Beniaminek mistrzem Białorusi. Czy zagra w pucharach?

4 godzin temu

Jest tu wszystko, czego spodziewacie się po futbolu na Białorusi: skok w cztery lata z trzeciej ligi do mistrzostwa kraju, kłody pod nogi od krajowej federacji, przenosiny klubu o trzysta kilometrów, zawodnik, który kompromitował się w naszej Ekstraklasie, zwolnienie trenera gdy jest na czele ligi, podejrzany sponsor i brak pewności, czy zespół w ogóle przystąpi do europejskich pucharów. Poznajcie historię ML Witebsk.

ML Witebsk to byt całkowicie oddzielny od FK Witebsk, którego wychowankiem jest Ilja Szkurin. Do 2021 klub ten nazywał się Dniepr, reprezentował małe miasteczko Rohaczów i grał w trzeciej lidze. Wtedy to przejęła go firma bukmacherska i narzuciła mu swoją nazwę. Już rok później wywalczył awans do najwyższej ligi białoruskiej, ale nie przyznano mu licencji. Nie spełniał bowiem wymogu bycia członkiem federacji od co najmniej dwóch lat.

W reakcji na to właściciel przeniósł klub do znacznie większego Witebska i w grudniu 2024 roku znów wywalczył promocję. Bukmacher musiał jednak usunąć swoją pełną markę z nazwy klubu, bo zabraniają tego przepisy. Pozostał jedynie skrót „ML”.

Spis treści

  1. Absolutny beniaminek ML Witebsk zdobył mistrzostwo Białorusi i powinien zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów
  2. Bramkarz, który nie nadawał się do Ekstraklasy
  3. ML Witebsk na finansowym dopingu
  4. Służby Łukaszenki zaczynają się interesować nowym mistrzem
  5. Czwarty beniaminek z mistrzostwem w Europie w XXI wieku
  6. CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O WYDARZENIACH SPOZA GŁÓWNYCH LIG:

Absolutny beniaminek ML Witebsk zdobył mistrzostwo Białorusi i powinien zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów

Liga u naszych wschodnich sąsiadów jest rozgrywana w systemie wiosna-jesień. Już wiosną tego roku ML Witebsk sensacyjnie dotarł do półfinału krajowego pucharu i minimalnie przegrał z Torpedem Żodzino. Powinno to być sygnałem ostrzegawczym, iż może pojawić się nowa potęga. Tym bardziej iż w lidze beniaminek nie przegrał od marca do… końca sierpnia.

Zadyszka przyszła trzy miesiące temu. ML przegrał w tym roku cztery mecze — w dodatku były cztery kolejne spotkania od 13 września do 3 października. Od tego czasu wygrał jednak wszystko.

Kryzys końca lata był wystarczający, by klub zwolnił trenera Aleksandra Szagojko. Rozumiecie? Absolutny beniaminek jest liderem tabeli, a mimo tego zostaje zwolniony. Tego choćby u nas nie grali. Ostatecznie ML zdobył tytuł na kolejkę przed końcem pod wodzą szerzej nieznanego Michaiła Martinowicza.

W decydującym meczu rozgromił 5:0 FK Homel. Na trybunach było siedem tysięcy widzów. To bardzo dużo, jak na Białoruś, w której rzadko który klub przekracza ostatnio średnią pięciu tysięcy kibiców na mecz.

Nic jednak w tym dziwnego, bo ponad trzystutysięczne miasto jest spragnione wielkiego futbolu, z którym się nigdy dotąd nie zetknęło.

Po mistrzostwie klub wrzucił do mediów społecznościowych dość arogancki wpis zaczynający się od stwierdzenia: „Precz z wami wszystkimi, odwalcie się!”.

Bramkarz, który nie nadawał się do Ekstraklasy

W klubie pracował wcześniej także Juryj Puntus, czyli trener, który ćwierć wieku temu awansował z BATE z trzeciej ligi do elity. Tam jednak w pierwszym roku zdobył „zaledwie” wicemistrzostwo, by wywalczyć tytuł rok później. Puntus był tym samym jedynym trenerem w historii europejskiej piłki, który tak gwałtownie przeskoczył z tym samym klubem z trzeciej ligi do miana najlepszego klubu w kraju. Drugi po nim był Marek Papszun, któremu z Rakowem zajęło to siedem lat.

W składzie mistrzowskiej drużyny jest bramkarz Paweł Pawluczenko, który niedawno grał w Niecieczy i rezerwach Górnika Zabrze. Jego ostatni występ w Ekstraklasie przeciwko Rakowowi opisywał trzy lata temu Jakub Białek:

„Bruk-Bet przegrał dziś przede wszystkim dlatego, iż miał w swoich szeregach Pawieła Pawluczenko. Bramkarz niecieczan wyglądał dziś jak jakiś hobby player, który przyszedł sobie na orlika – i to po przedawkowaniu makowca. Mówimy o zawodniku, który zaliczył całkiem udane wejście w Ekstraklasę, prezentując z miejsca wyższy poziom niż poprzednicy, czyli Loska i Budziłek. Ale dziś… No dziś zawalił dwa gole, a przy trzecim nie pomógł, po prostu”.

Sądzicie, iż zawodnik za słaby na Niecieczę jest rezerwowym w drużynie mistrza Białorusi? Nie. Pawluczenko nie opuścił w tym sezonie ani minuty w lidze!

ML Witebsk na finansowym dopingu

Agent piłkarski Dmitrij Sieluk stwierdził, iż w mistrzostwie ML Witebsk nie ma nic niespodziewanego. Bo przecież wszystkie pozostałe kluby finansowane są ze środków publicznych i mają limity wynagrodzeń, tymczasem ML startuje w zupełnie innej konkurencji. Może wydawać na pensje ile chce i dzięki temu zbudował skład mocniejszy od całej ligi.

Sieluk twierdzi też, iż jeżeli nie zostaną poluzowane zasady dotyczące limitów zawodników zagranicznych, ML będzie „jak Bayern i PSG – stałym mistrzem kraju”.

I rzeczywiście, skład nowo koronowanego mistrza wyceniany jest na ponad siedem milionów euro. Ktoś niezorientowany w bieżącej hierarchii futbolu za naszą wschodnią granicą może przypuszczać, iż w czołówce powinni być także mistrzowie z ostatnich dwóch sezonów – Dinamo Mińsk, albo ich poprzednik – Szachcior Soligorsk, a ci, którzy przespali ostatnie lata, mogą także pytać o BATE Borysów.

Tymczasem Dynamo nie łapie się choćby na podium kraju pod względem łącznej wyceny składu, Szachcior po aferze z ustawianiem meczów nie istnieje, a BATE już drugi rok z rzędu to klub środka tabeli. Klubami z zawodnikami o zbliżonej wycenie do ML Witebsk są dziś Dynamo Brześć i Torpedo Żodzino.

Służby Łukaszenki zaczynają się interesować nowym mistrzem

ML Witebsk zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów, do której dostać się mu będzie niezwykle trudno, ale spadek do Ligi Konferencji jest całkiem możliwy. W każdym razie jest całkiem możliwe, iż będzie mierzyć się za rok z polskimi klubami. W ramach planowanych wzmocnień mówi się o sprowadzeniu Maxa Ebonga. To urodzony w Witebsku reprezentant Białorusi znany z występów w Astanie.

Czy jednak świeżo upieczony mistrz kraju w ogóle przystąpi do europejskich rozgrywek? Dwa tygodnie temu kanał państwowej telewizji wyemitował program o akcji tamtejszego urzędu do walki z przestępczością zorganizowaną i korupcją. Dotyczył głównie akcji przeciwko nielegalnym bukmacherom, którzy organizowali fikcyjne mecze tenisowe i koszykarskie, i pozwalali obstawiać je niczego nieświadomym klientom.

Jednak istotny segment audycji stanowiło odniesienie do ML Witebsk. Dziennikarze pokazują ten klub w programie dotyczącym przekrętów w sporcie, wskazując, iż jego aktywności bardzo uważnie przyglądają się służby i piłkarska federacja.

Reżim więzi i zabija, oni uciekli. Białoruski klub w Polsce i walka z Łukaszenką

Takie rzeczy na Białorusi nie dzieją się przypadkowo. Na miejscu kibiców z Witebska nie dzielilibyśmy jeszcze skóry na niedźwiedziu, bo do przyszłorocznych europejskich pucharów droga daleka. Pamiętajmy, iż jeszcze trzy lata temu federacja odebrała prawo gry w pucharach dwóm czołowym ekipom z tabeli ligowej.

Czwarty beniaminek z mistrzostwem w Europie w XXI wieku

Mistrzostwo beniaminka nie zdarza się często. W Polsce dokonała tego Cracovia w 1937 roku i Ruch Chorzów w 1989 roku. Zresztą, tuż za Cracovią w tabeli znalazł się inny ówczesny beniaminek – AKS Chorzów.

Ostatnio ma to miejsce raczej w krajach egzotycznych: w 2021 roku zdarzyło się w Boliwii i Tajlandii, w 2022 roku w Afganistanie, na Madagaskarze i w Chinach, w 2023 – w Nepalu, Wietnamie Turkmenistanie i Saint Lucii, w 2024 – Kamerunie i Etiopii, a w tym roku w Gujanie Francuskiej, Zimbabwe i Kirgistanie.

W takim gronie znajduje się w tej chwili białoruska piłka. W Europie w XXI wieku do takiej sytuacji doszło dopiero po raz czwarty. Mistrzostwo Macedonii w 2011 roku zdobyła świeżo promowana do najwyższej ligi Shkendija, rok później zaczęła się nieprzerwana dominacja beniaminka Ludogorca w Bułgarii, a w 2019 roku tytuł w Armenii zdobył Ararat-Armenia.

Czy ML Witebsk stanie się białoruskim Ludogorcem? To właśnie zespół z Razgradu zaliczył najszybszy w historii europejskiej piłki skok z trzeciej ligi do mistrzostwa kraju. W 2010 został kupiony przez bogatego biznesmena, awansował z trzeciej do drugiej ligi, którą wygrał, zmienił nazwę, w 2012 był już mistrzem Bułgarii, a tytułu nie oddał nikomu do dziś.

Widać tu wiele podobieństw do klubu z Białorusi, któremu droga z trzeciej ligi do tytułu zajęła tylko o dwa lata więcej, i to ze względu na problemy ze spełnianiem formalnych kryteriów. Ciekawe, ile zajmie mu zniknięcie z piłkarskiej mapy kraju?

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O WYDARZENIACH SPOZA GŁÓWNYCH LIG:

  • Przypomniał o sobie Ernest Muci. Co za gol!
  • Były bramkarz Lecha skazany za próbę ucieczki z kraju
  • Lloris wściekły na murawę po porażce. „To nie do zaakceptowania”
  • Piłkarzowi grozi… chłosta. Złamał zakaz spożywania alkoholu

Fot. Piotr Kucza, 400mm.pl, Newspix.pl

Idź do oryginalnego materiału