Real Madryt nie mógł sobie pozwolić na porażkę z Getafe, jeżeli chciał jeszcze myśleć o walce o mistrzostwo Hiszpanii. Jednocześnie "Królewscy" chcieli to wygrać jak najmniejszym nakładem sił, by być w jak najlepszej dyspozycji na sobotni finał Pucharu Króla. Getafe postawiło jednak trudne warunki.
REKLAMA
Zobacz wideo Śliwowski: Janusz Wójcik przychodził i mówił: Pan Romanowski wam dopłaci...
Jeden gol zadecydował o wygranej Realu
Początek meczu to były zaskakująco duże problemy Realu. Getafe zagrało wysokim pressingiem i ochoczo atakowało bramkę madrytczyków. Brakowało im jednak skuteczności, albo pewnie wyglądał w bramce Thibaut Courtois. Sporo sił włożyli gospodarze w pierwszy kwadrans tego meczu. Potem oddali piłkę Realowi, który chętnie nacierał i atakował.
"Królewscy" po kilku minutach uspokajania gry mogli powiedzieć, iż mają kontrolę nad meczem. Swoją wyższość zaznaczyli w 21. minucie, obejmując prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Arda Guler. Młody Turek dopadł do źle wybitej piłki przez obronę Getafe i pewnie uderzył zza pola karnego. David Soria miał do siebie sporo pretensji. Piłka przełamała jego ręce, choć mógł to obronić.
Getafe wciągnęło potem Real w chaotyczną, szarpaną i niespokojną grę. Trudno było o płynne budowanie akcji. Jedynie w końcówce dobrą sytuację miał Brahim Diaz, ale Soria wyciągnął jego strzał zmierzający pod poprzeczkę.
W drugiej połowie obraz gry za bardzo się nie zmienił. Getafe odważnie kontrowało, grało agresywnie w pressingu, czyli w swoim stylu. Gospodarze sprawiali kłopoty Realowi, defensywa miała sporo pracy z przecinaniem prostopadłych podań i wybijaniem dośrodkowań. Courtois także kilka razy musiał rzucić się po piłkę, ale był dziś nie do pokonania. Wszystko pewnie bronił, łapał i wybijał.
Zobacz też: Media: będzie sensacyjne powołanie do kadry Probierza! "Jak Żewłakow"
Sam Real mógł odpowiadać kontratakami, dynamicznymi akcjami, reagowaniem w fazach przejściowych. Te regularnie napędzał Vinicius Junior, dopóki nie zmienił go Rodrygo. Drugi z Brazylijczyków próbował być motorem napędowym Realu w ostatnim kwadransie. Miał wsparcie Gulera i Eduardo Camavingi. Ale wszystkim brakowało dobrego wykończenia.
Końcówkę mocniejszą miało jednak Getafe, co było niespodzianką. Grało w ataku pozycyjnym, w którym nie czuło się zbyt komfortowo, jednak nie odpuszczało. Każda wrzucona piłka powodowała, iż w polu karnym Realu robiło się gorąco. Ale w takich sytuacjach mógł popisać się Courtois.
Ostatecznie Real wygrał 1:0, wypełnił plan minimum przed finałem Copa del Rey. W tabeli La Ligi utrzymał stratę czterech punktów do FC Barcelony, więc sprawa mistrzostwa Hiszpanii wciąż jest otwarta.