Czas na derby północnego Londynu. Te mają jeszcze większe znaczenie

3 godzin temu

Derby północnego Londynu same w sobie są jednym z najważniejszych meczów w Anglii. Tym razem starcie tych ekip ma jeszcze większe znaczenie. Wyniki 12. kolejki Premier League ułożyły się w taki sposób, iż Arsenal może odskoczyć reszcie stawki na sześć punktów. Tottenham z kolei staje przed szansą wdrapania się do top 4.

Do ostatniego zwycięstwa Tottenhamu w derbach północnego Londynu trzeba cofnąć się o ponad trzy lata. Koguty w końcówce sezonu 2021/22 pokonały u siebie Kanonierów 3:0. Składy obu ekip znacząco różniły się jednak od tych obecnych. W obronie Arsenalu grali Takehiro Tomiyasu, Rob Holding czy Cedric Soares. Jedynym punktem łączącym tamtą defensywą z teraźniejszą jest Gabriel Magalhaes. Brazylijczyk tym razem nie wystąpi jednak z powodu kontuzji odniesionej na zgrupowaniu reprezentacji Brazylii, przez którą opuści prawdopodobnie całą końcówkę roku. Przed defensywą grali natomiast Granit Xhaka i Mohamed Elneny.

Podobnie przedstawia się sytuacja Tottenhamu. Spośród zawodników pierwszego składu ze wspomnianego meczu w klubie pozostali jedynie Ben Davies, Rodrigo Bentancur i Dejan Kulusevski. Zanosi się na to, iż dziś z tego grona zobaczymy tylko Urugwajczyka.

Well worth another watch…

Highlights: Spurs 3-0 Arsenal pic.twitter.com/XezNve6stm

— Tottenham Hotspur (@SpursOfficial) May 13, 2022

Kibicom Arsenalu w ostatnich latach na myśl o derbach północnego Londynu do głowy przychodziły raczej pozytywne wspomnienia. Ich ulubieńcy nie przegrali bowiem żadnego z sześciu ostatnich oficjalnych meczów z Tottenhamem. Co więcej, notują najdłuższą w tym wieku serię zwycięstw nad Kogutami, która wynosi trzy spotkania.

Ostatnie zwycięstwo Tottenhamu na Emirates miało z kolei miejsce w 2010 roku.

Arsenal przed szansą na ucieczkę, Tottenham – na dojazd do czołówki

Dotychczasowe wyniki 12. kolejki Premier League sprawiły, iż waga niedzielnego starcia będzie jeszcze większa. Bournemouth zremisowało z West Hamem 2:2, Sunderland przegrał 0:1 z Fulham, zaś Manchester City okazał się słabszy od Newcastle United. Ze ścisłej czołówki zwycięstwo odniosła tylko Chelsea, która pokonała na wyjeździe Burnley 2:0, dzięki czemu awansowała na fotel wicelidera. Zwycięstwo Kanonierów nad Kogutami pozwoliłoby jednak odskoczyć od drużyny z zachodniego Londynu na sześć punktów, a w perspektywie pozostało ich bezpośrednie starcie w kolejnej kolejce. Przy dobrych wiatrach podopieczni Artety mogą wejść zatem w grudzień z DZIEWIĘCIOPUNKTOWĄ przewagą nad wiceliderem.

Wymienione wyżej wyniki utworzyły szansę także dla Tottenhamu.

W przypadku zwycięstwa podopieczni Thomasa Franka mogą wskoczyć na czwarte miejsce w tabeli. Równałoby to się z doskoczeniem do pierwszego Arsenalu na pięć punktów, a wtedy marzenia Kogutów mogą sięgnąć nieba. W tej chwili ich strata do czwartego Crystal Palace wynosi dwa oczka.

Premier League table right now!

Better Believe It! pic.twitter.com/E8rIQhDAr2

— soccertalk (@SoccerJabber) November 22, 2025

– Zabawne, iż pewnie zarówno ja, jak i Mikel wolelibyśmy bardziej kontrolowany przebieg, ale prawdopodobnie skończy się totalnym szaleństwem. Będzie bardzo, bardzo przyjemnie oglądać to dla neutralnych kibiców. Spodziewam się trudnego meczu, ale takiego, który może potoczyć się w każdą stronę. W takim spotkaniu wszystko się może zdarzyć – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener Kogutów.

Za zdecydowanego faworyta uchodzi jednak drużyna Mikela Artety, która w tym sezonie świetnie prezentuje się przede wszystkim w defensywie. Kanonierzy stracili do tej pory zaledwie pięć bramek i mogą śmiało marzyć o pobiciu rekordu Chelsea, która przez cały sezon 2004/05 straciła zaledwie 15 goli. Choć podopieczni Jose Mourinho na tym samym etapie rozgrywek mieli wówczas jeszcze lepszy wynik – stracili tylko trzy gole

Arsenal walczy jednak z wieloma urazami. Nie zagra m.in. lider defensywy Gabriel, a niepewny jest występ Viktora Gyokeresa, Gabriela Martinellego, Noniego Madueke. Do treningów z drużyną wrócił natomiast Martin Odegaard. W lepszym nastroju może być Thomas Frank, który potwierdził, iż dostępni będą zawodnicy, którzy w ostatnim czasie zmagali się z różnymi problemami: Lucas Bergvall, Archie Gray, Mohammed Kudus, Randal Kolo Muani i Pape Matar Sarr.

Czy Arsenal przedłuży serię zwycięstw i powiększy przewagę nad wiceliderem? A może Tottenham utrze nosa sąsiadom i wskoczy do wyścigu o najwyższe cele? Spotkanie zapowiada się niezwykle ciekawie. Jego początek o 17:30.

CZYTAJ WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:

  • Arne Slot wziął na siebie winę za wyniki Liverpoolu. „Nie szukam wymówek”
  • Pewne zwycięstwo Chelsea. Neto gwiazdą meczu na Turf Moor
  • Mistrz Anglii z Leicester zadebiutuje w roli trenera

Fot. Newspix.pl

Idź do oryginalnego materiału