Barcelona była murowanym faworytem. Siedem minut zmieniło wszystko

3 dni temu
FC Barcelona wygrywa choćby bez Polaków! Bez kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego, z Wojciechem Szczęsnym na ławce i bardzo eksperymentalną podstawową jedenastką Barca pokonała na wyjeździe zdegradowany już Real Valladolid 2:1, umacniając się na czele tabeli La Liga.
W samym środku dwumeczu w półfinale Ligi Mistrzów z Interem Mediolan, FC Barcelona musiała starać się o to, by zrobić kolejny krok do mistrzostwa Hiszpanii. W sobotę wieczorem zespół Hansiego Flicka nie miał zbyt trudnego zadania, gdyż mierzył się na wyjeździe z koszmarnym i zdegradowanym już Realem Valladolid. Tyle iż postanowił je utrudnić sam Flick, który podjął ogromne ryzyko i wystawił na to spotkanie jedenastkę z aż dziesięcioma rezerwowymi. Jedynym "ocalałym" z podstawowego składu był Pedri, a na boisku nie było ani jednego Polaka, bo kontuzjowany jest Robert Lewandowski, a Wojciecha Szczęsnego zastąpił wracający po ciężkiej kontuzji Marc-Andre ter Stegen.


REKLAMA


Zobacz wideo Kto zdobędzie Złotą Piłkę? Raphinia czy Yamal? "On jest kozakiem"


Flick igrał z ogniem, ale Barcelona bez Polaków zrobiła kolejny krok do mistrzostwa
Takim składem i mając tylko cztery punkty przewagi nad Realem Madryt, FC Barcelona prosiła się o kłopoty i je gwałtownie otrzymała. Już w szóstej minucie gry na strzał z narożnika pola karnego zdecydował się Ivan Sanchez, a po rykoszecie Marc-Andre ter Stegen źle obliczył tor lotu piłki i po dość specyficznym podskoku mógł tylko obserwować, jak piłka wpada do bramki.


Chwilę później mogło być choćby 2:0, bo w sytuacji sam na sam znalazł się Raul Moro, jednak uderzył dokładnie tam, gdzie stał Ter Stegen. Po chwili do głosu doszli kibice Realu Valladolid, którzy po upływie 12 minut zaczęli rzucać na murawę banknoty z podobizną właściciela klubu - legendarnego Ronaldo, domagając się jego odejścia okrzykami "Ronaldo, vete ya!" ("Ronaldo, odejdź już!").
Później już na murawie kompletnie dominowała FC Barcelona, tyle iż wcale niełatwo przychodziło jej sforsowanie defensywy zdegradowanej już do Segunda Division drużyny. Do tego dobrze bronił golkiper Realu Andre Ferreira, który najpierw poradził sobie z groźnym strzałem głową Pau Victora, a także precyzyjnym uderzeniem z kilkunastu metrów Ansu Fatiego. Kilkakrotnie w polu karnym dobrze blokowali rywali obrońcy Valladolid, a strzały głową Gaviego czy Ronalda Araujo po stałych fragmentach gry szybowały nad poprzeczką.
Hansi Flick w sobotnim spotkaniu dał szansę od pierwszej minuty niespełna 20-letniemu skrzydłowemu Daniemu Rodriguezowi, który był aktywny w dryblingu, jednak miał bardzo źle ustawiony celownik przy strzałach z dystansu. Co więcej, młodzian miał też ogromnego pecha, gdy w 35. minucie doznał urazu barku, po którym musiał zostać zmieniony przez Lamine'a Yamala. I mimo starań drugiego z wymienionych po wejściu na boisko, do przerwy w Valladolid pachniało ogromną sensacją, bo Real prowadził 1:0.


Hansi Flick musiał zareagować w przerwie i wpuścił Raphinhę oraz Frenkiego De Jonga, ale przy okazji zdejmując z boiska Pedriego. I bardzo gwałtownie przyniosło to efekt, bo w 54. minucie po dośrodkowaniu Lamine'a Yamala piłkę nie sięgnął Ronald Araujo, a Andre Ferreira wypiąstkował ją prosto pod nogi Raphinhi, który płaskim strzałem z 16 metrów doprowadził do wyrównania.


Barcelona poczuła krew i poszła za ciosem. Efekty przyszły błyskawicznie, bo już w 60. minucie było 2:1 dla Barcy, gdy w składnej akcji gości Gerard Martin z lewego skrzydła zagrał piłkę na 14. metr do Fermina Lopeza, a ten silnym płaskim strzałem lewą nogą pokonał Ferreirę.


Real Valladolid wcale się nie poddawał. Dwie niezłe szanse miał rezerwowy Juanmi Latasa, który uderzeniem głową, a następnie z kilku metrów próbował zdecydowanie za słabo, żeby sprawić problemy Ter Stegenowi. W międzyczasie bliski trzeciego gola dla Barcelony był Hector Fort, który po podaniu piętą Lamine'a Yamala uderzył płasko z pola karnego tak, iż piłka odbiła się od słupka.
W 80. minucie swojego gola mógł mieć Yamal, który uderzył z powietrza po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, ale piłkę na linii bramkowej zatrzymał obrońca gospodarzy Antonio Candela. Kilka minut później celnie z rzutu wolnego strzelał Dani Olmo, ale też tak, iż Andre Ferreira bez trudu odbił piłkę.


FC Barcelona ostatecznie nie bez problemów, ale pokonała na wyjeździe Real Valladolid 2:1, a Hansi Flick bez negatywnych efektów pozwolił swoim najlepszym zawodnikom zagrać nieco mniej minut niż zazwyczaj. Barca zwiększyła przewagę nad Realem Madryt do siedmiu punktów, ale "Królewscy" mecz 34. kolejki z Celtą Vigo rozegrają dopiero w niedzielę.
Teraz jednak zespół Flicka czeka rewanż w półfinale Ligi Mistrzów z Interem Mediolan na San Siro, który odbędzie się we wtorek i jest bardzo duża szansa, iż zobaczymy w tym meczu już obu Polaków - Wojciecha Szczęsnego i wracającego po kontuzji Roberta Lewandowskiego. Kolejny mecz w lidze to z kolei El Clasico z Realem Madryt na Stadionie Olimpijskim w Barcelonie w niedzielę za tydzień o godzinie 16:15.
Idź do oryginalnego materiału