Było 6:4, 3:0 dla Świątek i nagle zwrot. Wymowne słowa. "Zbyt szybko"

2 godzin temu
Iga Świątek wraca do Pekinu, gdzie dwa lata temu okazała się najlepsza. Wtedy na starcie musiała rozegrać nie tak łatwy pojedynek z Sarą Sorribes Tormo, zakończony festiwalem przełamań. W sobotę zacznie imprezę w Chinach od meczu z reprezentantką gospodarzy Yue Yuan. Jak ułoży się dla niej początek turnieju?
Dwa lata temu Iga Świątek wygrała turniej WTA 1000 w Pekinie, w finale pokonując Rosjankę Ludmiłę Samsonową 6:2, 6:2. Rok później nasza tenisistka nie mogła wystąpić w stolicy Chin z uwagi na zawieszenie związane ze sprawą dopingową. Teraz wraca do Państwa Środka, a jako tenisistka rozstawiona i to z numerem pierwszym prestiżowy turniej rozpocznie od drugiej rundy.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie


Przełamanie za przełamaniem
W sobotę Iga Świątek (2. WTA) zagra z reprezentantką Chin Yue Yuan (110). Niemal 24 miesiące temu zaczynała zawody w Pekinie od starcia w pierwszej rundzie - gdyż czołowe tenisistki świata nie mogły liczyć wówczas na rozstawienie - z Sarą Sorribes Tormo (55. rakieta świata). Polka wygrała z Hiszpanką 6:4, 6:3, ale to nie był dla niej łatwy pojedynek.
Początek meczu ułożył się jeszcze spokojnie, tak do stanu 2:2. Następnie nasza zawodniczka odebrała serwis Hiszpance, ale po chwili sama go straciła. Nastąpiło wyrównanie, a Świątek tym się nie podłamała i ponownie - tym razem do zera - przełamała rywalkę. Chciała grać wyjątkowo agresywnie, wielokrotnie chodziła do siatki. Nie zawsze kończyło się to dla Polki najlepiej, niekiedy psuła też z forhendu, ale po 50 minutach wygrała seta 6:4.


Druga partia to był istny festiwal przełamań z obu stron. Start wyglądał znakomicie - Iga Świątek wygrała pierwsze trzy gemy, w punktach prowadziła 12-2. Wydawało się, iż już nic nie może się wydarzyć niekorzystnego dla niej. Tymczasem spotkanie przybrało zaskakujący przebieg, od tamtego momentu Polka nie wygrała swojego podania, a ostatnie trzy gemy potrzebne do zwycięstwa zdobyła przy serwisie rywalki. Sama w tym czasie również została trzykrotnie przełamana. Sorribes Tormo przy piłce meczowej popełniła podwójny błąd serwisowy, a pojedynek trwał 95 minut.
To był pierwszy mecz naszej tenisistki w karierze w Chinach, bo wcześniej nie miała okazji występować w tym kraju. - Polka bez większych problemów wygrała z Hiszpanką, choć momentami grała zbyt szybko, niecierpliwie, przez co dawała rywalce nadzieje na złapanie kontaktu - opisywaliśmy w Sport.pl.


Nasza mistrzyni popełniła w tamtym spotkaniu 25 niewymuszonych błędów, a zaliczyła aż 27 winnerów. Chciała grać wyjątkowo ofensywnie i stąd większa liczba pomyłek. Adam Romer z magazynu "Tenisklub" analizował: "Gdyby nie dwa mecze w Tokio, to można by zapytać 'kryzys, jaki kryzys'? A tak na poważnie, to forma Polki rośnie, ale nie pozostało idealna".


Trzeba pamiętać, w jakim momencie Polka i Hiszpanka przystąpiły do gry. Iga Świątek chwilę wcześniej odpadła niespodziewanie w ćwierćfinale imprezy w Tokio z Rosjanką Weroniką Kudermietową. Do Japonii przyleciała z Warszawy, gdzie trenowała po US Open, a w efekcie rozstrzygnięć w Nowym Jorku spadła pierwszy raz z pozycji numerem jeden na świecie na rzecz Białorusinki Aryny Sabalenki. Nasza tenisistka w stolicy Chin z meczu na mecz grała coraz lepiej, a wspomniany finał z Samsonową był pokazem mocy w jej wykonaniu.
Jak będzie z Chinką?
Po ograniu Sorribes Tormo Świątek koncentrowała się na pozytywach. - Dziś czułam się pewnie i komfortowo. Dużo nad tym pracowałam. Jestem dumna z mojego występu, szczególnie przy siatce, bo czułam, iż mój wolej się zmienił - powiedziała na pomeczowej konferencji prasowej. To do dziś jedno z tych spotkań w karierze Polki, w którym najczęściej mogliśmy widywać ją przy siatce.
Tegoroczną imprezę w Pekinie Iga Świątek zacznie od meczu z Chinką Yue Yuan. Reprezentantka gospodarzy jest 110. na świecie, do turnieju przystąpiła dzięki tzw. "dzikiej karcie". W pierwszej rundzie ograła Julię Putincewą z Kazachstanu 6:3, 6:3. Yuan bywa szczególnie groźna na kortach twardych. W poprzednim sezonie m.in. wygrała turniej WTA w Austin, dotarła do ćwierćfinału w Indian Wells, po drodze pokonując m.in. Australijkę Darię Kasatkinę oraz swoją rodaczkę Qinwen Zheng, a dwa lata temu doszła do finału w Seulu.


Czytaj także: Chcą się pozbyć Laporty z Barcelony!
Iga Świątek nie miała dotąd okazji częściej startować w Chinach przede wszystkim z uwagi na zawieszenie rozgrywek kobiecych w tej części świata. W latach 2021-2023 WTA nie organizowała imprez we współpracy z Chińczykami. Miało to związek ze sprawą chińskiej tenisistki Peng Shuai, która oskarżyła dygnitarza Partii Komunistycznej o napaść seksualną, a środowisko międzynarodowe stanęło po jej stronie. Historia ta do dziś nie została w pełni wyjaśniona, Shuai po czasie wycofała się z oskarżeń, ale nie pokazywała się publicznie.
Rok temu zawody w Pekinie wygrała Amerykanka Coco Gauff, w finale pokonując Czeszkę Karolinę Muchową. W tegorocznej edycji Iga Świątek rozstawiona jest z "jedynką", bo liderka rankingu Aryna Sabalenka z uwagi na kłopoty zdrowotne wycofała się z rywalizacji. Nie jest znana jeszcze godzina rozpoczęcia sobotniego meczu Świątek - Yuan. Transmisja w Canal+ Sport, relacja w Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału