Robert Lewandowski z ławki rezerwowych obserwował, jak Barcelona w spektakularny sposób zapewnia sobie awans do półfinału Pucharu Króla. To już czwarte spotkanie, w którym Polaka nie ma w pierwszym składzie, a w którym Duma Katalonii deklasuje rywali. Bilans 22 zdobytych i zaledwie trzech straconych bramek mówi sam za siebie. A kluczowa ma być właśnie... nieobecność 36-letniego napastnika.