna po przerwie świąteczno-noworocznej spotka się 4 stycznia, a więc 2 dni wcześniej niż to było zaplanowane. Na briefingu doszło choćby do zabawnej sytuacji, w której Papszun poprawiał rzecznika klubu Bartosza Zasławskiego, który mówił o 5 stycznia. – Rok bez pracy zmienił trochę moją optykę na pracę trenera. Znowu poczułem głód, dlatego łatwiej mi było przetrwać ostatni okres. Baterie były naładowane, dziś są doładowane na maksimum. Jest we mnie duży entuzjazm – wypowiedzi trenera jasno wskazują, iż zbyt długiego odpoczynku na pewno nie potrzebuje.
Już niebawem będzie okazja się przekonać, czy Papszun na nowo wzbudzi u zawodników pewność siebie i przekonanie o własnej wartości. Nauka jego warsztatu i podejścia do pracy będzie wyzwaniem dla ludzi w klubie, ale jest być może ostatnią szansą Dariusza Mioduskiego na stworzenie stabilnego klubu. Determinacja u 51-latka na pewno będzie widoczna, bo przecież nie dla wszystkich klubu w takiej sytuacji zostawiałby Raków, który przez cały czas walczy na trzech frontach i wczoraj zameldował się w 1/8 finału Ligi Konferencji.
Przed nowym trenerem stoi zadanie spektakularnej rewolucji, ale nie da się tego zrobić inaczej niż poprzez mozolne działanie. Każdy trening, każda decyzja personalna i każdy mecz będą elementem większego testu – nie tylko dla Papszuna, a dla całego klubu.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Zmiany w Legii, pensja Grosika i Gianni Infantino! [Zibi Top]
- Papszun przywitał się z Legią. „Jestem wzruszony”
- Piotr Urban odniósł się do plotek. Co z wymianą Legia – Widzew?
fot. Newspix

5 godzin temu













