Aż huczy o tym, co się stało w meczu Djurgarden - Legia. "Trzeba mieć łeb"

1 dzień temu
Zdjęcie: Screen Polsat Sport


"To już jest taka recydywa z racami, iż w głowie się nie mieści", "trzeba mieć łeb", "a to podobno u nas sobie nie radzimy" - piszą dziennikarze i eksperci w mediach społecznościowych po tym, co wydarzyło się na początku meczu Djurgarden - Legia Warszawa w Lidze Konferencji. Na stadionie z zamkniętym dachem kibice gospodarzy postanowili odpalić race, przez co spotkanie zostało wstrzymane na kilkanaście minut.
Legia Warszawa w ostatniej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji gra na wyjeździe ze szwedzkim Djurgarden. Ale w zasadzie od pierwszego gwizdka można było zakładać, iż nie będzie to najspokojniejszy wieczór.


REKLAMA


Zobacz wideo Piłkarz Legii zaczął się bić z kibicem na peronie! Rzeźniczak opowiada


Mecz Djurgarden - Legia Warszawa ledwie się zaczął i został przerwany. "W głowie się nie mieści"
Wszystko za sprawą miejscowych kibiców, którzy na obiekcie z zamkniętym dachem postanowili odpalić race, będące częścią oprawy. Widoczność była tak ograniczona, iż sędzia musiał przerwać spotkanie i rozmawiał z delegatem UEFA.


Ostatecznie grę udało się wznowić po mniej więcej kwadransie. Ale to, co zrobili Szwedzi, odbiło się szerokim echem wśród ekspertów i dziennikarzy. "Gra Djurgarden w LK na Tele2 Arena była już żartem, gdy grał tam Lech. To hala. Dwa lata temu były tam MŚ w piłce manualnej. To już jest taka recydywa z racami, iż w głowie się nie mieści. Powinni dostać zakaz grania tam, albo każda raca z sektora gospodarzy to walkower. To zamknięte pomieszczenie, nie mówię już choćby o zdrowym rozsądku, ale nie mają przepisów przeciwpożarowych? P.S. Obowiązkowo kara dla Legii. Milion euro i Łazienkowska zamknięta na 10 meczów" - skwitował Szymon Ratajczak.


"1. Kibicujesz Djurgarden. 2. Doskonale wiesz, iż stadion twojego klubu jest zamykany. 3. Czytasz w mediach: "Na Legię zamknięty". 4. Patrzysz w górę: jest dach. 5. Mimo to odpalasz racowisko. 6. Mecz przerwany. 7. Wznowiony po 15 min, choć przez cały czas nic nie widać. Trzeba mieć łeb" - wypunktował Jakub Białek z Weszło.


W sieci kpią z tego, co wydarzyło się w meczu Djurgarden - Legia Warszawa. "Całe szczęście"
Trwała też "dyskusja" dotycząca tego, jakiej kary mogą spodziewać się Szwedzi. Wszystko w kontekście kar nakładanych w przeszłości na Legię. "Całe szczęście, iż kibice Djurgarden zadymili stadion, bo jeszcze delegat by się dopatrzył niedrożnych przejść komunikacyjnych i kara gotowa" - ironizował Jakub Jeleński z Canal+Sport.


"Myślę, iż za przerwanie meczu z powodu rac odpalonych przez kibiców Djurgarden należy się Legii kara w postaci 100 tysięcy euro grzywny i zakazu wstępu na najbliższe pięć meczów wyjazdowych. UEFA powinna rozpatrzyć mnie w kontekście przyjęcia do swoich struktur" - wtórował Kacper Wielgomas z igol.pl.


"Trzeba przyznać, iż trochę kibice Djurgarden podymili... A to podobno u nas sobie nie radzimy" - zauważył Artur Banach. "Kibice Djurgarden przyjaciółmi wszystkich Polaków. Spróbują przedłużyć mecz o tyle, żebyśmy obejrzeli Jagiellonię i spokojnie przełączyli na Legię" - dodał Szymon Janczyk z Weszło.


Zobacz też: Klub z Ekstraklasy uratowany! Prezydent miasta reaguje
Całe zamieszanie źle wpłynęło zwłaszcza na Legię Warszawa, która do przerwy przegrywa 0:2. Relację tekstową z meczu można śledzić na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału