Michael Chandler został poproszony o wytypowanie pojedynku Islama Makhacheva z Armanem Tsarukyanem. Konfrontacja o pas wagi lekkiej UFC rzekomo planowana jest na początek 2025 roku.
Dagestańczyk i Ormianin mierzyli się już ze sobą przed laty, gdy największa na świecie organizacja MMA odwiedziła Rosję. Był to debiut Tsarukyana, który choć wytrzymał pełen dystans, to przegrał przez decyzję. Lata później obaj są na zupełnie innych poziomach.
Islam Makhachev uznawany jest przez wielu za topowego zawodnika w rankingu bez podziału na kategorie wagowe. „Ahalkalakets” zaś, mimo iż zdarzyła mu się wpadka w starciu z Mateuszem Gamrotem, dzięki medialnym wypowiedziom i świetnym pojedynkom w oktagonie wybił się na szczyt rankingu wagi lekkiej.
Michael Chandler o walce Makhacheva z Tsarukyanem
Walka Makhachev vs. Tsarukyan według ostatnich doniesień szykowana jest na styczeń 2025 roku. Niebawem zaś będziemy świadkami gali UFC 309, na której dojdzie do innego, arcyciekawego rewanżu w limicie dywizji lekkiej. Michael Chandler ponownie zmierzy się z Charlesem Oliveirą.
Tę walkę, jak i całą rozpiskę wydarzenia, obstawicie u bukmachera FORTUNA. Swój pierwszy pierwszy kupon obstawisz bez ryzyka do 100 PLN, a za rejestrację i depozyt otrzymasz darmowe 30 PLN!
TYP | KURS | BUKMACHER |
Michael Chandler wygra walkę | 2.95 | FORTUNA |
Charles Olveira wygra walkę | 1.40 | FORTUNA |
Ostatnie godziny przyniosły niepokojące wieści, jakoby „Żelazny Mike” miał wycofać się z gali, która będzie miała miejsce w nowojorskiej Madison Square Garden. Amerykanin przed tymi plotkami udzielił wywiadu New York Post, gdzie został zapytany o pojedynek mistrzowski.
Nazwisko Chandlera często padało z ust Armana Tsarukyana, któremu zdecydowanie nie podoba się, iż ten mimo lat rozbratu z oktagonem wciąż jest klasyfikowany w rankingu. Ormianin dobrze wie, iż wbijanie szpilek w Michaela pomaga jego medialnej pozycji. Sam zainteresowany zaś nie ma mu tego za złe.
– To młody, wygłodniały wilk, który daje o sobie znać. Dojrzał i zaliczył kilka istotnych zwycięstw. Ostatnie z nich miało miejsce nad Charlesem Oliveirą, moim najbliższym rywalem, więc zasłużył na walkę o pas.
– To będzie jego rewanż z Islamem. Robi swoje, nie przepada za mną i gada o mnie różne rzeczy. Po tym, jak pokonał Oliveirę poszedłem na zaplecze i mu pogratulowałem. Nie żywię do nikogo żadnej wrogości. Z Poirierem też się kłóciłem i wieloma innymi. Niezależnie od tego, czy ktoś mnie lubi, czy nie, lubię rywalizować z ludźmi.
Chandler przyznał, iż wiele robi by wzbudzić zainteresowanie i zwykle nie ma nic do rywala. Typując mistrzowski rewanż Makhacheva z Tsarukyanem nie omieszkał wbić szpili w Ormianina:
– Zawsze będę zachowywał się tak, jakbym niekoniecznie lubił mojego przeciwnika, ale zwykle nie mam nic przeciwko niemu. Nie wchodzę do klatki ze złą wolą. Jak mówiłem, szczęśliwy fighter to niebezpieczny fighter i tak wygląda moja dotychczasowa kariera. Arman robi, co do niego należy… Życzę mu dobrze – powiedział Chandler, który wreszcie odniósł się do samego pojedynku. – Myślę, iż Islam go wciągnie nosem. Ale przynajmniej ma świetne włosy! – zakończył „Żelazny Mike”.