Oto co zrobiła Jagiellonia w Lublinie! Nie ma lidera

1 dzień temu
Niedziela 14 grudnia stoi pod znakiem odrabiania zaległości w Ekstraklasie. Jednym z zaplanowanych na ten dzień spotkań był przełożony mecz trzeciej kolejki Motor Lublin - Jagiellonia Białystok. Gospodarze zorganizowali świętowanie 75. rocznicy założenia klubu i za wszelką cenę chcieli uczcić jubileusz zwycięstwem.
Dla Jagiellonii triumf w Lublinie oznaczałby pozycję lidera po rundzie jesiennej. Podopieczni Adriana Siemieńca wyraźnie złapali zadyszkę pod koniec rundy - zaledwie trzy zwycięstwa od końcówki października - i brak zwycięstwa w poprzednich czterech spotkaniach to wyniki zdecydowanie poniżej oczekiwań.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki szczerze o Legii: Poziom tej drużyny jest żenujący


W innych nastrojach do niedzielnego pojedynku podchodzili w Lublinie. Motor jest tuż nad strefą spadkową, ale niedzielna porażka może ich skazać na spędzenie zimowej przerwy w najgorszej trójce ligi. Animuszu piłkarzom miała dodać ranga tego meczu, gdyż właśnie dziś zaplanowano świętowanie 75. rocznicy założenia klubu.


Mecz Motor Lublin - Jagiellonia Białystok pierwotnie miał odbyć się 3 sierpnia w ramach 3. kolejki Ekstraklasy. Został on jednak przełożony na wniosek gości, by mogli się oni skupić na dwumeczu eliminacji Ligi Konferencji. Przyniosło to efekt. Białostoczanie dwukrotnie pokonali duński Silkeborg - 3:1 u siebie i 1:0 na wyjeździe.
"Dycha" Czubaka
Uroczysta oprawa meczu podziałała na gospodarzy. Piłkarze Motoru tworzyli liczne sytuacje, ale brakowało im skuteczności. Najbliżej trafienia był Karol Czubak - piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki i słupka, a następnie złapał ją Sławomir Abramowicz. Po jednej z nielicznych sytuacji Jagiellonii ucierpiał Ivan Brkic. Bramkarz Motoru wybijał dośrodkowanie i pechowo zderzył się z Czubakiem. Chorwat potrzebował pomocy fizjoterapeutów, ale został na boisku.
W pierwszej połowie kilkukrotnie źle zagrywał Sergi Samper, skarżąc się na stan murawy. Przez długi czas Motor nie ponosił tego konsekwencji. Wszystko się zmieniło w 40. minucie. Po koszmarnym błędzie wychowanka Barcelony piłkę na skraju pola karnego otrzymał Afimico Pululu i podał do Jesusa Imaza. Hiszpan obił poprzeczkę, ale dobitka Pululu była skuteczna.


Chwilę później było już 1:1. 18-letni Bartosz Mazurek dał się nabrać na zwód Michała Króla i sfaulował go w polu karnym. Do piłki podszedł Czubak i zmylił Abramowicza. Tym samym 25-letni napastnik zdobył swoją dziesiątą bramkę w tym sezonie Ekstraklasy. W zeszłym sezonie tylko jeden Polak mógł się pochwalić dwucyfrową liczbą trafień. Był to Piotr Wlazło, ale obrońca Stali Mielec potrzebował na to cały sezon. Czubak osiągnął to w swoim szesnastym występie.
Druga połowa pełna emocji
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia Jagiellonii, która zdecydowanie przejęła inicjatywę po zmianie stron. Dobrym dośrodkowaniem popisał się Alejandro Pozo, a fantastyczny strzał głową oddał Imaz. Piłkę zmierzającą do bramki wybił wyciągnięty jak struna Brkić. Bramkarz Motoru dobrze spisał się też po mocnym strzale zza pola karnego Oskara Pietuszewskiego.
Podopieczni Mateusza Stolarskiego swoją pierwszą groźniejszą akcję drugiej połowy przeprowadzili w 65. minucie. Dośrodkowanie Króla zablokował Pietuszewski. Gospodarze reklamowali zagranie ręką młodzieżowego reprezentanta Polski, ale nie było przewinienia. Chwilę później Fabio Ronaldo podał do Czubaka, ale ten nie zdołał opanować piłki.
Niemal natychmiast po tym groźną sytuację stworzyli goście. Imaz i Pululu wymienili podania na skraju pola karnego. Hiszpan oddał groźny strzał z 17. metrów, ale ponownie dobrze spisał się Brkic. Wybił piłkę na rzut rożny, a potem skutecznie interweniując przy stałym fragmencie gry. Skutecznym dryblingiem w 69. minucie popisał się Pietuszewski, wywalczając rzut wolny na skraju pola karnego. Dośrodkowanie Bartłomieja Wdowika nie dotarło jednak do żadnego piłkarza Jagiellonii.


18-latek wywalczył kolejny stały fragment gry po faulu Marka Bartosa. Słowak otrzymał żółtą kartkę, ale tym razem rzut wolny zmarnował Pozo. Szybki odbiór piłki po raz kolejny przyniósł szybką akcję ofensywnego tria białostoczan, jednak strzał Pululu był niecelny. W odpowiedzi fantastyczną sytuację stworzył Filip Luberecki. Groźnie strzelał Mathieu Scalet, ale jego próba została zablokowana przez Wdowika.
Chociaż Jagiellonia tworzyła liczne sytuacje do zdobycia bramki, to w końcówce groźną sytuację miał Motor. Bartosz Wolski w 91. minucie oddał strzał z pierwszej piłki zza pola karnego. Nie okazał się on jednak celny, gdyż tuż przed nim futbolówka podskoczyła na kępie trawy. Mecz zakończył się rzutem wolnym Jagiellonii ze skraju pola karnego. Do piłki podszedł Wdowik, ale Brkic znów nie dał się pokonać.


Z wyniku Jagiellonii najbardziej cieszy się Wisła Płock. Nafciarze utrzymali się na pozycji lidera i zimę spędzą, patrząc na pozostałe drużyny z góry tabeli. Białostoczanie zmniejszyli stratę do Wisły do jednego punktu i będą jednymi z głównych kandydatów do walki o mistrzostwo Polski. Motor z kolei zapewnił sobie miejsce w środku tabeli - dziewiąty remis w okresie oznacza awans z 15. na 11. miejsce.
Motor Lublin 1:1 (1:1) Jagiellonia Białystok


Bramki: Czubak (44. - k.) - Pululu (39.)
Motor: Brkic, Luberecki, Matthys, Bartoś, Wójcik, Samper, Fabio Ronaldo (74. van Hoeven, Wolski, Rodrigues (51. Scalet), Król (74. Karasek), Czubak (83. Dadashov)
Jagiellonia: Abramowicz, Wdowik, Stojinović (77. Drachal), Vital, Wojtuszek, Mazurek (77. Pelmard), Romanczuk, Imaz, Pietuszewski, Pozo (85. Cantero), Pululu
Idź do oryginalnego materiału