Do bezprecedensowych scen doszło w Holandii po jednym z meczów krajowego pucharu. Gdy wydawało się, iż nic nie przebije wielkich emocji, jakie swoją grą zapewnili piłkarze obu drużyn, do gry wkroczyli kibice i rozpętali niemałą awanturę. Prezes gospodarzy jasno przekazał, iż ci ludzie z jego klubem nie mają nic wspólnego.
W ramach pucharu Holandii Twente z Johnem van den Bromem jako trenerem oraz Przemysławem Tytoniem na ławce rezerwowych zmierzyło się w wyjazdowym starciu ze Spakenburgiem, występującym na trzecim poziomie rozgrywkowym w kraju. Mecz przyniósł wiele emocji, ale nie tylko tych boiskowych. Do następnej rundy awansowała ekipa byłego szkoleniowca Lecha Poznań. Wygrała z niżej notowanym przeciwnikiem aż 6:3 – co ciekawe, osiem z dziewięciu goli padło w drugiej połowie. Po końcowym gwizdku murawa stała się ringiem bokserskim, a adekwatnie to polem bitwy. Starły się ze sobą dwie grupy kibiców.
Na afloop van het bekerduel tussen Spakenburg en FC Twente loopt het flink uit de hand tussen supportersgroepen op het veld… #FCTwente #Spakenburg #KNVBBeker #SPATWE pic.twitter.com/7b2P9jlPVF
— SoccerNews.nl (@Soccernews_nl) December 18, 2025
Prezes trzecioligowca odciął się od sprawców zamieszania. „Nie chcę rzucać błotem”
Cała bijatyka miała trwać przez około cztery minuty, po czym obie grupy zostały od siebie rozdzielone przez funkcjonariuszy policji. Jeden z zamieszanych został aresztowany. To na skutek zniszczenia stadionowego ogrodzenia.
Po meczu głos w sprawie zamieszek na stadionie zabrał prezes Spakenburga. Jasno zakomunikował, iż to nie byli fani jego zespołu, tylko kibice gości starli się z fanami rywali z Eredivisie, chociaż nie chciał zdradzić, którymi konkretnie, by – jak przyznał – nie robić dodatkowego gnoju.
– Ci młodzi ludzie, którzy starli się na boisku, należą do dwóch lub większej liczby rywalizujących ze sobą grup kibicowskich klubów Eredivisie. Z nagrań wynika, iż grupa osób spoza Spakenburga szukała konfrontacji z fanami FC Twente. Ta grupa przyszła tu po to, żeby porządnie narozrabiać po meczu. Nie chcę rzucać błotem i wskazywać palcem. To nie moja rola. Efekt jest taki, iż nie mówi się o meczu, ale wyłącznie o tym. To okropne, iż Spakenburg pojawia się w mediach właśnie z tego powodu.
Media potwierdziły wersję prezesa klubu z trzeciego poziomu rozgrywkowego. Według doniesień na tym meczu pojawili się fani Utrechtu, czyli co interesujące następnego rywala Twente Johna Van den Broma w pucharze Holandii.
– Wczoraj mieliśmy bardzo dobry kontakt z naszymi kibicami, którzy również znacząco przyczynili się do atmosfery. My naprawdę dobrze ich znamy i na szczęście to nie byli oni. To trudne, by zatrzymać takie ekscesy, bo różni kibice, którzy na stadionach klubów zawodowych mają zakazy stadionowe, tutaj mogą po prostu przyjść. My nie możemy tego zatrzymać. W ten sposób mogą pojawić się ludzie, którzy mają coś na sumieniu – stwierdził prezes Spakenburga.
Zespół byłego trenera Lecha Poznań po 16 kolejkach zajmuje siódme miejsce w tabeli Eredivisie ze stratą pięciu punktów do trzeciego w stawce Ajaxu.
Czytaj więcej na Weszło:
-
Problemy Polaka. Wiadomo, za jaką kwotę może zmienić klub
-
Mogło skończyć się tragedią. „Dziękujemy Bogu za ocalenie”
- Niespodzianka w Azerbejdżanie. Puchacz lepszy od Kochalskiego
Fot. Newspix

3 godzin temu















