Collins nazwała Świątek "fałszywą". Tak się teraz tłumaczy

Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


- Uważam, iż to, co wydarzyło się wówczas na korcie, jest bardzo podobne do różnych nieporozumień, które czasami zachodzą między ludźmi w pracy - powiedziała Danielle Collins. W taki sposób odniosła się do sytuacji z ćwierćfinału igrzysk olimpijskich, kiedy to nazwała Igę Świątek "fałszywą". Wyjaśniła, jak patrzy na to wydarzenie z perspektywy czasu i czy zmieniłaby coś w dość kontrowersyjnym zachowaniu.
Iga Świątek wywalczyła brązowy medal igrzysk olimpijskich, co było dla niej sporym sukcesem. Jednak zarówno kibice, jak i sama Polka, mieli nieco większe oczekiwania - liczyli na złoto, tym bardziej iż grała na uwielbianych przez siebie kortach Rolanda Garrosa. 23-latka przegrała jednak w półfinale z Qinwen Zheng, co dość mocno przeżyła. Tylko iż nie o tym spotkaniu mówiło się najwięcej, a o starciu ćwierćfinałowym z Danielle Collins. Amerykanka skreczowała w trzecim secie z powodu kontuzji mięśni brzucha, ale najgłośniej było o tym, co zrobiła "dziękując" Świątek za mecz. Nazwała ją bowiem... "fałszywą".

REKLAMA







Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"



- Powiedziałam Idze, iż nie musi być nieszczera w sprawie mojego urazu. Przed kamerami dzieje się wiele rzeczy i jest sporo osób z ogromną charyzmą, które wychodzą przed ludzi i zachowują się inaczej niż w szatni. I po prostu nie miałam najlepszych doświadczeń w takich sprawach i naprawdę nie czuję, iż ktokolwiek musi być nieszczery. Każdy niech będzie taki, jaki jest. Mogę to zaakceptować i nie potrzebuję udawania - tłumaczyła Collins.
Danielle Collins wróciła do sytuacji ze Świątek na IO. "Mogłam inaczej do tego podejść"
- Nigdy nie zrobiłam jej nic nieprzyjemnego. Chciałam tylko pogratulować wspaniałej kariery, bo wszyscy wiemy, iż to ostatni jej sezon na tourze. Nie wiem, co miała na myśli swoimi słowami. Nie miałyśmy żadnych interakcji, które mogłyby sprawić, iż powiedziała mi coś takiego - broniła się z kolei Świątek.


- Myślę, iż wypowiedź Danielle Collins była zupełnie niepotrzebna, zwłaszcza iż padła na igrzyskach olimpijskich - podkreślała w rozmowie ze Sport.pl Dominika Cibulkova. Zresztą nie ona jedna miała takie zdanie. Słowa Amerykanki były tematem do dyskusji jeszcze przez wiele tygodni. I okazuje się, iż "prześladują" zawodniczkę do dziś.
Znów poruszono bowiem ten temat w rozmowie, którą z tenisistką przeprowadził "The Athletic". Collins postanowiła się do nich odnieść i wszystko wyjaśnić. - Uważam, iż to, co wydarzyło się wówczas na korcie, jest bardzo podobne do różnych nieporozumień, które czasami zachodzą między ludźmi w pracy - zaczęła. Widać, iż 30-latka nabrała dystansu do sprawy i dostrzegła, iż być może popełniła błąd.



- Staram się być najlepszą wersją siebie, ale to nie oznacza, iż nie mam wobec siebie żadnych zastrzeżeń. Wydaje mi się, iż mogłam inaczej do tego podejść i zrobić pewne rzeczy inaczej, ale miałyśmy ten moment na korcie - kontynuowała.
Jak zauważyła, gdyby taka sytuacja wyniknęła między dwoma tenisistami, to raczej nie mówiłoby się o tym tak dużo. Bo tego od mężczyzn się "oczekuje". - jeżeli chodzi o kobiety, to staje się to o wiele większym problemem, niż powinien być - dodawała.


Świątek i Collins nie porozmawiały na temat incydentu z IO
Czy panie miały okazję już wyjaśnić sobie tę sytuację? I na to pytanie Collins udzieliła krótkiej odpowiedzi. - Świątek nie jest kimś, kogo często mijam na korcie. Jest bardzo strzeżona w swojej grupie - stwierdziła Amerykanka, nawiązując do zachowania Świątek i jej teamu. Oznacza to, iż tenisistki nie miały jeszcze okazji porozmawiać na ten temat.
Czy w najbliższym czasie takowa się nadarzy? Pewnie tak. Collins przełożyła bowiem plany o zakończeniu kariery, więc z pewnością spotka się jeszcze z Polką przy okazji jakiegoś turnieju. Okazja ku temu może być już choćby w najbliższych dniach. Obie tenisistki rywalizują w finałach Billie Jean King Cup. Już w piątek Polska zagra z Hiszpanią. Początek o godzinie 10:00.