- Bardzo to sobie utrudniłem. Bardziej niż to było potrzebne. Ale już nieważne. Dzięki, iż w ogóle zostaliście do końca. Nie mam pojęcia, która jest godzina. Ale czuję, iż jest dość późno - żartował Learner Tien, który mecz z Daniiłem Miedwiediewem rozpoczął w czwartek wieczorem, a skończył tuż przed trzecią nad ranem w piątek australijskiego czasu.
REKLAMA
Zobacz wideo Konflikt Igi świątek z Danielle Collins? Wesołowicz: To jednostronny beef
Fani zostali do końca, bo kochają takie historie i takie spotkania. Mecz był blisko pięciogodzinnym, morderczym bojem pełnym emocji i zwrotów akcji. Mecz, który Tien sensacyjnie wygrał 6:3, 7:6(4), 6:7(8), 1:6, 7:6(7), eliminując z Australian Open zeszłorocznego finalistę turnieju, piątego zawodnika światowego rankingu i triumfatora US Open z 2021 r.
Amerykanin, który w grudniu skończył raptem 19 lat, jest największą sensacją i jedynym zawodnikiem z drugiej setki rankingu ATP, który pozostał w rywalizacji. Tien stał się najmłodszym od 1990 r. amerykańskim tenisistą, który dotarł do trzeciej rundy w Melbourne. 35 lat temu 18-letni wówczas Pete Sampras dotarł do czwartej rundy Australian Open, a kilka miesięcy później w Nowym Jorku zdobył pierwszy z 14 wielkoszlemowych tytułów.
- Najważniejsza jest dla mnie wiara we własne możliwości. Bez niej nie wygrałbym żadnego meczu. Wychodząc na kort, zawsze wierzę w to, iż mogę wszystko. Inaczej to po prostu nie miałoby sensu - powiedział Tien zaraz po wyeliminowaniu Miedwiediewa.
"Strasznie chciało mi się siku"
Rosjanin to najwyżej rozstawiony zawodnik, który odpadł już z Australian Open. Wśród zawodników pierwszej dziesiątki spotkało to jeszcze Caspera Ruuda, Andrieja Rublowa i Grigora Dimitrowa. Ale to porażka Miedwiediewa była największą sensacją, bo żaden z wyżej wymienionych tenisistów nie przegrał z rywalem niżej notowanym w rankingu ATP. Tien to w tej chwili 121. zawodnik świata.
Mimo to Amerykanin mógł wygrać mecz w trzech setach, w kilka ponad trzy godziny. Mógł, ale zmarnował jedną piłkę meczową. Miedwiediew nie tylko wygrał trzeciego seta. Rosjanin rozbił Tiena w czwartej partii, a w piątej prowadził 6:5 i serwował, by wygrać spotkanie. Mimo to przegrał je w super tie-breaku.
- Szczerze? W czwartym secie strasznie chciało mi się siku, dlatego chciałem skończyć go jak najszybciej. Mimo to zależało mi na tym, by rozpocząć piątego seta od serwisu. Dlatego ugrałem gema przy 0:5 i plan się powiódł - żartował po meczu Tien.
- Poważnie mówiąc, to był bardzo trudny moment. I fizycznie, i psychicznie. Trudno było zaakceptować remis z myślą, iż godzinę wcześniej mogłem wygrać ten mecz. Musiałem wrócić do pierwotnego założenia. Nie chciałem myśleć o tym spotkaniu jak o najtrudniejszym wyzwaniu w mojej karierze. Po prostu chciałem wyjść na kort, dobrze się bawić i zobaczyć, co się wydarzy - dodał.
W trzeciej rundzie Tien zagra z Francuzem Corentinem Moutetem (69. ATP), mecz w sobotę rano polskiego czasu. - Oczywiście, iż go znam. Oglądałem tu choćby jeden jego mecz. Nie robiłem tego jednak z myślą, iż może być moim przeciwnikiem w tym turnieju. Po prostu lubię tenis - mówił Tien.
Dwulatek na korcie
Amerykanin pierwszy raz wszedł na kort, gdy miał dwa lata. Oczywiście nie od razu chwycił za rakietę. Tien najpierw ganiał za piłką. Na kort zabrali go rodzicie, którzy regularnie grali amatorsko. Khuongowi i Huyen - imigrantom z Wietnamu - nie zależało jednak, by Learner i jego siostra Justice zostali zawodowcami. Po prostu mieli być aktywni i się rozwijać. Swoją drogą imiona dzieci państwa Tien pochodzą od wykonywanych przez nich zawodów. Huyen to nauczycielka, a Khuong to prawnik.
- Jesteśmy prawdziwymi amatorami. Po prostu przebijamy piłkę nad siatką i mieścimy ją w korcie - mówił ojciec Tiena w rozmowie z "The Athletic". - Nigdy nie miałem ulubionego tenisisty. Nie wieszałem na ścianie plakatów. Gdyby nie łatwy dostęp do kortów, nie wiem, czy w ogóle zainteresowałbym się tenisem - dodał sam zawodnik.
Mimo iż rodzice nie byli tenisistami, Tien zawdzięcza im wszystko. Po każdym sukcesie pamięta o nich i im dziękuje. Nie inaczej było po zwycięstwie z Miedwiediewem. - Kocham was, jesteście moim całym światem. Wiem, iż chcielibyście ze mną tu być. Też bym tego chciał. Mam nadzieję, iż przynajmniej mnie oglądaliście - mówił Tien. Kiedy skończył mecz z Miedwiediewem, w Kalifornii, gdzie mieszka, była 8 rano w czwartek.
Mimo iż Tien pierwszy tenisowy tytuł zdobył, gdy miał tylko pięć lat, rodzice nigdy nie naciskali, by rozwijał ten talent. - Nigdy nie chciałem być gościem, który wrzeszczy na korcie. Widziałem wielu takich rodziców i zawsze zastanawiało mnie, dlaczego oni to robią? Przecież chwilę później muszą spotkać się z dzieciakiem w aucie, wspólnie zjeść - mówił Khuong.
Mimo iż Learner jako dziecko i nastolatek odnosił sukcesy, to na tenis poważnie postawił dopiero cztery lata temu. Jak sam przyznał, decyzję podjął po pandemii koronawirusa, kiedy niemal w ogóle nie trenował i w końcu mógł żyć jak "normalny" nastolatek. - Potrzebowałem tego, by nabrać dystansu i móc podjąć świadomą decyzję - mówił w rozmowie z "Los Angeles Times".
Przełom w najmniej spodziewanym momencie
Niedługo później, bo w 2022 r. Tien zdobył mistrzostwo USA w kategorii U-18, dzięki czemu otrzymał dziką kartę do US Open i stał się najmłodszym zawodnikiem w turnieju od 2005 r. W wielkoszlemowym debiucie Tien przegrał w czterech setach z Miomirem Kecmanoviciem, który w tegorocznym Australian Open wyeliminował Huberta Hurkacza.
- Wygrałem pierwszego seta i byłem w szoku. Kompletnie się zdekoncentrowałem. Uważam, iż poziom mojej gry spadł dlatego, iż nie byłem na to przygotowany. Gdybym skupił się tylko na meczu, może wyglądałoby to inaczej. Ale to lekcja na przyszłość - mówił wtedy Tien.
Amerykanin zagrał też w kolejnych dwóch edycjach US Open, przegrywając w pierwszych rundach z Francesem Tiafoe oraz Arthurem Filsem. Dużo lepiej szło mu w juniorskich turniejach Wielkiego Szlema. W 2023 r. Tien zagrał w finałach Australian Open i US Open, w półfinale French Open oraz ćwierćfinale Wimbledonu. Tytuł zdobył jednak tylko jeden i to w deblu. Przed dwoma laty Tien triumfował w Australian Open w parze z Cooperem Williamsem.
Przełom w jego dotychczasowej karierze nastąpił w zeszłym roku w najmniej spodziewanym momencie. W lutym w trakcie treningu Tien złamał żebro, przez co pauzował ponad dwa miesiące. - Było mi ciężko. Kiedy wszyscy trenowali i grali, ja siedziałem w domu i grałem w gry wideo. Nudziłem się. Nie mogłem jednak trenować, bo ból był zbyt duży - wspominał Tien w rozmowie z atptour.com.
- Bardzo chciał wrócić do rywalizacji, ale z premedytacją to opóźnialiśmy. Mówiliśmy mu, iż nie pozostało gotowy, a w tym samym czasie mocno pracowaliśmy nad jego serwisem i forehandem. Musieliśmy kombinować, ale się opłaciło - zdradził jeden z trenerów Tiena Eric Diaz.
"Radziłem sobie dużo lepiej, niż mogłem przypuszczać"
Powrót Amerykanina był piorunujący. Tien wygrał 28 meczów z rzędu, zdobywając po drodze cztery tytuły ITF, czyli najniższej zawodowej rangi, oraz nieco ważniejszy tytuł ATP Challenger w Bloomfield Hills. Jego seria zakończyła się dopiero w turnieju ATP w Winston-Salem, gdzie przegrał w ćwierćfinale z Pablo Carreno Bustą. Wygrywając wcześniej pierwsze trzy mecze w turnieju najwyższej rangi, Tien odniósł największy sukces w seniorskiej karierze.
Bardzo dobre wyniki znalazły odbicie w rankingu. Kiedy Tien wracał do gry w maju 2024 r., był 439. zawodnikiem na świecie. Raptem trzy miesiące później po raz pierwszy wskoczył do top 200. Wiadomo już, iż po Australian Open pierwszy raz w karierze Tien znajdzie się w pierwszej setce rankingu.
- Po kontuzji radziłem sobie dużo lepiej, niż mogłem przypuszczać. Nie chodzi o to, iż miałem niskie oczekiwania, ale po prostu nie narzucałem na siebie presji. Po prostu chciałem grać - wspominał Tien.
Gwałtowny awans w rankingu sprawił, iż Amerykanin zakwalifikował się do kończącego sezon Next Generation ATP Finals, czyli turnieju dla ośmiu najwyżej sklasyfikowanych tenisistów do lat 20. W przeszłości wygrywały go obecne gwiazdy m.in. Stefanos Tsitsipas, Jannik Sinner czy Carlos Alcaraz.
Tien w Dżuddzie awansował aż do finału, gdzie przegrał z Joao Fonsecą. Tym samym, który w pierwszej rundzie tegorocznego Australian Open wyeliminował Rublowa. Zanim jednak Tien przegrał z Brazylijczykiem, pokonał trzech najwyżej rozstawionych zawodników: Flisa, Alexa Michelsena oraz Jakuba Mensika.
Doskonała seria Tiena trwa do dziś. Zanim 19-latek, który stał się największą sensacją Australian Open, wyeliminował Miedwiediewa, przebrnął przez kwalifikacje, a w pierwszej rundzie pokonał Camilo Ugo Carabellego. I wcale nie jest powiedziane, iż ta historia zakończy się w sobotę rano meczem z Moutetem.
- Chcę się po prostu rozwijać, nie spieszę się. Ufam temu, co robię. Wiem, iż jeżeli dalej będę tak pracował, przyjdzie mój czas - zapowiedział Tien w rozmowie z "The Athletic".