Miliarder Robert Dobrzycki pod koniec marca został nowym właścicielem Widzewa Łódź. Od tego momentu zainwestował w klub 42 miliony złotych.
REKLAMA
Spotkaliśmy się w jego biurze w Warszawie, żeby porozmawiać o budowie wielkiego Widzewa. W trakcie rozmowy Dobrzycki spojrzał na telefon. - Dostałem skład na mecz z GKS Katowice. Jest interesująca zmiana. Chyba będzie burza, ale zmiana raczej jest zrozumiała dla wszystkich. Dla mnie też - powiedział.
Chodziło o Rafała Gikiewicza, który po słabym występie z Jagiellonią w Białymstoku (2:3) stracił miejsce w bramce Widzewa. Dobrzycki dodał, iż skład dobę przed meczem wysyła mu dyrektor sportowy Mindaugas Nikoličius. Właściciel Widzewa podkreślił, iż chodzi tylko o informację i iż nigdy nie będzie ustalał składu za trenera.
W letnim oknie transferowym w łódzkim klubie doszło do rewolucji kadrowej. Powstał nowy zespół zbudowany za duże pieniądze. - Wypiłem jedną kawę z Robertem Dobrzyckim i wiem, jak jemu na tym zależy i jakie ma ambicje i cele. Szanuję go za to bardzo mocno, bo to są jego prywatne pieniądze i nie musiałby tego robić - mówi Rafał Gikiewicz.
Dobrzycki pytany przez nas na początku sierpnia o cierpliwość do trenerów podkreślał, iż interesują go wyniki. - o ile będzie postęp, to będzie cierpliwość. Ale jeżeli będzie to szło w złym kierunku, to cierpliwość będzie mniejsza - dodał.
Widzew w przeciętnym stylu rozpoczął nowy sezon, zgubił sporo punktów i po sześciu kolejkach zwolnił trenera Żeljko Sopicia. Jego następcą został Patryk Czubak.
Reportaż o Widzewie obejrzysz tutaj:
Zobacz wideo