Barcelona napisała niesamowitą historię! Co za wyczyn

8 godzin temu
W grudniu 2024 roku ostatni raz FC Barcelona rozegrała mecz, w którym nie strzeliła gola. Od tamtego czasu drużyna Hansiego Flicka trafiała do siatki rywali w każdym ze spotkań i nie inaczej było przy okazji niedzielnej rywalizacji z Elche. A dzięki temu ustanowiła kamień milowy w historii klubu!
15 grudnia 2024 roku - wtedy FC Barcelona sensacyjnie przegrała u siebie z Leganes 0:1 po golu Sergio Gonzaleza z czwartej minuty spotkania. Było to też ostatnie spotkanie, w którym Katalończycy nie trafili do siatki. Od tamtego czasu rozegrali 49 meczów i w każdym z nich - niezależnie od końcowego rozstrzygnięcia - przynajmniej raz trafili do bramki rywali. To była już najlepsza seria w historii klubu, bijąca dokonania ekip prowadzonych przez Josepha Raicha (44 mecze z rzędu z golem w 1944 roku) i Luisa Enrique (43 takie spotkania w 2015 roku).

REKLAMA







Zobacz wideo Krychowiak zakończył karierę. Jak go zapamiętamy? Żelazny: On był wielki



FC Barcelona śrubuje rekord klubu, ale do innych jeszcze daleka droga
W niedzielny wieczór FC Barcelona zagrała u siebie z Elche i - co nie może dziwić - znowu zdobyła bramkę. W dziewiątej minucie Lamine Yamal wpakował piłkę do siatki rywali i tym samym ekipa Flicka może poszczycić się już serią 50. spotkań z rzędu z golem! To absolutny rekord w historii klubu, który można tylko śrubować, bo pobić go w przyszłości będzie na pewno bardzo trudno.
Zobacz też: Kapitalny gol Zielińskiego. Trener Interu pięknie to podsumował
Jest jednak bez wątpienia kogo gonić, gdyż dokonaniom Barcelony daleko do innych drużyn, które notowały jeszcze bardziej spektakularne serie meczów z rzędu z golem:

River Plate: 96 (1936-1939)
Bayern Monachium: 84 (2020-2021)
Sao Paulo: 82 (1930-1933)
Santos: 73 (1961-1963)
Real Madryt: 73 (2016-2017)



Okazję na przedłużenie tej serii FC Barcelona będzie miała już w środę 5 listopada o godz. 21:00, gdy zagra na wyjeździe z Club Brugge. Relację tekstową z tego spotkania będzie można śledzić na Sport.pl i w naszej aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału