O transferze Diaza do Barcelony mówi się już od lutego 2025 roku, kiedy to piłkarz sam zaoferował się temu klubowi. Hansi Flick z euforią powitałby go w drużynie i trudno się temu dziwić. Tylko w rozgrywkach Premier League w barwach Liverpoolu Kolumbijczyk w tym sezonie zdobył 13 goli i 7 asyst, znacząco przyczyniając się do wywalczenia przez klub tytułu mistrza Anglii.
REKLAMA
Zobacz wideo To dlatego Michał Probierz odebrał opaskę kapitana Robertowi Lewandowskiemu?
Barcelona jest na "tak", piłkarz również. Na przeszkodzie stoją pieniądze
Gdy sezon dobiegał końca, w maju "Duma Katalonii" coraz jaśniej określała swoje priorytety transferowe. Jednym z nich został Luis Diaz, którego nominalną pozycją jest gra na lewej stronie ataku. Wprawdzie na tej pozycji występuje Raphinha, ale nie posiada żadnej sensownej alternatywy dla Brazylijczyka. W dodatku Kolumbijczyk przekonuje Hansiego Flicka swoją uniwersalnością. Bardzo dobrze pracuje w defensywie, a w Liverpoolu występował także na pozycji środkowego napastnika. Byłby więc jakąś opcją do zastąpienia Roberta Lewandowskiego w niektórych spotkaniach.
W dodatku sam piłkarz wciąż jest chętny na przenosiny do Hiszpanii. W tym celu zrezygnował choćby z potencjalnego kontraktu w Arabii Saudyjskiej, który prawdopodobnie byłby najwyższym w jego karierze. Na przeszkodzie do dopięcia transferu do Barcelony stoi jednak Liverpool. Według portalu Transfermarkt wartość Kolumbijczyka wynosi 70 milionów euro. To sporo jak na zawodnika, który liczy sobie 28 lat. Mistrzowie Anglii chcą jednak uzyskać za niego choćby 10 milionów więcej.
"Liverpool nie chce słyszeć o obniżce ceny i iż pozostaje przy stanowisku, iż jeżeli Blaugrana pragnie pozyskać jeden ze swoich priorytetów transferowych, będzie musiała za niego zapłacić. Ta różnica w dyskursie opóźnia negocjacje, ale Joan Laporta się w nich nie spieszy. Wie, iż jeżeli zawodnik będzie twardo obstawał przy swoim, podpisanie kontraktu spadnie jak dojrzały owoc" - informuje kataloński "Sport".
Kto jeżeli nie Diaz? "Na stole jest wiele opcji"
Autor artykułu L. Miguelsanz kończy swój tekst słowami: "Barça jasno mówi, iż nie jest w stanie zapłacić 80 milionów za Luisa Díaza, gdyż zostały mu dwa lata kontraktu i we wrześniu skończy 29 lat. Albo obietnica, którą złożyli Luisowi Díazowi, zostanie spełniona, albo sprawy się skomplikują. A na stole jest wiele opcji".
Wspomniane przez hiszpańskiego dziennikarza opcje, to między innymi Marcus Rashford. Rok młodszy Anglik przez niemal całą karierę związany był z Manchesterem United, ale po tym jak w klubie trenerem został Ruben Amorim, trafił na wypożyczenie do Aston Villi. Tam wyraźnie odżył, w 17 spotkaniach zdobył 4 gole i zaliczył 6 asyst.