W latach 2016-2019 piłkarzem Legii Warszawa był Sandro Kulenović. Chorwat jednak nie podbił Ekstraklasy, bo w 36 meczach strzelił sześć goli, a niekiedy były sytuacje, gdy Kulenović był wygwizdywany przez kibiców. We wrześniu 2019 r. Legia sprzedała Kulenovicia do Dinama Zagrzeb za 1,6 mln euro. Najpierw napastnik był wypożyczany do Rijeki i Lokomotivy, ale od tego sezonu jest jedną z ważniejszych postaci w Dinamie, co się odbija też na zainteresowaniu z klubów europejskich.
REKLAMA
Zobacz wideo Polski piłkarz w Ameryce wynajął paparazzi i zrobił show. Kosecki: Krzysiek, mam nadzieję, iż się nie obrazisz
Czytaj także:
Ronaldinho wskazał najlepszego piłkarza w historii. 1,2 mln wyświetleń
W ostatnich miesiącach Kulenoviciem interesował się Besiktas Stambuł czy Lokomotiw Moskwa, a to ważne z perspektywy Legii, ponieważ stołeczny klub ma zapisany procent od kwoty kolejnego transferu z udziałem Chorwata. W tym sezonie strzelił 17 goli w 33 meczach, z czego trzy razy trafił w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Kulenović zaliczył dublet w meczu ze Slovanem Bratysława (4:1), a także strzelił gola w rywalizacji przeciwko RB Salzburg (2:0).
Dinamo Zagrzeb to najbardziej utytułowany klub z Chorwacji - 25-krotny mistrz kraju, zdobywca 17 Pucharów Chorwacji i ośmiu Superpucharów. W tym sezonie zajmuje jednak trzecie miejsce z 38 punktami i traci cztery do prowadzącej Rijeki. To mógłby być pierwszy sezon Dinama bez mistrzostwa od rozgrywek 04/05.
Czytaj także:
Georgina Rodriguez "złapana na spalonym". Oto co zrobiła partnerka Ronaldo
Wymowna celebracja Kulenovicia. Pisze o nim cała Chorwacja. "Nie zasługuje"
W sobotę Dinamo grało u siebie z Goricą, a więc przedostatnią drużyną ligi chorwackiej. Gorica strzeliła gola w 27. minucie, ale sześć minut później Dinamo doprowadziło do remisu po trafieniu Wilfrieda Kangi. W 75. minucie Dinamo wygrywało już 2:1 po golu Marko Pjacy, byłego zawodnika Juventusu. W 88. minucie na boisku pojawił się Kulenović, a osiem minut później został bohaterem Dinama i strzelił gola na 3:1.
Arber Hoxha przeprowadził akcję indywidualną, ale na sam koniec oddał piłkę do Kulenovicia. Były napastnik Legii oddał strzał z pierwszej piłki, zza pola karnego Goricy, i po chwili cieszył się z dziesiątego trafienia w tym sezonie w lidze. To było o tyle istotne, ponieważ Kulenović miał serię dziewięciu ligowych meczów bez gola. - Cieszę się z powodu gola Kulenovicia. Tak to jest z napastnikami: żyją z goli, a dla niego bardzo ważne było, żeby zdobyć bramkę - mówił Fabio Cannavaro, trener Dinama.
Zobacz też: W Hiszpanii kłócą się o Bellinghama. Nagle zaczęli przeklinać po polsku
Chorwackie media odnotowały trafienie Kulenovicia. Portal index.hr napisał, iż Kulenović nie cieszył się z gola, a tylko spojrzał w kierunku ławki rezerwowych. Wydawało się, iż to ze względu na fakt, iż od transferu Kangi do Dinama Chorwat stał się zmiennikiem. "Kulenović nie zasługuje na krytykę" - dodaje sportske.jutarnji.hr. Okazuje się, iż Kulenović spojrzał w kierunku trybuny zachodniej, która często go krytykowała w ostatnich meczach.
"Powtarzamy po raz setny, Kulenović nie zasługuje na buczenie i krytykę. W tym sezonie strzelił 17 goli dla Dinama. choćby bez tych imponujących osiągnięć w każdym meczu i w każdej minucie daje z siebie wszystko" - czytamy. "Napastnik Dinama powtórzył swoją mroczną minę" - napisał sportalo.hr.
"Sandro zaciskał zęby, próbował pomóc Dinamo wyjść z kryzysu, ale to się nie udało. Z uwielbianego bohatera ulic stał się celem obelg na meczach" - dodali chorwaccy dziennikarze, pisząc o występach Kulenovicia przez cały sezon 24/25.