Anna Wielgosz awansowała do półfinału na 800 metrów, ustanawiając nowy rekord życiowy (1:58.63). Poziom rywalizacji na mistrzostwach świata w Tokio jest zatem naprawdę wysoki, rzadko kiedy ktoś z czołówki europejskiej czy światowej bije w eliminacjach swoją "życiówkę". Halowa mistrzyni Europy z tego roku startowała w trzecim półfinale, więc znała czasy rywalek i wiedziała, jak gwałtownie powinna pobiec.
REKLAMA
Zobacz wideo Swoboda odpadła w półfinale mistrzostw świata w Tokio. "Nie wiem co mam powiedzieć"
Rywalki były dla Wielgosz za mocne
Razem z Wielgosz startowała liderka światowych tabel, Brytyjka Keely Hodgkinson. Do tego większość zawodniczek miała lepszy wynik w tym sezonie od Polki. Przed naszą biegaczką stało zatem naprawdę trudne zadanie, bo musiałaby przebić swój rekord życiowy o dobrą sekundę.
Wielgosz zaczęła ostrożnie swój bieg, trzymała się jak najbliżej krawężnika, była z tyłu. Na czele była Hodgkinson, to ona od początku nadawała tempo. Na drugim okrążeniu przyspieszyła. Niestety, Wielgosz nie była w stanie wytrzymać, grupa prowadzących wyraźnie jej uciekła. Nasza reprezentantka nie miała możliwości, by dogonić rywalki i zaatakować. Na ostatniej prostej nieco zmniejszyła dystans, ale już było za późno.
Zobacz też: Słowa Lewandowskiego niosą się po świecie. Wszystko się sprawdziło
Bieg wygrała Hodgkinson z czasem 1:57.53. Ten sam czas uzyskała Sarah Moraa z Kenii, która ustanowiła nowy rekord życiowy. Decydował fotofinisz, według którego Kenijka przegrała z Brytyjką o trzy tysięczne sekundy. Tylko te dwie zawodniczki weszły do finału z trzeciego półfinału.
Wielgosz wpadła na metę na ósmym, przedostatnim miejscu z czasem 1:59:72. Był to bieg wolniejszy o ponad sekundę niż w eliminacjach. Ten bieg miał inaczej wyglądać w wykonaniu naszej reprezentantki.
Finał biegu na 800 metrów kobiet odbędzie się w niedzielę. Niestety, bez Anny Wielgosz.