Decyzje sędziów po ciekawym Sprincie do GP USA mogą dziwić, zwłaszcza biorąc pod uwagę skutki incydentów, których dotyczyły.
W drugiej części Sprintu na Circuit of the Americas doszło do walki Andrei Kimiego Antonellego z Oliverem Bearmanem. Rywalizujący o ostatnie punktowane miejsce kierowcy starli się w zakręcie 15. Kierowca Mercedesa atakował po wewnętrznej, a Bearman bronił się po zewnętrznej, wyjeżdżając poza tor i pozostając przed Włochem.
Bearman skarżył się, iż został wypchnięty, ale sędziowie uznali, iż Antonelli miał pełne prawo do tego zakrętu, a w związku z tym kierowca Haasa zyskał przewagę poza torem. Dostał za to karę 10 sekund, która zepchnęła go z 8. miejsca na mecie na 15. pozycję – ostatnią spośród tych, którzy dojechali.
Z taką decyzją nie zgadza się Bearman: “Co do licha? To nieprawdopodobne!” – powiedział kierowca przez radio.
“Z mojego punktu widzenia, czuję, iż to nie by to zasługiwało na karę. Zostałem wypchnięty poza tor i utrzymałem moją pozycję. Nie uważam, iż źle zrobiłem, zostając na swoim miejscu” – powiedział zawodnik Haasa.
Stroll podobnie
Znacznie poważniejszy w skutkach incydent wywołał – bez żadnych wątpliwości – Lance Stroll, który na 16. okrążeniu uderzył w Estebana Ocona, kończąc swój i jego wyścig.
LAP 16/19
Here’s what happened between Lance Stroll and Esteban Ocon! 😮💥#F1Sprint #USGP pic.twitter.com/mcLU4xsCMv
— Formula 1 (@F1) October 18, 2025
Kierowca Astona Martina od razu przeprosił, a sędziowie po wyścigu wymierzyli mu karę przesunięcia o 5 miejsc na starcie oraz 2 punkty karne.
Biorąc pod uwagę przeliczniki FIA, jest to kara takiej samej wartości jak 10 sekund dla Bearmana za sytuację z Antonellim. I choćby mimo tego, iż Stroll dostał 2 punkty karne, a Bearman nie, wydaje się, iż któraś z tych kar jest nieproporcjonalna do drugiej.