Było 2:0 w 93. minucie. I wtedy stało się to. Szok

2 tygodni temu
Zdjęcie: Screenshot YT: https://www.youtube.com/watch?v=-2Q9oPjGHdQ


Nie brakowało emocji w ostatnim sobotnim meczu Serie A pomiędzy US Lecce a Parmą Calcio 1913. Kibice zobaczyli w tym spotkaniu cztery bramki oraz dwie czerwone kartki. Od 60. do 92. minuty wydawało się, iż wszystko idzie po myśli Lecce, które wygrywało 2:0 i było o kilka chwil od drugiej wygranej w tym sezonie. Wtedy wydarzyło się coś nieprawdopodobnego i Parma w trzy minuty wywalczyła jeden punkt.
Mogło się wydawać, iż największe szanse na dobre widowisko w Serie A mają w sobotę ci kibice, którzy odpalą mecz Juventusu z Napoli. Nic bardziej mylnego. Hit nie dowiózł. Kibice musieli zadowolić się nudnym, bezbramkowym remisem.


REKLAMA


Zobacz wideo Woda wyrwała ścianę. "Czułam się jak na Titanicu". Sportu nie będzie tam długo


Wielkie emocje w Serie A. Beniaminek wyrwał punkty w ostatnich minutach. Były piłkarz Pogoni z golem
Emocji nie brakowało za to w meczu Lecce z Parmą. Gospodarze już w 32. minucie wyszli na prowadzenie po bramce Patricka Dorgu, który urwał się pilnującemu go obrońcy. Tuż po przerwie wydawało się, iż swoją szansę na odmianę losów tego spotkania będzie miała Parma. Frederic Guilbert z Lecce dostał czerwoną kartkę po tym jak uderzył przeciwnika. Jednak już 10 minut później obie drużyny znów miały na boisku taką samą liczbę zawodników. Tym razem czerwoną kartką otrzymał Matteo Cancellieri, który faulem od tyłu przerwał świetnie zapowiadającą się sytuację Lecce. Koledzy z zespołu mogli mieć do niego ogromne pretensje za to przewinienie, bo nie dość, iż grali w osłabieniu, to gol padł i tak - tylko iż po rzucie wolnym.


Wydawało się, iż gospodarzom w tym meczu nie może stać się już nic strasznego. W 92. minucie mieli świetną okazję do podwyższenia prowadzenia po błędzie jednego z obrońców Parmy. Nikola Krstović nie wykorzystał stuprocentowej okazji, bo za daleko pobiegł z piłką i dał radę powstrzymać go bramkarz.
Nie powinno to jednak mieć większego znaczenia. Lecce i tak wygrywało 2:0, a czasu do zakończenia spotkania było bardzo mało.
Ale nie minęła choćby minuta, a Parma dała radę strzelić bramkę kontaktową. Do piłki dopadł Pontus Almqvist - były piłkarz Pogoni Szczecin - który mocnym strzałem pokonał bramkarza. - Jak nie wygrywasz 3:0, możesz zremisować 2:2! Kto wie! - emocjonował się komentujący ten mecz Mateusz Święcicki.


Przepowiednia dziennikarza się spełniła. Kilka sekund przed końcowym gwizdkiem do piłki posłanej w pole karne "szczupakiem" rzucił się niekryty Antoine Hainaut. Mecz został jeszcze wznowiony ze środka boiska, ale sędzia zagwizdał niemal od razu. Wynik końcowy - sensacyjne 2:2.
Remis oznacza, iż obie drużyny po tej kolejce będą miały po pięć punktów. w tej chwili wyżej - na 11. miejscu - jest Parma, która ma lepszy bilans bramkowy. Lecce zajmuje 13. pozycję w tabeli Serie A.
Idź do oryginalnego materiału