Bramkarz przegrał mecz Widzewowi. Katastrofa między słupkami

1 dzień temu
Górnik Zabrze udowodnił, iż w tym sezonie ma gigantyczne ambicje. Piłkarze Michala Gasparika od początku niedzielnego meczu z Widzewem Łódź mieli przewagę, tworzyli sytuacje i ostatecznie zwyciężyli 3:2. Bohaterem został piłkarz, który przed tygodniem zapewnił również wygraną w Częstochowie. Katastrofalne błędy popełnił za to bramkarz gości, co może skutkować kolejną zmianą między słupkami.
Górnik Zabrze całkiem nieźle rozpoczął obecny sezon, gdyż wygrał zarówno z Lechią Gdańsk, jak i Piastem Gliwice. Potem była to jednak sinusoida. Dwie porażki, dwa zwycięstwa, znów przegrana i ostatnio wielki triumf z Rakowem w Częstochowie. Piłkarze Michala Gasparika stanęli jednak przed szansą na zajęcia miejsca lidera ekstraklasy. Warunek był jeden: pokonanie Widzewa Łódź. Ten przystępował do spotkania po triumfie z Arką Gdynia. Na trybunach można było zobaczyć wiele znanych osób m.in. Lukasa Podolskiego czy Łukasza Piszczka.


REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek utemperowali Nawałkę? Żelazny: Powiedzieli mu "no panie trenerze..."


Wielkie zwycięstwo Górnika Zabrze. Piłkarze Michala Gasparika są liderami ekstraklasy
Trener Patryk Czubak zdecydował się na kilka zmian w porównaniu z ostatnim starciem. Od początku na murawie mogliśmy zobaczyć Samuela Akere, który zastąpił Mariusza Fornalczyka, oraz wracającego do składu po dwóch spotkaniach zawieszenia - Sebastiana Bergiera. Jako pierwsi do siatki trafili jednak gospodarze. W 15. minucie jeden z piłkarzy mocno dośrodkował piłkę w pole karne. Fatalnie interweniował jednak Ilić. Nie złapał on futbolówki, która odbiła się od Jarosława Kubickiego i wpadła do bramki.
Niezwykle aktywny był jeden z liderów Widzewa Juljan Shehu. Najpierw potężnie huknął z dystansu, natomiast trafił w poprzeczkę. Po chwili umieścił już piłkę w siatce, kiedy wykorzystał dobre dogranie Frana Alvareza. Jeszcze przed przerwą sprytnie w polu karnym zachował się Sondre Liseth i zanotował trzecie trafienie w tym sezonie. Do przerwy wynik już się nie zmienił. Czubak zmienił w przerwie Bergiera i postawił na sprowadzonego za dwa mln euro Andiego Zeqiriego.


Katastrofalne błędy bramkarza Widzewa Łódź. Czy to już jest klątwa?
Niedługo po wyjściu z szatni Widzewa ruszył do ataku. I w 56. minucie dopiął swego. Bardzo dobra akcja będącego ostatnio w świetnej formie Angela Baeny, koszmarne błędy obrońców i Fran Alvarez, który w polu karnym zachował się, jak powinien. Uderzył po długim rogu i znów był remis. - Z chaosu, z przypadku, ale zrodziła się akcja bramkowa - relacjonowali komentatorzy.
Górnik miał potem kilka świetnych okazji do zdobycia bramki. Dwukrotnie uderzał Liseth, natomiast za pierwszym razem nie trafił w bramkę, a potem został zablokowany. Podobnie jak Erik Janża, po którego strzale z 70. minuty powstało ogromne zamieszanie w polu karnym. Wciąż nie było jednak tego upragnionego gola.


Aż do 81. minuty, kiedy błysnął ten, który zapewnił zwycięstwo Górnikowi przed tygodniem w Częstochowie - Ousmane Sow. Kapitalnie minął dwóch rywali, zszedł do środka i huknął z daleka. Futbolówkę po drodze odbił jeszcze jeden z obrońców Widzewa. Mimo to wydawało się, iż Veljko Ilić łatwo poradzi sobie z tym strzałem. Ale nie poradził sobie. Katastrofalny błąd. "Czy Widzew kupi kolejnego bramkarza zimą?" - zapytał retorycznie Mateusz Borek.


Ostatecznie Górnik pokonał Widzewa 3:2. Dzięki tej wygranej awansował na pozycję lidera tabeli z dorobkiem 18 punktów. Nad drugą Cracovią, z którą zmierzy się w kolejnej kolejce, ma punkt przewagi.
Idź do oryginalnego materiału