W piątkowy wieczór reprezentacja Portugalii może zapewnić sobie udział w ćwierćfinałach play-offów w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Aby tak się stało, Portugalia musi co najmniej zremisować z Polską na Estadio do Dragao w Porto. Pierwsze spotkanie między tymi drużynami odbył się na Stadionie Narodowym w trakcie październikowego zgrupowania - Portugalia wygrała 3:1 po golach Bernardo Silvy i Cristiano Ronaldo, a także po samobójczym trafieniu Jana Bednarka.
REKLAMA
Zobacz wideo Michał Probierz zaskoczył! "Nie spodziewałem się. Chcę podziękować"
Czytaj także:
Reprezentacja Polski ma problem. Tak, chodzi o Lewandowskiego
Obie reprezentacje podejdą do tego spotkania z pewnymi ubytkami kadrowymi. Z powodu kontuzji pleców na zgrupowaniu nie pojawił się Robert Lewandowski, a jeszcze przed meczem kadrę opuścili Michael Ameyaw oraz Przemysław Frankowski.
W przypadku Portugalczyków zabraknie Joao Palhinhi z Bayernu Monachium, który nalega na uraz mięśnia przywodziciela. Wtedy jedynym nominalnym defensywnym pomocnikiem Portugalii jest Samu Costa z Mallorki. Wcześniej Roberto Martinez, selekcjoner kadry Portugalii potwierdził, iż rozważał powołanie dla Rubena Vinagre z Legii Warszawa.
Jeszcze przed meczem z Polską portugalskie media cytują słowa jednej ze swoich gwiazd. Tym razem nie chodzi o zbliżające się spotkanie w Lidze Narodów, a o temat przeładowanego kalendarza rozgrywek.
Co za słowa Diasa przed meczem z Polską. Mówi o strajku. "Zrobimy to"
Ten wątek poruszył Ruben Dias z Manchesteru City, który był gościem corocznej konferencji Websummit w Lizbonie, która dotyczy nowych technologii. Dias odniósł się do możliwego strajku piłkarzy, o ile nie dojdzie do zmian. - o ile już musimy to zrobić, ważne jest, byśmy wszyscy zebrali się i zrobili to razem, jak w innej takiej sytuacji. o ile będziemy musieli podnieść głos i zacząć strajkować, to zrobimy to. Teraz wszyscy skupiamy się na codzienności, ale we właściwym czasie musimy poważnie o tym pomyśleć - powiedział.
Czytaj także:
Kompromitacja Viniciusa i Brazylii! Co on tutaj zrobił?!
- W przeszłości mieliśmy normalną liczbę meczów, a teraz jesteśmy daleko poza normą. To coraz większe wyzwanie i uwielbiamy się forsować, ale fani chcą dobrego widowiska. Oczywiście chcą wielu meczów, ale myślę, iż nas rozumieją. Musimy się skupić na piłkarzach, bo to my gramy w tych meczach. Zdajemy sobie sprawę z tego, co dzieje się wokół nas, ale to nasze ciała są zagrożone. Musimy odpocząć i odetchnąć - dodał Dias, a jego słowom towarzyszył aplauz ze strony publiczności.
Dias był gościem panelu o nazwie "jak robić różnicę na boisku i poza nim", gdzie opowiadał m.in. o tym, iż światowe organizacje nie dbają w pełni o sportowców, a przez przeładowany kalendarz niszczą wyniki i widowisko. Burmistrz Carlos Moedas i Paddy Cosgrave (współzałożyciel Websummit) wręczyli Diasowi nagrodę za innowacje w sporcie.
Rodri mówił o tym jako pierwszy. "Nie będziemy mieli wyjścia"
W ten sposób Dias nawiązał do słów Rodriego, który jako pierwszy zaczął mówić o możliwym strajku piłkarzy. - Jesteśmy tego blisko. To ogólna opinia graczy i jeżeli tak dalej pójdzie, nie będziemy mieli innego wyjścia. 80 meczów w roku to zbyt wiele. Nie zawsze chodzi o pieniądze i marketing. Ważna jest też jakość widowiska. jeżeli nie jestem przemęczony, moja gra jest lepsza - mówił triumfator Złotej Piłki przed finałem Ligi Mistrzów z Interem Mediolan w okresie 22/23.
"Kto wie, czy dziś groźba strajku znów nie odmieni świata futbolu na zawsze. jeżeli FIFA zostanie pozbawiona swojego monopolu na ustalanie kalendarza, konsekwencje będą nieprzewidywalne. Jesteście gotowi na kolejną rewolucję w piłce nożnej? Najlepsi piłkarze mają już dość. To wrzenie już unosi pokrywkę" - pisał Michał Kiedrowski ze Sport.pl, reagując na słowa Rodriego.
Mecz Portugalia - Polska odbędzie się w piątek o godz. 20:45. Relacja tekstowa na żywo w Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.