Po zakończeniu WTA Finals przyszedł czas na finałowy turniej Billie Jean King Cup! Zawody miały ruszyć w środę. Wtedy to reprezentacja Polski na czele z Igą Świątek miała zmierzyć się z Hiszpankami. Niestety ze względu na fatalne warunki pogodowe w Maladze rywalizacja wystartowała w czwartek. W wieczornych godzinach rozpoczęło się spotkanie 1/8 finału pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Słowacją.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"
Amerykanki walczą o życie! Wszystko przez porażkę Collins
W pierwszym meczu singlowym Taylor Townsend (69. WTA) zmierzyła się z Renatą Jamrichovą (375. WTA). Zdecydowaną faworytką w tym spotkaniu była Amerykanka, która potwierdziła swoją klasę na korcie. Choć reprezentantka Słowacji sprawiła jej problemy, to ostatecznie Townsend wygrała 7:5, 6:4.
Następnie do gry przystąpiła kapitanka Amerykanek, czyli Danielle Collins (11. WTA). Jej przeciwniczką była Rebecca Sramkova (43. WTA). Większość kibiców i ekspertów spodziewała się, iż jedenasta rakieta świata zwycięży i poprowadzi swoją kadrę do ćwierćfinału. Tymczasem w Maladze doszło do niemałej sensacji.
Collins zaprezentowała się bardzo kiepsko. W pierwszym secie Sramkova kompletnie dominowała na korcie. Pozwoliła wygrać rywalce zaledwie dwa gemy. W drugiej części gry reprezentantka Stanów Zjednoczonych nieco się otrząsnęła, jednak to nie wystarczyło. Po godzinie i 48 minutach Danielle Collins przegrała 2:6, 5:7. Mało kto spodziewał się takiego scenariusza.
Około godziny 23:30 polskiego czasu rozpoczęło się deblowe spotkanie reprezentacji Stanów Zjednoczonych i Słowacji pomiędzy parami Viktorią Hruncakovą i Terazą Mihalikovą a Taylor Townsend i Ashlyn Krueger. Wynik tego meczu zadecyduje, która z drużyn awansuje do ćwierćfinału Billie Jean King Cup. Tam na triumfatorki czekają już Australijki.