Nie tak sobotnie zawody wyobrażał sobie lider gorzowskiego klubu. Po upadku w swoim drugim starcie nie dokończył on turnieju i musiał udać się do szpitala na szczegółowe badania. Zawody rozpoczęły się dla niego dość dobrze, bowiem na otwarcie turnieju zdołał przyjechać na drugiej pozycji.
Bardzo pechowy przebieg miała ósma gonitwa. Na pierwszym łuku Słowak najechał przednim kołem na fragment odwodnienia liniowego, przez co mocno go wyciągnęło w kierunku dmuchanej bandy. Pech chciał, iż po zewnętrznej na pierwszym łuku jechał Kai Huckenbeck. Obaj zawodnicy groźnie upadli i przy obu z nich pojawiły się służby medyczne.
Opuścił tor w karetce
Niestety Martin Vaculík nie był w stanie kontynuować zawody. O własnych siłach udał się do karetki, która później odwiozła go do szpitala. Pierwsze diagnozy przekazywane przez reporterów stacji Eurosport mówiły o urazie uda u lidera Gezet Stali Gorzów. Po zakończeniu rywalizacji Słowak wydał komunikat o swoim stanie zdrowia.
– Niestety, dzisiaj uległem wypadkowi na torze. Po wstępnych badaniach mogę przekazać, iż na szczęście nie ma żadnych złamań,mam uraz mięśniowy. Jak poważny, pokażą kolejne badania. Dziękuję za wszystkie wiadomości i wsparcie ,to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Będę Was na bieżąco informować. Wrócę silniejszy! – czytamy na jego mediach społecznościowych.
Ewentualna dłuższa przerwa byłego brązowego medalisty IMŚ byłaby fatalną informacją dla gorzowskiego klubu. Jest on zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Stali i jego brak stworzyłby ogromne problemy dla i tak już okrojonej kadry Gezet Stali. Słowakowi życzymy oczywiście jak najszybszego powrotu na tor!
