Ostatnie miesiące dla Igi Świątek nie były udane. Na początku września po przegranym US Open zdecydowała się na przerwę i wróciła do gry dopiero po dwóch miesiącach. Wielu ekspertów twierdziło, iż jest po prostu zmęczona, natomiast okazało się, iż uzyskała pozytywny wynik w teście antydopingowym, a w jej organizmie znaleziono zakazany środek o nazwie trimetazydyna. Do gry wróciła dopiero podczas WTA Finals, ale spisała się tam przeciętnie i poległa już w fazie grupowej. Mało tego, straciła szansę na odzyskanie tytułu liderki światowego rankingu.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Paweł Fajdek zamierza spędzić święta? "Nie ominie mnie gotowanie"
Iga Świątek została doceniona. Jej mecz wybrano wydarzeniem roku
Można śmiało powiedzieć, iż najlepszym momentem naszej zawodniczki w okresie 2024 był czwarty w karierze wygrany Roland Garros. Nie było jednak wcale łatwo, gdyż w drugiej rundzie rywalizacji kilka brakowało, by Świątek sensacyjnie odpadła z turnieju. Podczas meczu z Naomi Osaką było już 7:6 (1), 1:6, 2:5 i 0:30, gdy nagle wygrała pięć gemów z rzędu i wywalczyła awans.
"Tenisowy cud w meczu" - tak podsumował to spotkanie Jakub Seweryn ze Sport.pl, który zaznaczył, iż "stało się coś, co stać się nie miało prawa". Mało tego, porównał Świątek do tygrysa, który gdy dopada swoją ofiarę, to już jej nie wypuszcza. To wydarzenie z pewnością przejdzie do historii. Portal We Are Tennis poinformował w piątek, iż w ich plebiscycie spotkanie zostało wybrane meczem roku w kobiecym tenisie. "Co to był za thriller" - czytamy.
Nie można zaprzeczyć, iż było to wyjątkowe starcie również po słowach Łukasza Jachimiaka, który dosłownie eksplodował w Paryżu. - Iga to królowa mączki? Jasne. Ale to za mało. Ona jest królową tenisa, po prostu! Kiedy Iga goniła w decydującym secie, na trybunie prasowej mówiono, iż jest gladiatorką i terminatorką. Ja powiem więcej - ona jest gIGAchadem! - napisał. I dodał zdanie, które doskonale kwituje naszą zawodniczkę. - Nigdy nie lekceważ serca mistrza! NIGDY! - oznajmił.
Tuż po tym spotkaniu emocji nie powstrzymała Osaka, która mimo to pokazała olbrzymią klasę. - To było niezapomniane spotkanie. To prawdopodobnie najfajniejszy mecz, jaki rozegrałam w karierze. Płakałam, schodząc z kortu, ale teraz jest w porządku - przekazała wówczas.
- Oglądałam ten turniej przed rokiem, gdy Iga go wygrywała. Byłam wtedy w ciąży i marzyłam o grze przeciwko niej. Myślę, iż poradziłam sobie całkiem dobrze na jej nawierzchni - zakończyła. Świątek krótko skomentowała wtedy tę rywalizację, natomiast skupiła się na dużo ważniejszej kwestii.