Bohater meczu był tylko jeden. Hiszpanie mówią wprost

1 dzień temu
To koniec przygody Realu Madryt z obroną tytułu Ligi Mistrzów. Piłkarze Carlo Ancelottiego ulegli Arsenalowi 1:2 w drugim spotkaniu ćwierćfinałowym. W meczu doszło też do sporych kontrowersji, a wywołali je sędziowie, o czym głośno jest w całej Hiszpanii. Poszczególne portale analizują rzuty karne przyznawane przez arbitrów i mają sporo wątpliwości. "Kontrowersje" - piszą wprost.
Real Madryt podgrzewał atmosferę przed rewanżem Ligi Mistrzów. Choć w pierwszym meczu ćwierćfinałowym przegrał aż 0:3 z Arsenalem, to wierzył, iż uda się odwrócić losy rywalizacji. W końcu w przeszłości piłkarze Carlo Ancelottiego dokonywali tego niejednokrotnie. Teraz sprzyjała im dodatkowo publiczność, bo rewanż rozgrywano na Santiago Bernabeu. A jednak! Real remontady nie dokonał. Ba, zaliczył kolejny blamaż. Przegrał 1:2 i 1:5 w dwumeczu, przez co odpadł z dalszej rywalizacji. Więcej niż o wyniku spotkania, mówi się też o decyzjach sędziowskich. Cała Hiszpana sądzi, iż były one kontrowersyjne.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Kosecki: Ja się już nie nadaję na poważną piłkę


Hiszpańskie media podważają decyzje sędziowskie. "Bardzo wątpliwe"
"Ani Real Madryt, ani Arsenal, nie byli głównymi bohaterami pierwszych minut rewanżowego starcia" - ocenił wprost portal 20minutos.es. Na kim skupiała się więc uwaga na początku spotkania? Na sędzim głównym i VARze. Już w 11. minucie arbiter wskazał na jedenasty metr, choć zrobił to dopiero po przywołaniu do monitora. Dopatrzono się faulu w polu karnym Raula Asencio na Mikelu Merinu. Piłkarz Realu powalił rywala na ziemię, ale ostatecznie Arsenal szansy nie wykorzystał.


I już kwadrans później sędzia ponownie wskazał na wapno po tym, jak przytrzymywany w polu karnym, a następnie powalony został Kylian Mbappe. Po długich analizach arbiter anulował jednak decyzję, uznając, że... Rodrygo był na spalonym. I o tych decyzjach sędziowskich dość mocno dyskutują hiszpańskie media.
"Bardzo wątpliwe, graniczne, czysto interpretacyjne" - tak o pierwszym rzucie karnym pisała wspomniana wyżej redakcja. Dziennikarze raczej nie pałali optymizmem dla decyzji sędziego. Nie rozumieli też odwołania "jedenastki" dla Realu. "Kontrowersje na tym się nie skończyły, ponieważ akcja graniczna przeniosła się na drugą stronę murawy. (...) Anulowano rzut karny rzekomo z powodu niedozwolonej pozycji Rodrygo ... który tak naprawdę nie miał wpływu na grę" - czytamy. "VAR, kontrowersyjny protagonista meczu Real - Arsenal" - podsumowała redakcja.
Ekspert mówi wprost. "Wszystko się zmieniło"
O "niekończących się kontrowersjach" pisali też dziennikarze larazon.es. Bardziej jednak relacjonowali wydarzenia na boisku, aniżeli oceniali decyzje sędziowskie. O nich, a adekwatnie o pierwszym rzucie karnym wypowiedział się natomiast Pedro Martin, specjalista ds. sędziowania w programie "Tiempo de Juego". Jego zdaniem "jedenastka" została prawidłowo przyznana, choć w przeszłości raczej takie zachowanie Asencio nie sprokurowałoby kary.


Zobacz też: Znamy rywala Barcelony! Oto pary półfinałowe Ligi Mistrzów.


- Przez ostatnie dwa miesiące w Hiszpanii i Europie było to oczywiste. Grapplingi, których wcześniej nie odgwizdywano w miejscach, w których piłkarz nie miała kontaktu z futbolówką, a tutaj Merino nie mógł do niej dobiec pod żadnym pozorem, teraz są odgwizdywane. Były sytuacje, kiedy to grappling był skandaliczny, ale oni odgwizdywali go, jeżeli zawodnik nie miał kontaktu z piłką... Wszystko się jednak zmieniło - zaznaczył ekspert, cytowany przez cope.es.
O przyznanych, jak i odwołanych karnych z pewnością Hiszpania będzie dyskutować jeszcze tygodniami. Nie zmieni to jednak faktu, iż Real pożegnał się z Ligą Mistrzów. Arsenal awansował dalej i w półfinale zagra z Paris Saint-Germain. Drugą parę półfinałową utworzą z kolei FC Barcelona i Inter Mediolan.
Idź do oryginalnego materiału