- W wieku 25 lat nastąpiło u mnie wypalenie zawodowe. Zmuszałam się do chodzenia na treningi. Było coraz trudniej. Ratowała mnie myśl, iż po igrzyskach już nie będę musiała. To było bardzo trudne. A teraz? Przerwa pokazała mi, iż ja kocham ten sport! Ja znów bardzo chcę to robić! - podkreślała Kaja Ziomek - Nogal w rozmowie ze Sport.pl. Polska panczenistka znajduje się w całkiem dobrej formie, co pokazały zawody Pucharu Świata w Calgary. Tam wraz z rodaczkami odniosła spory sukces.
REKLAMA
Zobacz wideo Polska sztafeta z brązowym medalem mistrzostw Europy w short tracku. Pierwszy raz od 12 lat!
Polscy panczeniści i panczenistki z medalami w Calgary. A do tego spory awans w rankingach
W weekend polscy panczeniści ruszyli do rywalizacji, a największe sukcesy przyszły w niedzielę. Wówczas odbyły się m.in. sprinty drużynowe. Polscy kibice wiązali z nimi spore nadzieje, zarówno z kobiecą, jak i męską kadrą. W końcu pierwsza z nich zajęła trzecie miejsce w Chinach w grudniu 2024, a druga uplasowała się na piątej lokacie. Liczono, iż teraz obie zameldują się na podium. I tak też się stało.
Lepiej wypadły polskie panczenistki. Znakomicie zaczęły rywalizację i pewnie utrzymywały się w czołówce. Ostatecznie zwyciężyć się nie udało - Biało-Czerwone w składzie Ziomek-Nogal, Andżelika Wójcik oraz Karolina Bosiek ukończyły zmagania z czasem 1:26.02. Lepsze okazały się Kanadyjki, a na trzeciej lokacie uplasowały się Kazaszki. Co więcej, nasza kadra nie tylko zdobyła krążek, ale i awansowała na czoło klasyfikacji generalnej sprintu drużynowego.
Z dobrej strony pokazali się też panowie - również wywalczyli medal, ale koloru brązowego. Przystąpili do rywalizacji w składzie Marek Kania, Piotr Michalski i Damian Żurek i pokonali dystans w czasie 1:17.58. Triumfowali Amerykanie przed Holendrami. Biało-Czerwoni także mogą mówić o sporym sukcesie, bo dzięki medalowi zanotowali awans w klasyfikacji generalnej. Przed niedzielną rywalizacją plasowali się na piątej lokacie, a w tej chwili wskoczyli na trzecią pozycję.
Polacy indywidualnie również błyszczeli. Kolejne medale i rekordy
To jednak nie koniec dobrych wieści dla polskich kibiców. W niedzielę odbyły się również zawody indywidualne. I tam Polacy także zdobyli dwa medale. Najlepiej poradziła sobie Wójcik, bo sięgnęła po srebrny krążek. Dystans 500 m pokonała w czasie 37.16 i przegrała jedynie z Holenderką Femke Kok - 37.01. Ziomek-Nogal uplasowała się na siódmej (37.49), a Bosiek na 14. lokacie. Ostatnia z Polek uzyskała czas 37.86, co jest jej nowym rekordem życiowym.
Po medal w rywalizacji panów sięgnął też Żurek. W udziale przypadł mu brąz, a także nowy rekord Polski na 500 m. Od niedzieli wynosi on 34.07. Poprzedni rekord także należał do niego - ustanowił go przed rokiem - 34.11. Bliski podium był również Kania. Pokonał dystans w czasie 34.12, co ostatecznie wystarczyło na czwartą lokatę. Ten czas to jego nowa "życiówka".
Tak więc w niedzielnej rywalizacji Biało-Czerwoni wywalczyli aż cztery medale, co należy uznać za spory sukces. To też daje nadzieje na dobre wyniki podczas igrzysk olimpijskich. Polscy panczeniści będą z pewnością jednymi z głównych faworytów do medali.
Kolejne zawody Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim odbędą się na przełomie stycznia i lutego w amerykańskim Milwaukee.