PIŁKA NOŻNA. Trzydzieści lat temu mieliśmy w naszym futbolu dziwne czasy. Większe nadzieje przyszło nam pokładać w młodzieżowcach, niż w pierwszej reprezentacji... W marcu 1994 roku przed dużą szansą stanęła kadra U-21, która walczyła w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy. W decydujących pojedynkach zmierzyła się z portugalskimi gwiazdami.
Spośród młodzieżowców z 1994 roku najdłużej w pierwszej reprezentacji, bo 15 lat, grał środkowy obrońca Jacek Bąk. Tu w meczu weteranów Polska - Portugalia. Fot. Piotr Stańczak.
Lata 1992-93 przyniosły sukcesy kilku naszym reprezentacjom młodzieżowym. Dorosła kadra zawiodła i po fatalnym finiszu (pięć porażek z rzędu) z kretesem przegrała eliminacje do mundialu w USA. W tamtym okresie także nasze kluby bez powodzenia rywalizowały w europejskich pucharach, odpadając głównie w pierwszych rundach rozgrywek. Honoru futbolu nad Wisłą musiała więc bronić młodzież.
Jeszcze na dobre nie opadła euforia po srebrnym medalu olimpijskim kadry Janusza Wójcika w Barcelonie, a już cieszyliśmy się z tytułu Mistrza Europy reprezentacji do lat 16! Podopieczni Andrzeja Zamilskiego wiosną 1993 roku pokonali w decydującym meczu Włochów 1:0!
W maraźmie to młodzież była nadzieją...
Okazało się, iż młodzież, urodzona na początku i w połowie lat 70. posiada duży talent i wtedy mogliśmy z nadzieją spoglądać w przyszłość, mimo, iż polski futbol zżerały jednak brak profesjonalnego zarządzania, warunków do gry i treningu, problemy finansowe, organizacyjne i niestety, również korupcja. Młodzi, jak to młodzi, walczyli na przekór temu wszystkiemu. Do sukcesów wyżej wymienionych ekip chcieli nawiązać podopieczni Wiktora Stasiuka. Jesienią 1992 roku, jako reprezentacja Polski U-21 (zagrali w niej zawodnicy urodzeni po 31 lipca 1971 roku), rozpoczęli grupowe kwalifikacje do Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Mieli tych samych przeciwników, co dorosła kadra w kwalifikacjach do amerykańskiego mundialu.
"Biało-czerwoni" gwałtownie pokazali, iż będą się czołową ekipą grupy. Na przełomie 1992-93 wygrali pierwsze cztery spotkania - z Turcją 3:0 u siebie, Holandią 3:1 na wyjeździe oraz dwa pojedynki z amatorami z San Marino, 7:0 na własnym boisku oraz 5:0 u rywali. Ich marsz zatrzymała dopiero Anglia, zespół Stasiuka przegrał u siebie 1:4, w przeddzień słynnego spotkania pierwszych reprezentacji w Chorzowie (tam padł remis 1:1).
Majdan jako "drugi Tomaszewski"!
Młodzież nie traciła jednak rezonu i we wrześniu wzięła na Anglikach rewanż na ich terenie. Zwyciężyła 2:1 (!), zaś bohaterem naszej ekipy był fenomenalnie broniący Radosław Majdan. Jego okrzyknięto po meczu choćby "drugim Janem Tomaszewskim", w nawiązaniu do słynnego pojedynku Polaków na Wembley w 1973 roku. Niestety, dwa tygodnie później nasza drużyna znów musiała przełknąć gorycz porażki - tym razem z Norwegią 1:3 na wyjeździe. Od swoich kolegów z pierwszej reprezentacji młodzież różniła się jednak tym, iż na swoim boisku potrafiła wziąć udany rewanż. Polska pokonała Wikingów 2:0 u siebie i droga do ćwierćfinałów Młodzieżowych Mistrzostw Europy znów zaczynał się dla nas szeroko otwierać.
Polska kontra wirtuozi z Portugalii
"Biało-czerwoni" niestety nie unikali wahań formy, niespodziewanie przegrali z Turkami 0:1 i aby jeszcze myśleć o awansie do fazy pucharowej, musieli w ostatnim spotkaniu pokonać u siebie Holendrów. Podopieczni Wiktora Stasiuka nie zawiedli oczekiwań, ograli "Pomarańczowych" 2:0 i cieszyli się z wygranej w grupie! Tym samym znaleźli się też w "ósemce" najlepszych ekip w Europie.
Ponieważ nie znaleziono gospodarza, na terenie którego można byłoby rozegrać mistrzostwa z udziałem wszystkich ekip, drużyny rywalizowały systemem pucharowym - mecz i rewanż. W tej fazie Polska trafiła na silną Portugalię. Dziesięciu piłkarzy, z którymi przyszło mierzyć się naszym młodzieżowcom, trzy lata wcześniej, w 1991 roku zdobyła mistrzostwo świata do lat 20. To już wtedy była prawdziwa konstelacja gwiazd, a przecież o tych wirtuozach futbolu usłyszeliśmy później wielokrotnie w latach ich seniorskich karier.
1:0 do przerwy i duże nadzieje
9 marca 1994 roku Polacy podjęli Portugalię na stadionie Pogoni Szczecin. Walczyli zażarcie i bez kompleksów, na przerwę schodzili prowadząc 1:0 po golu Romana Dąbrowskiego (kiedy później wyemigrował do Turcji, przyjął nazwisko Kaan Dobra). W 41 minucie napastnik ten, występujący wówczas w chorzowskim Ruchu wykorzystał dogodną sytuację, posyłając piłkę między nogami bramkarza gości! Polacy mogli prowadzić do przerwy choćby 2:0, ale jednego gola nie uznał im sędzia. Mowa o trafieniu Arkadiusza Kubika (wtedy Górnik Zabrze) z 30 minuty.
Niestety, wszystko zaczęło się komplikować po zmianie stron, zaś duże znaczenie miała druga żółta i w konsekwencji tego czerwona kartka, którą ujrzał za faul na rywalu Krzysztof Ratajczyk, wtedy lewy obrońca Legii Warszawa... Świetnie wyszkoleni technicznie i grający szybką, kombinacyjną piłkę Portugalczycy poczynali sobie coraz śmielej pod bramką Majdana. W 69 minucie Rui Costa idealnie zagrał piłkę do Joao Pinto, zaś as Benfiki Lizbona nie dał szans polskiemu golkiperowi.
Portugalska maszyna nie do zatrzymania
Ostatnie dwadzieścia minut meczu już bezsprzecznie należało do Portugalii. W 78 minucie nasi obrońcy zagapili się w polu karnym i Joao Pinto ponownie - tym razem strzałem głową - zmusił Majdana do kapitulacji. Nasz zespół kompletnie się pogubił, stracił animusz, zaś dzieła zniszczenia dokonał w 85 minucie Rui Costa. Portugalczycy wygrali na wyjeździe 3:1, w perspektywie mieli rewanż na własnym boisku. Tylko cud mógł pozbawić ich awansu do półfinału rozgrywek. Oczywiście, co jest typowe dla naszego futbolu z tamtych lat, można było rozważać, co by było, gdyby sędzia uznał gola Kubika w pierwszej połowie zaś Ratajczyk nie wyleciał z boiska... Takie analizy nie miały jednak już najmniejszego znaczenia.
Deja vu na... mundialu w Korei
23 marca 1994 roku, w Coimbrze, przegraliśmy 0:2. Bramki dla Portugalii zdobyli wówczas: Toni w 50 oraz Paulo Torres w 90 minucie z rzutu karnego. Co ciekawe, dla obu państw starcie młodzieżówek miało prestiżowe znaczenie, głównie z tego względu, iż ich dorosłe reprezentacje nie zdołały zakwalifikować się do finałów mundialu w USA... W latach 90. seniorskie drużyny Polski i Portugalii nie zagrały ze sobą ani razu, następna reprezentacyjna konfrontacja miała miejsce w... 2002 roku.
Co ciekawe, właśnie w finałach Mistrzostw Świata w Korei Południowej i Japonii ponownie zmierzyło się ze sobą kilku zawodników z meczu młodzieżówek z 1994! Jaki był efekt, pamiętamy - sromotna porażka 0:4 naszej drużyny. Jedną z bramek (ostatnią) uzyskał Rui Costa, hattricka zaliczył Pedro Pauleta, ale on nie grał w kadrze U-21 osiem lat wcześniej.
To (już wtedy) były gwiazdy!
Wracając do Młodzieżowych Mistrzostw w 1994 roku, półfinały rozgrywek odbyły się we Francji. Portugalia pokonała najpierw Hiszpanię 2:0 po golach dobrze nam znanych Pinto i Costy, ale ostatecznie tytułu mistrzowskiego nie zdobyła. W finale po dogrywce przegrała z Włochami 0:1.
W barwach Italii występowali m.in. bramkarz Francesco Toldo, Fabio Cannavaro, Christian Vieri czy też Christian Panucci. Ogółem były to "złote roczniki": Zinedine Zidane, Christophe Dugarry, Reynald Pedros, Claude Makelele, Nicolas Oudec (Francja), Julen Guerrero, Andoni Imaz czy Mikel Lasa Goicoechea, Sergi (Hiszpania).
Historia występów reprezentacji Polski U-21 w ćwierćfinałach Mistrzostw Europy.
Niespełniony portugalski dream team
Co do Portugalii, biorąc pod uwagę potencjał i osiągnięcia w młodzieżowym futbolu, dorobek tej generacji futbolistów w seniorskiej piłce budzi wśród nich samych duży niedosyt. Nie zdołali oni awansować też do mundialu w 1998 roku we Francji, cztery lata później odpadli w grupie, natomiast w finałach mistrzostw Europy w 1996 i 2000 roku dotarli odpowiednio do ćwierćfinału oraz półfinału.
Nieliczni dotrwali jeszcze do finałów Euro 2004 w Portugalii, gdzie gospodarze zdobyli tytuł wicemistrza (przegrali z Grecją 0:1). Kapitanem drużyny był wtedy Luis Figo, w kadrze znalazł się też Rui Costa. Do głosu zaczęło dochodzić młodsze pokolenie na czele z Deco, Maniche, Nuno Gomesem czy przede wszystkim wschodzącą wówczas gwiazdą - Cristiano Ronaldo.
Weteran Jacek Bąk
Z polskiej kadry, walczącej w 1994 roku przeciwko Portugalii, większość piłkarzy trafiła później (niektórzy choćby wcześniej) do pierwszej reprezentacji, najdłużej, bo do 2008 roku, występował w niej Jacek Bąk, jeszcze na początku XXI wieku grali w niej również: Radosław Majdan, Tomasz Hajto, Piotr Świerczewski czy Cezary Kucharski. Dla nich zwieńczeniem karier reprezentacyjnych był awans do mundialu w 2002 roku. Niestety, z grona dawnych młodzieżowców dziś nie ma już wśród nas Henryka Bałuszyńskiego i Adama Ledwonia oraz selekcjonera Wiktora Stasiuka...
Ćwierćfinały Mistrzostw Europy U-21 w 1994 roku
Protokół meczowy - 9 marca 1994 roku, Szczecin
POLSKA - PORTUGALIA 1:3 (1:0)
Bramki: 1:0 Roman Dąbrowski 41 min., 1:1 Joao Pinto 69, 1:2 Pinto 78, 1:3 Rui Costa 85.
POLSKA: Majdan - P. Mosór, Bąk, Ratajczyk - Świerczewski, Ledwoń, Kubik (80. Agafon), Bałuszyński, Kubica - Kucharski (63. Stolarczyk), Dąbrowski. Trener Wiktor Stasiuk.
PORTUGALIA: Brassard - Xavier, Jorge Costa, Bento, Torres - Figo, Peixe, Joao Pinto, Rui Costa - Sa Pinto (46. Macaes, 58. Gregorio), Toni. Trener Nelo Vingada.
Sędzia główny: Remi Harrel (Francja). Widzów: 13000.
Protokół meczowy - 23 marca 1994, Coimbra
PORTUGALIA - PORTUGALIA 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Toni 50, 2:0 Torres 90 z karnego.
PORTUGALIA: Brassard - Nelson, Jorge Costa, Bento, Torres - Figo, Peixe (60. Tulipa), Capucho, Rui Costa - Joao Pinto (68. Gil), Toni. Trener Nelo Vingada.
POLSKA:
Majdan - Hajto, Bąk, P. Mosór - Świerczewski, Ledwoń, Kubik (82. Stolarczyk), Bałuszyński, Kubica (46. Ruta) - Kucharski, Dąbrowski.
Trener Wiktor Stasiuk.
Sędzia główny: Markus Merk (Niemcy). Widzów: 25000.
Źródło: Łączy Nas Piłka, World Football Net.
POLECAMY:
- "1992: Wielka Gra". Powstał film o olimpijskiej drużynie z Barcelony. Reżyser: padają gole i strzelają je Polacy
- Sergi Barjuan, legenda FC Barcelony o spotkaniu Hiszpania - Polska: to mój szczególny mecz!
- Andrzej Bledzewski o Mistrzostwach Europy U-16: rękawice od Jarosława Bako były jak talizman
- Akademia Atletico de Madrid w Tarnobrzegu! Mariusz Kukiełka wraca "do źródeł"
- Legia Warszawa - Panathinaikos Ateny 2:0. Cezary Kucharski: to był dobry film z happy endem! (WIDEO)