Wydawało się, iż po transferze Kyliana Mbappe Real Madryt stanie się nie do zatrzymania. Ale rzeczywistość napisała inny scenariusz. Ba, zespół Carlo Ancelottiego został zatrzymany w każdych rozgrywkach tego sezonu. Prawdziwy cios otrzymał w czwartek, kiedy stracił szansę na mistrzostwo La Liga. Stało się tak dzięki zwycięstwu FC Barcelony nad Espanyolem (2:0). Mimo wszystko piłkarze nie zamierzali się poddawać i obrali jasny cel - pokazać się z jak najlepszej strony w ostatnich meczach tej kampanii i w pięknym stylu pożegnać włoskiego trenera.
REKLAMA
Zobacz wideo Kapitalny powrót Liverpoolu i fenomenalny Polak! Żelazny: Teraz by to nie przeszło
Nieskuteczny Real w pierwszej połowie. Już w 12. minucie zapachniało kontrowersjami
W niedzielę Real mierzył się na wyjeździe z Sevillą. Od pierwszych minut na murawie pojawił się m.in. Mbappe, który mógł mocno zbliżyć się do tytułu króla strzelców. Już przed tym spotkaniem jego przewaga nad drugim Robertem Lewandowskim wynosiła aż trzy gole, więc tego wieczora stanął przed szansą, by jeszcze mocniej odskoczyć Polakowi. Tylko iż w pierwszej połowie Francuzowi gola zdobyć się nie udało i to mimo iż już od 12. minuty gospodarze grali w osłabieniu.
Co było powodem pokazania przez sędziego czerwonej kartki na tak wczesnym etapie zmagań? Nieprzepisowe przytrzymywanie rywala. Otrzymał ją Loic Bade za faul na Mbappe. Ciągnął Francuza za rękaw koszulki, gdy ten próbował podbiec do podania posłanego w stronę bramki Sevilli. - To bardzo mocna i odważna decyzja arbitra na początku tego spotkania - ocenili wprost komentatorzy Eleven Sports. Arbiter podszedł jeszcze do monitora VAR, ale decyzji nie zmienił. Była ona nieco kontrowersyjna, ale zdaniem wielu ekspertów, słuszna.
W kolejnych minutach bardziej aktywny był Real, ale gola zdobyć się nie udało. "Setkę" zmarnował m.in. Mbappe. W 43. minucie znalazł wolne miejsce w polu karnym, ale strzelił niecelnie. Podobnie jak i Fran Garcia pod koniec pierwszej połowy. Ostatecznie obie drużyny zeszły do szatni przy bezbramkowym remisie.
Zobacz też: Byli mistrzem przez sześć minut. Niebywały koniec sezonu w Eredivisie.
Wicemistrzowie Hiszpanii uniknęli wpadki w końcówce
A co działo się w drugiej odsłonie spotkania? Już w 46. minucie Sevilla straciła kolejnego piłkarza. Tym razem czerwoną kartkę otrzymał Isaac Romero po brutalnym faulu na Aurelienie Tchouamenim. - To, co robi zawodnik gospodarzy, to kryminał piłkarski - grzmieli komentatorzy. Real grał z przewagą aż dwóch zawodników i wydawało się, iż z takiego prezentu musi skorzystać.
Kibice musieli czuć się jednak rozczarowani, kiedy patrzyli na grę piłkarzy Ancelottiego. Byli całkowicie bezzębni i niegroźni. Niebezpiecznych akcji w polu karnym Sevilli było jak na lekarstwo. Ostatecznie udało im się przełamać niemoc, ale dopiero na kwadrans przed końcem spotkania. Do siatki po piekielnie mocnym strzale z dystansu piłkę wpakował Mbappe. Tym trafieniem Francuz powiększył przewagę w klasyfikacji strzelców. W ślady kolegi poszedł też Jude Bellingham i w 87. minucie podwyższył prowadzenie Realu. Tym samym drużyna uniknęła gigantycznej wpadki.
Sevilla - Real Madryt 0:2
W ostatnim meczu sezonu Real Madryt zmierzy się z Realem Sociedad, natomiast Sevilla zagra z Villarrealem. Spotkania zaplanowano na niedzielę 25 maja.