Collins siadła przed dziennikarzami i się zaczęło. Puściły hamulce

2 godzin temu
Zdjęcie: https://www.youtube.com/watch?v=bXhYF3qOscU


- Uwielbiam grać przy publiczności, która ma taką energię, niezależnie po której jest stronie - mówiła podczas konferencji prasowej Danielle Collins. Podczas II rundy Australian Open Amerykanka poszła na otwartą wojnę z kibicami. Zaraz po zwycięstwie urządziła prowokacyjne przedstawienie. Ci odwdzięczyli się gwizdami. Ostatnie słowo należało jednak do tenisistki. Jednym zdaniem roześmiała im się w twarz.
Danielle Collins (11. WTA) znów zadbała o to, by było o niej głośno. Amerykanka, która podczas igrzysk w Paryżu zarzuciła Idze Świątek, iż jest fałszywa, tym razem mocno podpadła australijskim kibicom. Zaraz po meczu II rundy z Destanee Aiavą (195. WTA) kompletnie puściły jej hamulce. Zaczęła bezpardonowo prowokować publiczność, a ciąg dalszy tej wojenki zobaczyliśmy na konferencji prasowej.


REKLAMA


Zobacz wideo Izabela Marcisz ze złotem w biegach narciarskich na uniwersjadzie w Turynie!


Collins już całkiem odleciała. Najpierw szopka na korcie, a potem to. "Uwielbiałam"
Co adekwatnie się stało? Mecz z reprezentantką gospodarzy okazał się wyjątkowo zacięty. Collins miała spore problemy i potrzebowała trzech setów. Kibice zaś nie ukrywali, iż są po stronie jej rywalki. Amerykanka już w trakcie spotkania zaczęła ich prowokować, co kończyło się gwizdami. Największy niesmak wzbudziło jednak jej zachowanie po zakończeniu spotkania. Wtedy to z uśmiechem na twarzy prowokacyjnie przystawiała dłoń do ucha i wysyłała "buziaki" w stronę rozwścieczonych fanów. W końcu spojrzała na nich stronę i klepnęła się w pośladek, okazując im jeszcze większy brak szacunku.


Na Collins wylała się ogromna fala krytyki, ale ona sama kilka sobie z niej robiła. O trudne relacje z australijską publicznością zapytano ją podczas konferencji prasowej. - Uwielbiałam to. Robię to całe życie. Uwielbiam grać przy publiczności, która ma taką energię, niezależnie po której jest stronie. To mnie po prostu jeszcze bardziej motywuje. Więc to jest dobra rzecz, zwłaszcza gdy nie idzie mi tak dobrze - mówiła.
Kibice będą wściekli. Collins dołożyła do pieca. "Płacą moje rachunki"
Później postanowiła dogryźć kibicom raz jeszcze i to wyjątkowo bezczelnie. - Jedną z najlepszych rzeczy w byciu profesjonalnym sportowcem jest to, iż ludzie, którzy mnie nie lubią i ludzie, którzy mnie nienawidzą, tak naprawdę płacą moje rachunki - śmiała się. - Każda osoba, która kupiła bilet, żeby tu przyjść i mnie zaczepiać lub robić to, co oni, niech wie, iż wszystko idzie na fundusz Danielle Collins - wyjaśniła.


Tenisistka mówiła oczywiście o pieniądzach, jakie zarobiła za awans do trzeciej rundy. W sumie otrzyma 290 tys. dolarów australijskich (745 tys. zł). Zdradziła już nawet, na co je wyda. - Ja i moja grupa przyjaciółek uwielbiamy pięciogwiazdkowe wakacje, więc mogę zagwarantować, iż ten czek zostanie przeznaczony na naszą następną pięciogwiazdkową podróż - mam nadzieję, iż na Bahamy. Lubimy duże łodzie, lubimy jachty, więc będziemy o tym pisać i damy wam znać, jak było - zapowiedziała prowokacyjnie.
Idź do oryginalnego materiału