"Był kimś więcej niż ikoną". Tragiczne wieści o śmierci absolutnej legendy

2 tygodni temu
Zdjęcie: screen: https://youtu.be/7YZoo2NMNhE?si=eJce1tetNzyy5VUP


"Znany ze swojej dobroci i mądrości, był mentorem niezliczonej liczby graczy, kształtując sport zarówno na stole, jak i poza nim. Pozostawia po sobie dziedzictwo wielkości i człowieczeństwa. Był kimś więcej niż ikoną snookera" - pisze jeden z komentatorów po śmierci Terry'ego Griffithsa w wieku 77 lat. Zdobywca "potrójnej korony" zmagał się z demencją, a wieści o śmierci potwierdził jego syn Wayne.
Demencja to jedna z chorób, z którą zmagają się ludzie. Jednym z jej głównych objawów jest postępujące zaburzenie pamięci. Dawniej pojawiały się stwierdzenia, iż demencja jest naturalną konsekwencją starzenia się, natomiast były one błędne. Rządowa strona przekazuje informacje, z których wynika, iż 60-65 proc. przypadków demencji przybiera postać choroby Alzheimera. "Demencja może się objawiać rosnącym upośledzeniem uwagi, mowy, zdolności poznawczych, a także orientacji. Choroba ta wpływa na percepcję, zachowanie i doświadczenie" - czytamy na stronie gov.pl.


REKLAMA


Zobacz wideo Złota Piłka dla Lewandowskiego czy Yamala? Żelazny: On nie ma szans


Czytaj także:


Ostatnie Pokolenie blokuje drogę. Nagle pojawia się Kucharczyk i się zaczyna


Z chorobą Alzheimera zmagał się m.in. Jan Furtok, były piłkarz reprezentacji Polski, który zmarł w wieku 62 lat. -Choroba przyspiesza, różnego rodzaju ćwiczenia nie przynoszą efektu. Pamięć Janka się skraca. Ludzie patrzą na niego trochę jak na małpę w zoo, co zrobi, jak się zachowuje - mówiła jego żona Anna w jednym z wywiadów w zeszłym roku. - Wspominam go bardzo dobrze - jego zachowanie, to jakim był człowiekiem. Po prostu trzymaliśmy się razem. To był ten jego charakter, który pozwalał na to, iż jego nie dało się nie lubić. On był do rany przyłóż - wspominał Dariusz Wdowczyk, były reprezentant Polski.
Teraz demencja zabrała z tego świata inną znaną postać ze świata sportu.
Ikona snookera nie żyje. Terry Griffiths miał 77 lat
Brytyjskie media podają, iż w wieku 77 lat zmarł Terry Griffiths, były mistrz świata w snookerze. - "Naszym przyjaciołom i sympatykom snookera w ogóle, z głębokim smutkiem dzielimy się wiadomością o stracie Terry'ego. Terry odszedł spokojnie 1 grudnia, po długiej walce z demencją. Urodził się w Llanelli, przyniósł dumę Llanelli i teraz znalazł spokój w Llanelli. Nie chciał, by było inaczej" - napisał jego syn Wayne na Facebooku.


Czytaj także:


Gwiazda sportu jest piratem drogowym. 197 wykroczeń w 2024 roku


"Jesteśmy głęboko zasmuceni słysząc, iż Terry Griffiths, były mistrz świata, i wielki snookerzysta wszech czasów, zmarł w wieku 77 lat. Składamy najszczerze kondolencje rodzinie i przyjaciołom. Był kochany i szanowany przez wszystkich w tym sporcie" - dodał profil World Snooker Tour na portalu X. W 2007 r. Griffiths został odznaczony przez królową Elżbietę II Orderem Imperium Brytyjskiego (OBE).


Griffiths wygrał mistrzostwa świata w 1979 r. jako kwalifikant, pokonując w finale Dennisa Taylora (24:16). Potem wygrał Mastersa w 1980 r., a także triumfował w UK Championship dwa lata później, zdobywając "potrójną koronę" w snookerze. W latach 1981-1982 był notowany na trzecim miejscu w rankingu. Potem zaczął trenować innych zawodników, m.in. Stephena Hendry'ego czy Marka Williamsa. Griffiths był uznawany za jednego z najlepszych trenerów na świecie.
"Griffiths był zdecydowanie kimś więcej, niż ikoną snookera. Znany ze swojej dobroci i mądrości, był mentorem niezliczonej liczby graczy, kształtując sport zarówno na stole, jak i poza nim. Pozostawia po sobie dziedzictwo wielkości i człowieczeństwa, które będzie cenione przez świat snookera. To skromny mistrz, który ukształtował pokolenie" - napisał Dave Hendon, komentator Eurosportu.
Idź do oryginalnego materiału