Conor McGregor ponownie rozpalił emocje kibiców, sugerując rychły powrót do oktagonu UFC. Co zaskakujące, na celownik bierze nie Michaela Chandlera, a… Islama Makhacheva.
Od miesięcy trwa saga wokół powrotu Irlandczyka. Starcie z Michaelem Chandlerem miało być już praktycznie dogadane, jednak kontuzja ponownie wykluczyła „The Notoriousa” z gry. Chandler czekał cierpliwie, a McGregor konsekwentnie zapewniał w mediach społecznościowych, iż jego forma wciąż budzi respekt.
Irlandczyk jest też jednym z zawodników, którzy bardzo liczą na występ podczas planowanej gali UFC w Białym Domu. Nie zakłada jednak, iż w takim wypadku musiałby zmierzyć się akurat z Chandlerem — McGregor chętnie spróbowałby bowiem zdobyć… trzeci pas UFC.
McGregor o potencjalnym starciu z Makhachevem
Islam Makhachev niedawno dopisał kolejny rozdział do swojej imponującej kariery, zdobywając drugi mistrzowski pas po zwycięstwie nad Jackiem Della Maddaleną. Jego menedżer Ali Abdelaziz zdradził, iż w gronie potencjalnych pretendentów są Ian Garry, Shavkat Rakhmonov oraz Kamaru Usman.
Tymczasem w rozmowie z zagranicznym dziennikarzem Conor McGregor przyznał, iż to właśnie Dagestańczyka widzi jako idealnego rywala.
– Jestem zmotywowany, sam się napędzam. Z pewnością chcę spróbować sięgnąć po pas w dywizji półśredniej, spróbować zostać potrójnym mistrzem – powiedział reporterowi Bloody Elbow.
– To byłaby dobra walka, dobre starcie. Dwóch zawodników walczących z odwrotnej pozycji – dodał Irlandczyk, który też pochwalił Islama. – Nieźle zaprezentował się w ostatniej walce i trzeba mu oddać, iż miał odwagę pójść wyżej. Ekscytuje mnie myśl walki z nim. Zobaczymy, co się wydarzy. Czas wrócić do gry.
Nie brakuje tu również sportowej złości — Makhachev wciąż pamięta ostre komentarze McGregora kierowane niegdyś pod adresem Khabiba Nurmagomedova, dziś jego trenera. Dla Dagestańczyka walka z Irlandczykiem byłaby okazją nie tylko do sportowej zemsty, ale też do ogromnego zastrzyku finansowego

2 godzin temu







