Reprezentacja Polski kobiet od kilku dni przygotowywała się do imprezy Billie Jean King Cup. Biało-Czerwone chcą osiągnąć lepszy wynik niż w dwóch poprzednich latach. Dwa lata temu Biało-Czerwone przegrały po 1:2 z Amerykankami i Czeszkami, a rok temu uległy 0:3 Kanadzie i 1:2 Hiszpanii. Teraz właśnie ten ostatni zespół będzie rywalem Polek w drodze do ćwierćfinału.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"
Burza w PZT ws. Billie Jean King Cup
W polskiej drużynie panuje znakomita atmosfera. Niestety zupełnie inaczej jest w Polskim Związku Tenisowym. Tam już od długiego czasu środowisko jest podzielone.
- 10 listopada kilku polskich dziennikarzy dostało jedną i tę samą wiadomość. Choć źródła jej wysyłki, jak nam się udało ustalić, były różne, to zawsze zbliżone do dawnych władz Polskiego Związku Tenisowego. Wiadomość pochodziła od anonimowej osoby, która z miejsca finałów Billie Jean King Cup, czyli hiszpańskiej Malagi, podnosiła alarm w sprawie licznej "wycieczki" działaczy PZT do pięknego miasta w sercu Andaluzji. I przede wszystkim roli, jaką miałaby tam odgrywać córka prezesa - Dariusza Łukaszewskiego - pisze "Przegląd Sportowy".
Osoba, która wysłała donos, zastanawiała się, kto płaci za pobyt Marty Łukaszewskiej w Maladze i czy robi to Polski Związek Tenisowy. Na te zarzuty odpowiedział prezes Łukaszewski.
- Do Malagi 10 listopada poleciały z ramienia PZT 4 osoby: dwóch filmowców, jedna osoba z zespołu marketingu PZT koordynująca prace na miejscu oraz jedna osoba wspierająca wykonanie tego zadania – jest nią w tym przypadku moja córka Marta Łukaszewska, która przebywa tam w moim imieniu i na moją prośbę, ponieważ ja nie mogłem być obecny wcześniej w Maladze - napisał "Przeglądowi Sportowemu" Onet prezes Dariusz Łukaszewski.
Polki rozpoczną walkę w 1/8 finału Pucharu Billie Jean Kin od starcia z Hiszpanią. Mecz ten rozpocznie się 13 listopada o godz. 17 w Maladze. Lepszy z tego pojedynku zagra w kolejnej fazie z Czeszkami.