To była jedna z najbardziej szalonych wymian tego zwariowanego meczu. Iga Świątek i Linda Noskova okładały się forhendami jak pięściarze wagi superciężkiej sierpowymi. I to bez gardy. I wtedy Świątek błysnęła. Czym? Chyba przede wszystkim instynktem.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"
Kanał The Tennis Letter na platformie X, zachwycając się bekhendem Igi zagranym z kolan twierdzi, iż tak nie gra nikt inny na naszej planecie.
Ale błyskawicznie przyszły odpowiedzi przypominające, iż tak grała Agnieszka Radwańska. Na przykład taka:
Albo taka:
„Ninja" to był ulubiony pseudonim kiedyś drugiej zawodniczki światowego rankingu. - Ze wszystkich pseudonimów ten podobał mi się najbardziej, bo moim zdaniem oddawał to, co pokazywałam na korcie. Przede wszystkim zwinność i spryt: tym potrafiłam pokonywać największe rywalki – mówiła kiedyś Radwańska w rozmowie ze Sport.pl.
A ja kiedyś o takie zagrania Świątek, jak to z meczu z Noskovą, zapytałem Dawida Celta, prywatnie męża Radwańskiej, a przez lata jej sparingpartnera i drugiego trenera, pracującego u boku Tomasza Wiktorowskiego.
To było w trakcie turnieju w Madrycie w 2024 roku. Celtowi wysłałem wówczas ten filmik z Igą w akcji:
- Jak bardzo to zagranie Igi jest zbliżone do podobnego, firmowego zagrania Agi? – pytałem? - Na oko laika to jest bardzo podobne, ale coraz częściej się zastanawiam, jaka jest prawda – dodawałem. Bo też Świątek coraz częściej w trudnych momentach obniżała środek ciężkości i zagrywała z tak niskiej pozycji.
Odpowiedź trenera nie pozostawia wątpliwości. - Rzeczywiście, jak się spojrzy, to można dostrzec spore podobieństwo. To są akcje instynktowne, tego się nie trenuje, to po prostu albo człowiek ma, albo człowiek tego nie ma. To są intuicyjne zagrania pod wpływem chwili, bo kiedy masz bardzo mało czasu, żeby przy silnych, mocnych, głębokich uderzeniach przetrwać, to musisz zejść bardzo nisko na nogach. Tutaj ta ogólna sprawność fizyczna Igi, ta elastyczność, jej w tym pomaga. Iga jest w tym coraz lepsza, to powoduje, iż jest w stanie właśnie w taki sposób odegrać – tłumaczył Celt.
Świątek jak kot i byk
Do takiego grania Świątek idealnie pasuje to, co powiedział kiedyś o niej Wiktorowski. W Netfliksowym serialu "Breakpoint" trener stwierdził, iż Iga na korcie jest jak kot i jak byk. A bardzo ładnie w rozmowie ze Sport.pl rozwinął to ten, który za kota i byka w Idze odpowiada, czyli Maciej Ryszczuk. - Możemy sobie w zabawny sposób dokonać takiego porównania i stwierdzić, iż dzięki treningom Iga ma kocią zwinność i ma możliwość generowania byczej siły. Z tym bykiem chodzi o to, iż Iga generuje taką moc, iż piłka przez nią uderzona swoje waży. To jest siła dynamiczna. Do tego rzeczywiście dochodzi fakt, iż Iga bardzo nie lubi przegrywać i iż zdecydowanie nie warto jej drażnić – tłumaczył nam trener przygotowania fizycznego.
W meczu z Noskovą w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Dosze Świątek była jak rozjuszony byk po przegraniu pierwszego seta. Na szczęście w drugim opanowała nerwy i w kluczowych momentach meczu pokazała kocią zwinność. Dzięki tej mieszance pokonała Czeszkę 6:7, 6:4, 6:4 i w czwartek zagra w ćwierćfinale z Jeleną Rybakiną.