Było 6:4, 4:4 i stało się to. Sceny w meczu Raducanu z 219. rakietą świata

3 godzin temu
Emma Raducanu fatalnie radzi sobie na turniejach w Azji. Po kreczu w pierwszej rundzie turnieju WTA Wuhan udała się do Ningbo, gdzie liczyła na lepszy start. Na drodze stanęła jej Lin Zhu - zawodniczka, która otrzymała dziką kartę. Brytyjka dobrze rozpoczęła ten mecz, ale z każdym kolejnym gemem było coraz gorzej. W decydującej partii 29. rakieta świata przegrała cztery gemy z rzędu i odpadła z rywalizacji.
Emma Raducanu wróciła na kort po pechowym meczu 1/32 finału podczas turnieju WTA Wuhan. Brytyjka przegrała pierwszego seta z Ann Li 1:6. W drugim było już 1:4, kiedy postanowiła... kreczować. 29. rakieta świata była wyraźnie nie w formie, a tamtejsze warunki - wilgoć i wysoka temperatura (31 stopni Celsjusza i 67 proc. wilgotności) ewidentnie jej nie pomagały. Ponadto - według relacji The Guardian - zmierzono jej ciśnienie krwi, a ponadto wyznała, iż poczuła zawroty głowy.


REKLAMA


Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała


Mocne otwarcie Emmy Raducanu
Teraz Raducanu wróciła do rywalizacji w turnieju w Ningbo. Jej rywalką w pierwszej rundzie była Lin Zhu, która plasuje się na 219. miejscu w rankingu WTA i otrzymała od organizatorów tzw. dziką kartę. To był ich pierwszy mecz w tourze.


Rywalizacja bardzo dobrze rozpoczęła się dla Emmy Raducanu, która gwałtownie przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 3:0. Od wyniku 3:1 oglądaliśmy festiwal breaków. Do wyniku 5:3 tenisistki triumfowały przy podaniach rywalki. Dopiero w dziewiątym gemie to się zmieniło. Oglądaliśmy zaciętą walkę, a Brytyjka potrzebowała aż pięciu piłek setowych, by przypieczętować zwycięstwo 6:3 w pierwszym secie.
Kapitalny Comeback Lin Zhu w meczu z Emmą Raducanu
Kiedy wydawało się, iż wszystko idzie w dobrą stronę, do gry wróciła Zhu. Przełamała Raducanu, wychodząc na prowadzenie 0:2. Jednak nie była w stanie potwierdzić tego breaka i Brytyjka gwałtownie wyrównała (2:2). W końcówce więcej zimnej krwi zachowała zawodniczka z Chin, która przy wyniku 4:5 miała jedną piłkę setową i przełamała rywalkę, wygrywając 4:6 i doprowadzając do wyrównania w tym meczu.


W decydującym secie oglądaliśmy pogrom w wykonaniu Zhu. Na początku oglądaliśmy niemal kopię poprzedniej partii - Chinka wyszła na prowadzenie 0:2, ale nie była w stanie potwierdzić przełamania i Raducanu doprowadziła do wyniku 1:2. Jednak nikt się nie spodziewał tego, co stanie się później. Zhu wygrała kolejne cztery gemy z rzędu i zafundowała swojej rywalce "bagietkę", odwracając losy tego meczu. Chinka wygrała tego seta 1:6, a cały mecz padł jej łupem 1:2. Raducanu wciąż nie wróciła do pełni zdrowia, bo i w tym meczu potrzebowała przerw medycznych.


Zobacz też: Niesamowita historia w świecie tenisa. Po finale wszyscy płakali
W kolejnej rundzie Lin Zhu zmierzy się z Mirrą Andriejewą, która będzie wypoczęta, bo dopiero rozpocznie rywalizację. Zwyciężczyni tego pojedynku w ćwierćfinale zagra z wygraną starcia Karolina Muchova - Diana Sznajder.
Idź do oryginalnego materiału