Była 65. minuta. Ta akcja mogła zmienić wszystko. Komedia w Ekstraklasie

4 godzin temu
Ostatni dzień majówki Ekstrakasa zaczęła prawdziwym spotkaniem dla koneserów: Piast Gliwice - Radomiak Radom. Obie drużyny nie walczą już o nic konkretnego, co przed startem spotkania mogło powodować obawy dotyczące jakości widowiska. Były one słuszne, co potwierdziła już pierwsza połowa meczu. Po przerwie wcale nie było lepiej. Ostatecznie to bardzo nudne spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0.
Piast Gliwice i Radomiak Radom o nic już nie walczą. Oba kluby nie mają szans na grę w europejskich pucharach, obu nie grozi też spadek. W teorii przed dzisiejszym spotkaniem wciąż w pełni bezpieczny nie był Radomiak, ale z ośmiopunktową przewagą nad 16. miejscem musiałoby dojść do kompletnej katastrofy, żeby nie utrzymał się w Ekstraklasie.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamil Grosicki stanął przed dziennikarzami po finale PP i ogłosił: Rok temu...


Pierwsza połowa meczu Piast - Radomiak mogła się nie odbyć. Nikt by nie zauważył
I do przerwy było widać doskonale, iż spotkanie Piasta z Radomiakiem w zasadzie nie ma stawki. Trzeba oddać gospodarzom - oni coś próbowali robić, regularnie atakowali, Jednak te wypady pod pole karne Radomiaka nie przyniosły żadnych skutków. Piast do przerwy nie zdobył żadnej bramki. Z siedmiu prób strzału, tylko jedna była celna.


Dużo gorzej od gliwiczan prezentowali się goście. Przez całą pierwszą połowę oddali oni tylko jeden, niecelny strzał - w taki sposób bardzo trudno zdobyć bramkę.
Komiczny mecz w Gliwicach. Dziś przegrali wszyscy
Po przerwie kilka się zmieniło. Mecz wciąż toczył się w tempie, który wskazywał, iż piłkarze obu drużyn znajdują się pomiędzy jednym majówkowym grillowaniem a drugim. Okazjonalnie padł jakiś strzał - zwykle niecelny. W 65. minucie Capita Capemba zdecydował się na coś, czego w tym meczu nie widzieliśmy zbyt często: sprint. To wystarczyło, żeby stworzyć sobie okazję sam na sam, ale w ostatniej chwili został dogoniony przez obrońcę Piasta, który przeszkodził mu na tyle, iż nie był w stanie oddać celnego uderzenia.


Capemba w drugiej połowie był najbardziej aktywnym zawodnikiem na boisku. Miał jeszcze jedną dobrą okazję, którą zakończył strzałem, ale z tym uderzeniem poradził sobie Frantisek Plach. W samej końcówce meczu blisko szczęścia był Piast Gliwice, ale raz Maciej Kikolski poradził sobie z uderzeniem z dystansu, a drugi raz uratował go słupek.


Spotkanie skończyło się wynikiem 0:0. Ten remis gwarantuje Radomiakowi utrzymanie w Ekstraklasie. Najwięcej jednak wygrali ci, którzy nie stracili niedzielnego popołudnia na oglądanie tego starcia.
Idź do oryginalnego materiału