Latem 2024 roku Szczęsny rozwiązał kontrakt z Juventusem i przeszedł na piłkarską emeryturę. Tak się przynajmniej wydawało, bowiem kiedy jesienią w FC Barcelonie okazało się, iż na cały miesiąc wypadnie Marc-André ter Stegen, ta zaczęła sondować możliwość pozyskania Polaka. Ostatecznie do tego doszło i chociaż 34-latek nie od razu wywalczył sobie miejsce w bramce, to z czasem trener Hansi Flick zaczął stawiać właśnie na niego.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki: Ja się już nie nadaję na poważną piłkę
Szczęsny natomiast odwdzięczał się za otrzymaną szansę znakomitą grą. Przez kilka miesięcy gry wyrobił sobie taką renomę, iż klub w mediach społecznościowych zaczął nazywać go "talizmanem". Aż do rewanżowego spotkania z BVB Barcelona z nim w bramce nie przegrała ani jednego meczu!
Capello wychwala Polaka i dziwi się Juventusowi
Wprawdzie Barcelona poniosła porażkę 1:3 na Signal Iduna Park, zaś Szczęsny zaliczył koszmarne wejście w spotkanie, gdyż już w 9. minucie spotkania sprokurował rzut karny, który w efektowny sposób na gola zamienił Serhou Guirassy.
Pomimo wpuszczenia trzech bramek, Polak i tak może być nazywany głównym bohaterem Blaugrany i jednym z ojców awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Zaliczył bowiem kilka fenomenalnych interwencji, dzięki którym zespół nie roztrwonił czterobramkowej zaliczki z pierwszego spotkania. Portal statystyczny "WhoScored" docenił jego postawę w bramce, przyznając najwyższą ocenę spośród wszystkich zawodników gości (7,11).
Nie tylko portale zachwycały się nad postawą Szczęsnego. Tę docenił także Fabio Capello. Legendarny włoski szkoleniowiec, który w przeszłości trenował między innymi AC Milan, Real Madryt czy Juventus, wyraził także zdziwienie tym, jak łatwo "Stara Dama" pozbyła się tak klasowego zawodnika i zastąpiła go Michele Di Gregorio.
- To pokazuje, iż ci, którzy mieli go w klubie, nie rozumieli prawdziwej wartości Szczęsnego. Docenili go, gdy był już byłym zawodnikiem klubu - stwierdził Capello.