Co za finał w NBA! Bohater był tylko jeden. Szalona końcówka

13 godzin temu
Cóż to była za kolejna, wyrównana noc w finałach NBA! Indiana Pacers przed własną publicznością podjęła zespół Oklahoma City Thunder, prowadząc w serii finałowej 2-1. Gospodarze bardzo długo prowadzili, ale ostatecznie wypuścili wygraną z rąk na niecałe trzy i pół minuty przed końcem spotkania! Bohaterem gości został Kanadyjczyk Shai Gilgeous-Alexander.
Po dwóch spotkaniach finałów NBA Indiana Pacers prowadzili w serii do czterech zwycięstw 2-1 z Oklahomą City Thunder. Pierwsze dwa spotkania były rozgrywane w Oklahomie i tam Indiana odniosła jedno zwycięstwo, następnie przed własną publicznością wygrała kolejny mecz, a minionej nocy obie ekipy ponownie zmierzyły się w Indianapolis.


REKLAMA


Zobacz wideo Gortat o ciężkich meczach w NBA: Wracałeś do domu, wypijałeś maluszka i szedłeś spać


Remis w finałach NBA. Ohklahoma City Thunder podbiła Indianapolis
Jak przystało na tę rywalizację - od początku było bardzo wyrównanie. Co prawda to Indiana Pacers prowadzili i kontrolowali wynik, ale ta przewaga była bardzo krucha. Po dwóch pierwszych kwartach gospodarze prowadzili 60:57, więc było wiadomo, iż nic nie wiadomo przed drugą częścią rywalizacji na parkiecie w Gainbridge Fieldhouse.
Zobacz też: Oto kulisy zmiany trenera w Legii. Tak ruszyła lawina
W trzeciej kwarcie dalej to Indiana Pacers niezmiennie prowadzili. Ta przewaga wynosiła dwa punkty, innym razem dziesięć, żeby ostatecznie przed czwartą kwartą drużyna z Indianapolis prowadziła 87:80. Gra się jednak do końca, a Oklahoma City Thunder była tego najlepszym przykładem. Goście systematycznie niwelowali stratę, doprowadzili do remisu 91:91, 95:95 i 97:97. Wtedy doszło do krótkiej wymiany i rzutów osobistych, po których było 101:99 dla Indiana Pacers.


Przy tym wyniku Tyrese Haliburton przeprowadził indywidualną akcję, dorzucił dwa punkty, było 103:99 i były to zarazem ostatnie punkty z gry dla gospodarzy! Do końca spotkania pozostawały 3 minuty i 20 sekund. Po chwili trójką odpowiedział Shai Gilgeous-Alexander. W kolejnej akcji dorzucił dwa punkty i Oklahoma prowadziła 105:103. Było to ich pierwsze prowadzenie od czasu drugiej kwarty i wyniku 55:53!


Do końca spotkania pozostawały 2 minuty i 20 sekund. Od tego momentu punkty padały tylko po rzutach osobistych, a tych więcej mieli goście, którzy prowadzili i zmuszali rywali do fauli. Ostatecznie Oklahoma City Thunder wygrali z Indiana Pacers 111:104 i wyrównali stan rywalizacji na 2-2. Bohaterem spotkania był Shai Gilgeous-Alexander, który zdobył 35 punktów.
Kolejne spotkanie zostanie rozegrane we wtorek 17 czerwca o godz. 2:30 czasu polskiego w Oklahomie.
Idź do oryginalnego materiału